Złoty standard: Floyd Mayweather Junior

Sporty walki

Floyd Mayweather Junior nie potrzebuje boksu. Boks potrzebuje Mayweathera Jr. Nikt specjalnie nie wierzy, że już nigdy nie zobaczymy w ringu pięściarza, który w sobotnią noc w Las Vegas będzie walczył o swoje 49 zwycięstwo. Jego rywal Andre Berto mówi na konferencjach, to co powinien. Wiemy, że chce wygrać. Ale takie sensacje jak Tyson – Douglas, zdarzają się raz na 100 lat. “Money” wyznaczył w światowym pięściarstwie, nie tylko sportowe, standardy, które będą chyba nie do powtórzenia.

Koniec kontraktu, nie koniec walk?

 

Floyd Mayweather Junior odszedł dwa lata temu z HBO i podpisał z Showtime kontrakt na sześć kolejnych walk, warty gwarantowane 275 mln dolarów. Plus wpływy z PPV. Nikt wtedy nie wierzył, że “Money” kontrakt wypełni. Były spekulacje, że odejdzie po dwóch pojedynkach, zaczynając wojnę “kto da więcej” pomiędzy dwoma największymi stacjami kablowymi w USA. Za 48 godzin “Money” będzie miał już kontrakt z głowy. Ewentualna walka numer 50 będzie dla niego warta setki milionów – ale tylko jeśli wygra z Berto. To jest prawdziwa stawka walki w Las Vegas.

 

Ostatnia walka Mayweathera Jr. w Polsacie Sport Extra!

 

Floyd zarobił już na ringu prawie 800 milionów dolarów, ma wokół siebie ludzi, którzy w biznesie pod nazwą boks nie mają sobie równych, więc zdaje sobie sprawę, że nie chodzi tylko o sobotnią wypłatę. Na wiosnę 2016 roku, tuż za kasynem “Monte Carlo”, zostanie otworzona supenowoczesna hala, finansowana przez długoletniego partnera biznesowego Floyda, MGM Grand wspólnie z wielką firmą AEG. Hala ma kosztować około pół miliarda dolarów, mieścić 20 tysięcy kibiców. Wiadomo kogo chce MGM na otwarcie: Floyda. Odmówić będzie bardzo trudno.

 

Berto wygrał na loterii… ale to nie chodzi o Berto

 

Czy Andre Berto zasłużył na walkę z Floydem? Oczywiście, że nie. Czy jak pewnie 95 procent fanów wolałbym widzieć go w akcji z Amirem Khanem czy Keithem Thurmanem? Oczywiście, że tak. Walki z Giennadijem Gołowkin nawet nie wymieniam, bo to zawsze były nierealne – z wielu, naprawdę racjonalnych powodów – marzenia. Andre Berto przegrał trzy z ostatnich sześciu walk, więc wypłatę w wysokości trzech milionów powinien traktować jak trafiony los na loterii. Te trzy miliony, wypłacane mu przez kontrolujące w 95 procentach wszystkie wydatki (i wpływy) Mayweather Promotions, to mniej niż Floyd zapłacił za ostatni supersamochód. “Berto powinien walczyć na dachu jakiegoś garażu w Las Vegas zamiast w najlepszej Sali MGM Grand” – napisał jeden z amerykańskich dziennikarzy.

 

I miał rację. Tylko, że tutaj nie chodzi o Berto, tak jak nie chodziło o Jeana-Marca Mormecka, Francesco Pianetę, Alberta Sosnowskiego czy Manuela Charra, kiedy walczyli z nimi Władymir i Witalij Kliczko. “Zrobiłem wiele dla tego sportu. Wszyscy zawsze chcieli oglądać tylko wagę ciężką. Moim głównym celem było zawsze przyciąganie uwagi kibiców na moje walki – bez względu na to, w jakiej kategorii wagowej będę się bił” – mówi Mayweather. I swój cel osiągnał. Bez walk w których będzie głowną postacią, Las Vegas będzie puste. Na świecie jest obecnie tylko kilku pięściarzy, którzy w równej mierze przyciągają w USA uwagę tych, którzy boksem żyją 24/7 i tych (ważniejszych dla sportu) zwykłych kibiców, którzy boks zawodowy oglądają z przypadku. Może nie kilku, a dokładnie dwóch.

 

Giennady Gołowkin, może Władymir Kliczko… i koniec. Pozostali najlepsi pieściarze świata bez podziału na kategorie wagowe – Roman Gonzalez, Guillermo Rigondeaux, Siergiej Kowaliow czy Terrence Crawford - mogliby wszyscy walczyć jednego wieczoru i nie sprzedaliby na galę mistrzów 15 tysięcy biletów - gdyby ich rywalami byli tylko średniacy. Tacy jak Andre Berto. Kiedy pisałem te słowa, ponad 1500 biletów na walkę Floyda ciągle było w kasach mieszczącego prawie siedemnaście tysięcy miejsc MGM Grand. To słabo – ale tylko według standardów ustanowionych przez samego Floyda. To samo z PPV. Przekaz za 60-80 dolarów ma według badań szacunkowych, wykupić około 300-400 tysięcy kibiców. Słabo, bardzo słabo jak na Mayweathera… ale promotorzy walki Gołowkin –Lemieux świetowaliby do rana, gdyby taką sama liczba subskrybentów wykupiła ich transmisję.

 

“Celem podstawowym jest znalezienie mojego następcy - kolejnego Floyda Mayweathera Juniora. Kiedy byłem nastolatkiem i zostałem zawodowcem, MGM “należało” do Mike Tysona. Jestem szcześciarzem. Czuję się jakbym dostał pokera do ręki” – mówi Floyd. Doskonale zdaje sobie sprawę, że nowa przyciągnać nową generacja fanów będzie bardzo trudno. Młodsi wolą MMA, wzbudzająca emocje waga ciężka praktycznie nie istnieje. Floyda, nie tylko hejterom, zacznie nam brakować, kiedy po raz ostatni zejdzie z ringu. Zobaczycie.

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze