Pindera: Kto zajmie miejsce króla?

Sporty walki
Pindera: Kto zajmie miejsce króla?
fot. PAP

Zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że miejsce Floyda Mayweathera Jr, najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie wagowe zajmie Giennadij Gołowkin, swoich zwolenników mają też Roman Gonzalez i Władymir Kliczko, ale warto trochę poczekać z tymi nominacjami. Najbliższa przyszłość sporo wyjaśni.

Na razie w tej stawce nie liczy się Manny Pacquiao, który odpoczywa po przegranej z Floydem Jr na majowej gali w Las Vegas, która pobiła wszelkie finansowe rekordy. Filipińczyk przeszedł po tej walce zabieg chirurgiczny, dziś ponoć jest już zdrowy, ale na ring wróci najwcześniej w przyszłym roku. Biorąc pod uwagę jego potencjał marketingowy to wciąż naturalny kandydat na następcę Mayweathera Jr w klasyfikacji P4P, ale nikt nie  wie jakiego Pacmana zobaczymy po powrocie.

 

Jak się robi kino akcji? Kulisy tworzenia trailerów Polsat Boxing Night!

 

Dziś coraz głośniej o Gołowkinie, który króluje w wadze średniej nokautując jednego rywala po drugim. Problem Kazacha polega jednak na tym, że nie są to rywale o wielkich nazwiskach, a GGG jak na razie nie myśli też, by zaatakować najlepszego w wyższej wadze Andre Warda. Mistrz olimpijski z Aten (2004), chyba nie tylko dla mnie powinien być teraz pewnym nr 1 zawodowego boksu, ale choć jest pięściarzem znakomitym i niepokonanym od czasów juniorskich, nie jest najlepszym kandydatem, by bić rekordy w systemie PPV, a to przecież istotny przyczynek do wielkości w bokserskim biznesie. Warunek ten jak najbardziej spełniali Mike Tyson I Evander Holyfield, królem tej formy sprzedaży walk był Oscar De la Hoya, a po nim Mayweather Jr i Pacquiao.

 

Ward, który w pamiętnym turnieju Super Six wyczyścił kategorię superśrednią musiałby teraz najpierw pokonać Gołowkina, a później (lub odwrotnie) Siergieja Kowaliowa, innego króla nokautu rodem z byłego ZSRR., by zyskać większą popularność. Ten pierwszy na razie do takiej konfrontacji się na pali, drugi, posiadacz trzech pasów w wadze półciężkiej, chyba nie otrzymał jeszcze takiej propozycji. Zresztą celem Kowaliowa jest teraz walka z innym królem nokautu, Adonisem Stevensonem, mistrzem WBC w jego wadze.

 

Zjawiskowym bokserem jest miniaturowy czempion z Nikaragui, Roman „Chocolatito” Gonzalez, mistrz wagi muszej. Ten chłopak łączy wszystko, co powinien mieć król boksu, oprócz jednego: wymiarów. Czempioni najniższych kategorii nie przemawiają do wyobraźni tak jak potężni mistrzowie wagi ciężkiej. Ale trzeba przyznać, że Gonzalez (159 cm wzrostu) potrafi wszystko. Będzie się można o tym przekonać raz jeszcze 17 października, na ringu w Madison Square Garden w Nowym Jorku, gdy zmierzy się ze znakomitym Brianem Vilorią.

 

Na tej samej gali Gołowkin, mistrz WBA wagi średniej stoczy walkę wieczoru  z Kanadyjczykiem Davidem Lemieux, mistrzem IBF.  Jeden i drugi nokautuje na zawołanie, ale lepszym bokserem jest Kazach mieszkający teraz w Kalifornii, więc prawdopodobnie w ringu rozpęta się  burza z piorunami, a jeden z nich trafi przystojniaczka z Montrealu i powali go na deski przed upływem regulaminowego cżasu.

 

Sam fakt jednak, że tego samego wieczoru, w tym samym miejscu zobaczymy  Gonzaleza i Gołowkina dwóch najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie (nie brakuje ekspertów, którzy tak właśnie widzą tą klasyfikację: kolejność dowolna) sprawia, że z całą pewnością będzie to jedno z największych, bokserskich wydarzeń nadchodzącej jesieni.

 

A przecież już tydzień później, 24 października w Duesseldorfie czeka nas starcie olbrzymów: Władymir Kliczko, król wagi ciężkiej i poważny kandydat na króla P4P, kontra Tyson Fury, najbardziej wyszczekany facet w tej kategorii od czasów Muhammada Alego. Tyle, że Fury może tylko marzyć o talencie Alego. Ale to wcale nie musi być łatwa przeprawa Kliczki. Rywal będzie od niego wyższy, silny fizycznie i ambitny. Wynik będzie jednak prawdopodobnie taki jak zawsze: Ukrainiec wygra pewnie, być może nawet znokautuje Brytyjczyka, a wtedy jego miejsce na czele listy P4P będzie tym bardziej uzasadnione, choć zapewne nie wszystkim przypadłoby do gustu.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze