Ignaczak: Szanse z Amerykanami to 50 na 50

Siatkówka
Ignaczak: Szanse z Amerykanami to 50 na 50
fot. FIVB
Piotr Gacek, Michał Kubiak i Rafał Buszek

Mistrz świata sprzed roku Krzysztof Ignaczak uważa, że w poniedziałkowym meczu Pucharu Świata siatkarzy Polacy mają 50 procent szansy na wygranie z Amerykanami. Obie ekipy po ośmiu kolejkach są niepokonane.

Amerykanie grają bardzo równo, nie mieli jeszcze ani jednego słabszego dnia. Stracili jedynie dwa sety w ośmiu meczach. To wszystko świadczy o ich sile. My jednak tworzymy zespół, który nakręca się po zwycięstwach. Jesteśmy żądni sukcesu i rozpędzeni, dlatego właśnie uważam, że będziemy świadkami bardzo wyrównanego spotkania. A szanse? Oceniam 50 na 50 - powiedział libero Asseco Resovii Rzeszów.

 

Amerykanie i Polacy to jedyne dwa zespoły, które w japońskim turnieju jeszcze nie zaznały goryczy porażki. W tabeli dzieli je jeden punkt na korzyść USA, bo biało-czerwoni wygrali 3:2 z Iranem.

 

"Drużyna Stanów Zjednoczonych jest znakomicie przygotowana. Widać, że przyjechała do Azji z jednym celem - wywalczeniem kwalifikacji olimpijskiej. My jednak dokładnie tak samo. Może mieliśmy trudniejsze momenty. Początkowo nie wszystkie mecze wyglądały tak, jak powinny i jak byśmy sobie tego życzyli, ale liczy się efekt końcowy. Chłopaki wiedzą o co grają i są bardzo zdeterminowani" - podkreślił Ignaczak.

 

Jego zdaniem, z ekipy płyną także same pozytywne sygnały.

 

"Widać, że Polacy są pewni siebie, przeświadczeni o własnej sile i umiejętnościach oraz czują, że są w stanie tutaj nawet wygrać wszystkie spotkania. Słychać to w wypowiedziach. Gdyby czuli, że coś się nie układa lub gdyby zmęczenie było już bardzo duże lub czuliby jakikolwiek dyskomfort, to można byłoby to rozpoznać. Byliby ostrożni w tym, co mówią. A tak nie jest - wręcz przeciwnie. Oni sami siebie widzą w roli faworytów" - ocenił mistrz Europy z 2009 roku.

 

Ignaczak uważa, że nawet ewentualna porażka z USA w poniedziałkowym meczu nie przekreśla jeszcze szans biało-czerwonych na awans do igrzysk.

 

"Ważne jest, by nie stracić koncentracji. To spotkanie będzie na pewno kluczowe dla końcowego zwycięstwa w Pucharze Świata, ale nie przesądzi jeszcze o awansie lub jego braku do Rio de Janeiro. Na razie polski walec brnie do przodu i oby nikt go nie zatrzymał" - powiedział.

 

Podopieczni Stephane'a Antigi nie lubią jednak grać z Amerykanami. W zeszłym roku tylko z USA przegrali w mistrzostwach globu (później sięgnęli mimo wszystko po złoto), a w tegorocznej edycji Ligi Światowej wygrali zaledwie jeden z pięciu meczów.

 

"USA ma patent, jak wygrywać z nami, ale na szczęście jesteśmy takim zespołem, który nie patrzy wstecz. Każde spotkanie to nowe rozdanie. Mamy charakter i na takie starcia potrafimy się szczególnie mobilizować. Wystarczy przypomnieć sobie pojedynek z Rosjanami. Chłopaki też na pewno pałają żądzą rewanżu i każdy da z siebie 110 procent" - przypomniał Ignaczak.

 

Biało-czerwonych czeka, oprócz meczu ze Stanami Zjednoczonymi, jeszcze starcie z Japończykami i Włochami. Dwie najlepsze drużyny całego turnieju zapewnią sobie udział w przyszłorocznych igrzyskach.

 

"Musimy mieć się na baczności. Zwłaszcza że po spotkaniach z silnymi przeciwnikami mieliśmy problemy z kolejnym rywalem. Nie można tracić czujności. Jesteśmy niby blisko celu, a nadal daleko" - ocenił.

 

Transmisja meczu POLSKA - USA w poniedziałek o godz. 10.00 w Polsacie Sport. Pocżątek studia o godz. 09.00. Z Japonią Polacy zagrają we wtorek o 07.00, z Włochami w środę o 03.30 nad ranem.

kir, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze