Lorenzo na pole position w San Marino. Kliknij i oglądaj od 8:40!

Moto
Lorenzo na pole position w San Marino. Kliknij i oglądaj od 8:40!
fot.PAP/EPA

Jorge Lorenzo sięgnął po pole position do niedzielnego wyścigu o Grand Prix San Marino na torze w Misano. Hiszpan narzuca tempo przez cały weekend, ale w drodze po pierwsze pole startowe nie obyło się bez kontrowersji.



Na swoim ostatnim okrążeniu Lorenzo został przyblokowany przez zespołowego kolegę, faworyta włoskiej publiczności i lidera tabeli, Valentino Rossiego. Chwilę wcześniej „Doktor” oglądał się na telebim i teoretycznie wiedział, że tuż za nim jedzie główny rywal. Czyżby więc była to zagrywka z premedytacją?

Tak, zrobiłem to specjalnie, aby zajechać Jorge drogę i utrudnić mu życie... oczywiście żartuję! - podkreślał dziewięciokrotny mistrz świata. - Spojrzałem na telebim, aby sprawdzić, czy mam czas na jeszcze jedno okrążenie i zbyt późno zobaczyłem Jorge. Myślałem, że jest dalej i nie zdążyłem zjechać mu z drogi. Od razu go jednak przeprosiłem.

Choć początkowo wściekły, bo miał wrażenie, że mógł jeszcze bardziej podkręcić tempo, Lorenzo ostatecznie przyjął przeprosiny i nie zamierzał robić z całej sprawy afery. - Myślałem, że mogę jeszcze nieco urwać, bo kółko wcześniej popełniłem błąd w ostatnim zakręcie, ale na tym okrążeniu i tak byłem wolniejszy o jedną dziesiątą – tłumaczył. - Jestem perfekcjonistą, więc na początku byłem zły, ale najważniejsze, że jestem na pole position.

Z pierwszego rzędu ruszy nie tylko Lorenzo, ale także właśnie Rossi, który kwalifikacje zakończył z trzecim czasem. W sobotę Włoch wyjechał na tor nie tylko testując skrzydełka na owiewkach, z którymi dzień wcześniej jeździł Lorenzo (niewiele dają), ale także w specjalnym kasku. Namalowano na nim małą rybę, gonioną przez wielkiego rekina. - To nie Lorenzo! - wyjaśniał 36-latek. - Rekin symbolizuje wszystkich moich rywali, którzy chcą mnie tutaj pożreć, bo jestem liderem tabeli, a rok temu wygrałem ten wyścig. Ja jestem małą rybką, ale spróbuję uciec!

Faktycznie nie jestem do tego rekina podobny, bo nie mam takich zębów, ale jeśli miałbym wybierać, wolałbym być rekinem, niż rybą - żartował Lorenzo.

Dyrekcji wyścigu nie było jednak do śmiechu. Za zblokowanie rywala Rossi otrzymał punkt karny, który mimo wszystko nie ma większego znaczenia. Dopiero po otrzymaniu przez rok czterech zawodnik musi startować do wyścigu z końca stawki.

Lorenzo i Rossiego podczas kwalifikacji rozdzielił Marc Marquez. Podobnie jak zdobywca pole position, na krótkim torze obrońca tytułu postanowił wykorzystać trzy tylne opony i na każdej przejechać tylko po okrążeniu, ale na wszystkich trzech kółkach popełniał drobne błędy. „Nie jestem zadowolony z tych przejazów, ale daję z siebie wszystko. Chcę wygrać wszystkie pozostałe wyścigi i zamierzam jechać stylem wszystko albo nic” - odgrażał się zawsze uśmiechnięty 22-latek, który w tabeli traci do Rossiego 77 punktów na już tylko 150 możliwych jeszcze do zdobycia.

Faktycznie Marquez i Lorenzo mają zbliżone tempo, choć zawodnik Hondy nieco bardziej martwi się zużyciem opon. Niewiele traci do nich Rossi. Jeśli jednak „Doktor” chce być w grze o wygraną, musi tuż po starcie wybić rywali z rytmu i jak najszybciej przebić się na czoło stawki, dyktując własne tempo. Jeśli szybko tego nie zrobi, jego 12-punktowe prowadzenie może w niedzielę mocno stopnieć.

Znakiem zapytania będzie podczas wyścigu forma Daniego Pedrosy i reprezentującego Ducati Andrei Dovizioso. Obaj byli szybcy – przynajmniej tak jak Rossi – ale kwalifikacje zakończyli  poza pierwszym rzędem. Hiszpan ruszy z czwartego pola. Włoch dopiero z ósmego, więc będzie miał trudne zadanie. Najpierw „Desmo Dovi” będzie musiał uporać się z rodakami na siostrzanych motocyklach, Andreą Iannone i Danilo Petruccim, a także z imponującym w ten weekend Michele Pirro, który startuje z dziką kartą. Wszystkich będzie chciał pogodzić Bradley Smith, który w tabeli traci do piątego Dovizioso tylko pięć oczek. Sfrustrowani po trudnym weekendzie są także Cal Crutchlow i Scott Redding oraz bracia Espargaro – uwaga również na nich!

Pole position w klasie Moto2 wywalczył lider tabeli Johann Zarco, za którym dzień zakończyli jednak główni rywale, Alex Rins i Tito Rabat. W Moto3 lokalnych kibiców zachwycił Enea Bastianini na Hondzie, który sięgnął po swoje pierwsze pole position w mistrzostwach świata. Zawodnicy KTM-a otrzymali jednak nowe ramy i mogą w niedzielę sprawić niespodziankę. Danny Kent pewnie prowadzi w tabeli i rusza z pierwszej linii, lecz będzie musiał uważać nie tylko na Włochów, ale i szybkiego w ten weekend Brada Bindera. Wszystko wskazuje na to, że w niedzielę czekają nas trzy ekscytujące i nieprzewidywalne wyścigi.

Bezpośrednia, niedzielna relacja z San Marino już od 8:40 i porannych rozgrzewek na antenie Polsatu Sport News i portalu Polsatsport.pl.

Michał Fiałkowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze