Turniej Feliksa Stamma: Czas na finały. Transmisja w Polsacie Sport

Sporty walki

Dziesięciu polskich pięściarzy i Sandrę Drabik zobaczymy w decydującej fazie turnieju poświęconego pamięci wybitnego trenera. Transmisja finałów Turnieju Feliksa Stamma w Polsacie Sport.

Zacznijmy od pań, bo tym razem ich rywalizacja zgromadziła na starcie tego turnieju więcej wybitnych postaci. Złotych medalistek igrzysk w Londynie wprawdzie zabrakło, ale mistrzynie świata, Europy stawiły się w Warszawie w całkiem sporej grupie i nikogo nie dziwiło, że niektóre z nich żegnały się z tą imprezą już po pierwszej walce. Z Polek najlepiej spisała się Sandra Drabik, srebrna medalistka I Igrzysk Europejskich rozgrywanych w czerwcu w Baku. Drabik przegrała tam walkę o złoto po bardzo zaciętym, wyrównanym pojedynku z Nicolą Adams, złotą medalistką z Londynu.

 

W turnieju F. Stamma też jest w finale (wcześniej wygrała dwie walki) i myślę, że w starciu z Irlandką Ceire Smith będzie faworytką, choć nie ukrywajmy: nic nie dostanie od niej za darmo.

 

Trochę więcej spodziewaliśmy się w tej imprezie po Lidii Fidurze i Elżbiecie Wójcik, naszych najlepszych zawodniczkach w wadze średniej (75 kg), rywalizujących o prawo startu w przyszłorocznych mistrzostwach świata w Kazachstanie, które będą jednocześnie najważniejszą kwalifikacją olimpijską. Niestety obie odpadły już na początku zawodów, Fidura przegrała z  Angielką Savannah Marshall, a Wójcik z Rosjanką Saadat Abdulajewą.

 

Pierwsza z nich wygrywała Turniej F. Stamma pięciokrotnie, więc wydawało się, że poradzi sobie i tym razem, ale jak twierdzi trener kadry Paweł Pasiak, w decydującej fazie pojedynku trochę zapomniała o taktyce, stąd porażka z byłą mistrzynią świata.

 

Pamiętajmy jednak, że nieprzypadkowo turniej pań w Warszawie nazwano „Małymi mistrzostwami świata”. Wystarczy spojrzeć na listę tych, które do naszej stolicy przyjechały, by w pełni zgodzić się z tym określeniem. Dlatego również na porażkę Eli Wójcik trzeba spojrzeć z pełnym zrozumieniem. Młoda Polka, złota medalistka młodzieżowych igrzysk olimpijskich, przegrała przecież z aktualną wicemistrzynią świata seniorek.

 

Bardziej martwi fakt, że walczyła słabo, zapominając chwilami o swoich, niemałych przecież, umiejętnościach technicznych. Teraz najważniejsze, by już o tym występie jak najszybciej zapomniała i myślała o mistrzostwach świata, które mogę otworzyć jej drogę na igrzyska. Oczywiście, jeśli trener Pasiak uzna, że to ona, nie Fidura, powinna reprezentować Polskę w Kazachstanie.

 

W męskiej reprezentacji z podobną sytuacją mamy do czynienia  w wadze lekkiej (60 kg). Dawid Michelus w 2010 zdobył medal na I Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich, z kolei Mateusz Polski stał w czerwcu w Baku na podium I Igrzysk Europejskich.

 

Nic dziwnego więc, że ich finałowy pojedynek w Warszawie zapowiada wielkie emocje. Znają się doskonale, na tegorocznych mistrzostwach Polski w Szczecinie minimalnie lepszy był Michelus, ale na tym turnieju F. Stamma, jak na razie cenniejszy sukces zanotował Polski wygrywając w półfinale z wicemistrzem Europy z Samokowa, Patem McCormackiem. Brytyjczyk walczył w Bułgarii w wyższej kategorii (64 kg), ale to niczego nie zmienia, przecież  w niższej wadze też potrafi boksować.

 

Jeśli jesteśmy przy rewanżach, to zobaczymy jeszcze jeden, w kategorii ciężkiej (91 kg). W finale spotkają się przecież bardzo dobrzy znajomi: aktualny mistrz Polski Paweł Wierzbicki i Roger Hryniuk. Pierwszy pochodzi z Sokółki, drugi z Łap. Więcej talentu ma były młodzieżowy wicemistrz świata, ale ambitny Hryniuk na pewno tanio skóry nie sprzeda.

 

Na podobne emocje można też liczyć w wadze półciężkiej (81), gdzie spotkają się Mateusz Tryc z Arkadiuszem Szwedowiczem. Kilka miesięcy temu w finale MP w Szczecinie wygrał ten drugi 2:1, ale tym razem może być odwrotnie, choć szanse na sukces ma jeden i drugi.

 

Trochę szkoda, że w finale nie zobaczymy Tomasza Jabłońskiego, aktualnego wicemistrza  Europy wagi średniej (75 kg) z Samokowa. Polak po równej walce, w której to on mógł też zostać ogłoszony zwycięzcą, przegrał z Irlandczykiem Michaelem O’Reillym, złotym medalistą z Baku. Nie ma się czego wstydzić, tym bardziej, że w jego cyklu przygotowań do MŚ w Katarze, które się rozpoczynają w październiku, ten turniej nie był najważniejszy. Mistrzostwa w Dausze są znacznie ważniejsze, bo dają szansę awansu na przyszłoroczne igrzyska w Rio de Janeiro.

 

Transmisja turnieju Feliksa Stamma w sobotę od 19:30 w Polsacie Sport.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze