Orlen Wisła Płock pokonał Azoty Puławy po morderczej pogoni!

Piłka ręczna

Mecz Orlen Wisła Płock – Azoty Puławy, czyli srebrnych i brązowych medalistów poprzedniego sezonu, był największym hitem 3. kolejki PGNiG Superligi Mężczyzn. Goście długo prowadzili, jednak ostatecznie górą w tym thrillerze byli gospodarze!

Dla klubu z Puław była to pierwsza weryfikacja tego, czy są w stanie awansować do wielkiego finału. W poprzednim sezonie jedni i drudzy mierzyli się w sumie pięciokrotnie. W każdym z tych meczów górą byli płocczanie.

 

Nowa gwiazda w Płocku. Orlen Wisła silniejsza niż przed rokiem?

 

- Tak naprawdę wszystko jest w naszych rękach. Musimy zagrać od pierwszej minuty bardzo mocno w obronie, tak jak zrobiliśmy to w Legionowie i od razu pokazać swoją siłę. Jeśli zaprezentujemy nasz poziom, to dwa punkty zostaną z pewnością w Płocku – mówił przed meczem rozgrywający gospodarzy Marko Tarabochia, który dwa ostatnie sezony spędził w Puławach.

 

Przez większą część meczu prowadzili goście. Gospodarze gonili, gonili i dogonili rywala na trzy minuty przed końcem, dzięki trafieniu Michała Daszka, doprowadzając do remisu 33:33. W międzyczasie sędziowie wykluczyli jednego z najlepszych zawodników na parkiecie Nikolę Prce. Gospodarze w tym momencie nabrali wiatru w żagle i wygrali 35:33!

 

Orlen Wisła Płock – Azoty Puławy 35:33 (14:19)19:47:04

 

Orlen Wisła: R.Corrales (35% 6/15, 0/2 k), M.Wichary (24% 7/28, 0/1 k) - M.Daszek (3), I.Nikčević (2), A.Wiśniewski (1), V.Ghionea (4, 1/1k), T.Rocha(3, 2/2k), M.Oneto (3), B.Konitz (3), M.Tarabochia (1), A.Montoro (6), N.Zelenović (1), D.Racotea (2), D.Zhitnikov (6)

 

Azoty: V.Bogdanov (27% 10/35, 0/2 k), J.Krupa (0% 0/7, 0/1 k) - P.Kuchczyński, J.Sobol (2), A.Skrabania, P.Krajewski (5), K.Mielczarski, P.Grzelak (1), L.Petrovsky, N.Prce (14, 3/3k), P.Masłowski (10), B.Kowalczyk, M.Kubisztal (1), R.Orzechowski, R.Przybylski

MC, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze