Kołtoń: Mila ma prawo - po raz ostatni

Piłka nożna
Kołtoń: Mila ma prawo - po raz ostatni
fot. Cyfrasport
Niezapomniana chwila z meczu z Niemcami w Warszawie - Sebastian Mila po zdobyciu bramki. Za nim Artur Jędrzejczyk, Grzegorz Krychowiak, Arkadiusz Milik i Maciej Rybus

Powołanie dla Sebastiana Mili zupełnie mnie nie dziwi. Adam Nawałka zbudował drużynę. Od wyjazdowego spotkania z Gibraltarem do meczów ze Szkocją w Glasgow i Irlandią w Warszawie porusza się w obrębie praktycznie tych samych nazwisk.

Mila był w Faro, a później odegrał znaczącą rolę w eliminacjach EURO 2016. Obecnie "oddycha rękawami", jednak selekcjonerowi Mila jest potrzebny również dla "team spirit", poczucia, że jest grupa ludzi, która ma cel, a za którymi jest wspólnie przebyta droga. I tak blisko szczyt...

 

Powołania na Szkocję

 

Historia Sebastiana Mili jest absolutnie zaskakująca. Od zera do bohatera w kilka tygodni - tak było na początku poprzedniego sezonu. Mila pojechał do Faro. Tam grzecznie zajął miejsce na ławce rezerwowych. Wówczas Adam Nawałka liczył na Mateusza Klicha, który przeciwko Gibraltarowi wybiegł w pierwszym składzie. Po miesiącu Mila odegrał rolę w spotkaniach z Niemcami i Szkocją. Rolę zupełnie niebanalną. Gol z mistrzami świata na 2:0 to już na zawsze jeden z obrazków w naszej historii, który będzie pokazywany na okrągło, a który nigdy się nie znudzi.

Strategia Mandziary, a decyzje Von Heesena

Mila przydał się w kolejnych meczach kadry, ale po przejściu ze Śląska do Lechii stracił formę. W klubie traktowany jest trochę, jak maskotka. Już Jerzy Brzęczek miał z nim problem, a tym bardziej na Milę nie chce stawiać Thomas Von Heesen. Pytanie, kim jest Von Heesen, bo Michał Probierz bez ceregieli nazywa Niemca "inwestorem". A gdy człowiek nie gra - lub gra "ogony" - tym bardziej ma ciężko z formą. Mila wystąpił w ośmiu meczach Lechii w tym sezonie, ale za Von Heesena tylko raz w lidze - przez dwadzieścia minut i raz w Pucharze Polski - przez dziesięć minut. Nie ma szans, aby był w formie. Nie dlatego, że nie chce, a dlatego, że formę można zbudować tylko meczami. Forma może przyjść, gdy piłkarz cieszy się zaufaniem trenera - a może "inwestora"? - a nie jak każe mu się rozgrzewać w drugiej połowie. Mila był potrzebny Adamowi Mandziarze, aby zmienić wizerunek Lechii po napływie obcokrajowców i zatraceniu tożsamości. Jednak decyzja o sprowadzeniu Mili zapewne była strategiczna. Chłopak dostał kontrakt na 3,5 roku, a swoje lata już przecież liczy. Pensja też kolosalna, jak na polskie warunki. Mandziera doskonale wiedział, co robi - szczególnie, że za Milę musiał jeszcze zapłacić 1,2 miliona złotych odstępnego. Wokół Mili buduje się zespół albo... Mili się nie potrzebuje. Von Heesen demonstruje, że Mili nie potrzebuje...

Nawałce hejterzy obojętni, a Boniek poszedł biegać...

W zupełnie innej sytuacji jest Nawałka. Pracuje w cyklu kilkunastu miesięcy eliminacji EURO 2016. Zaczął z Milą i wieloma innymi chłopakami i chce z nimi zakończyć. Zbudował "team spirit". Mila to człowiek, który ma charakter do grania w piłkę, ale i charakter, aby integrować grupę. A że teraz obudzi się grupa hejterów? Mnie to zupełnie nie przeszkadza, Nawałce z pewnością również. A prezes Zbigniew Boniek - już wywoływany do tablicy na Twitterze? "Bawcie się" - odpisał - "Ja idę pobiegać".

 

Mówiłem już w dogrywce ostatniego "Cafe Futbol", że Mila ma prawo znaleźć się w kadrze na spotkania ze Szkocją i Irlandią, bo jest częścią drużyny. Wojciech Kowalczyk był zdecydowanie na nie, podobnie Radosław Matusiak. Bogusław Kaczmarek wykazał więcej zrozumienia, wiedząc jakimi przesłankami kieruje się Nawałka. Rzecz jasna w takiej dyspozycji jak ostatnio, to będzie ostatnie powołanie dla Mili. Nowe wyzwania oznaczają, że Nawałka będzie myślał o nowym, trochę innym układzie personalnym. I tutaj forma będzie kluczowa...

Roman Kołtoń, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze