Mistrz sięgnął Bruku. Termalica bije Lecha

Piłka nożna
Mistrz sięgnął Bruku. Termalica bije Lecha
fot. Michał Stańczyk / Cyfrasport

Teoretycznie drużyna, która gra u siebie z zespołem mającym mniej punktów powinna być faworytem. Ale przed meczem beniaminka z Niecieczy z mistrzem Polski z Poznania trudno było typować wygraną gospodarzy. A jednak. Dół, w który wpadł "Kolejorz", okazuje się nie mieć dna. Termalica Bruk-Bet pokonała Lecha 3:1.

Jeśli ktoś miał nadzieję, że Lech po wywalczeniu awansu do Ligi Europejskiej wreszcie zacznie grać przyzwoicie również w Ekstraklasie, ten bardzo szybko stracił wszelkie złudzenia. Od pierwszej minuty meczu w Mielcu występująca w roli gospodarza Termalica była wyraźnie lepsza, obrońcy Lecha grali niepewnie, Jasmin Burić w bramce - bardzo nerwowo.

Taki stan rzeczy szybko znalazł odbicie na tablicy wyników. Strzał Plizgi, błąd Buricia, dobitka Kędziory, w 16. minucie mieliśmy 1:0. Lech zabrał się za odrabianie strat i natychmiast nadział się na kontrę. Piłka na skrzydło do Plizgi, Plizga dokładnie do Plevy, Pleva bez problemu do bramki, 2:0, mistrz na kolanach. Do końca pierwszej połowy Lech nie był już w stanie zagrozić bramce Termaliki i choć poznaniacy przyzwyczaili w tym sezonie do słabych występów, to pierwsze trzy kwadranse w ich wykonaniu były zdumiewająco koszmarne.

Trener Maciej Skorża nie miał wyboru - musiał dokonać zmian. Od 46. minuty na boisku zamledowali się Formella i Thomalla. Ten drugi już dwie minuty później trafił w poprzeczkę, ale po chwili to Burić musiał ratować Lecha po strzale Biskupa. Mimo lejącego żaru piłkarze tworzyli coraz ciekawsze widowisko. W ekipie gości aktywni Hamalainen i Thomalla, wśród gospodarzy niebezpieczny Kędziora; widać było, że kolejne bramki są kwestią czasu.

I w 69. minucie gol padł. Dla Lecha. Przytomnie w polu karnym zachował się Trałka, piłka - trochę szczęśliwie - dotarła do Formelli, a ten mocnym strzałem przywrócił Lechowi nadzieję na punkty. Następnych kilkanaście minut to czas wyjątkowo silnych emocji dla kibiców obu zespołów. Lech mógł wyrównać, Termalica mogła dobić rywala. Temperaturę wydarzeń podniósł też sędzia Jakubik, który ni stąd ni zowąd podyktował rzut karny dla Lecha, choć obrońca Termaliki wybijał piłkę głową, a nie ręką; na szczęście po konsultacji z asystentem arbiter zmnienił swoją decyzję.

A kiedy po chwili Babiarz precyzyjnym strzałem zakończył składną kontrę Termaliki, stało się jasne, że Lech znów przegra. W siódmej kolejce sezonu mistrz Polski poniósł piątą porażkę i zajmuje miejsce tuż nad strefą spadkową. Niebywałe...

Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Lech Poznań 3:1 (2:0)

Bramki: 1:0 Kędziora (16.), 2:0 Pleva (26.), 2:1 Formella (69.), 3:1 Babiarz (87.).

Termalica: Nowak - Fryc, Stano, Sołdecki, Jarecki - Babiarz, Pleva, Biskup (75. Drozdowicz), Foszmańczyk (70. Liczka) - Plizga (80. Smuczyński), Kędziora.
Lech:
Burić - Kędziora, Arajuuri, Kadar (60. Kamiński), Douglas - Trałka, Dudka (46. Formella) - Lovrencsics (46. Thomalla), Linetty, Pawłowski - Hamalainen.

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Żółte kartki: Pleva, Sołdecki - Trałka, Douglas, Formella.

SZYFR, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze