Podsumowanie pierwszego weekendu Mistrzostw Świata w League of Legends

Inne
Podsumowanie pierwszego weekendu Mistrzostw Świata w League of Legends
@Riot

Za nami wypełniony akcją weekend z Mistrzostwami Świata. Najlepsi gracze League of Legends nie pozwolili o sobie zapomnieć nawet przez moment. Prezentujemy podsumowanie i pokazujemy, na co zwrócić uwagę w najbliższych dniach.

C9 na poziomie wyższym niż dziewiąta chmura.

 

Niewątpliwą niespodzianką jest dyspozycja Cloud9, czyli drużyny która wydawała się być wielce daleka od formy z czasów “klasycznego C9”. Nikt nie spodziewał się, że amerykańska drużyna zaprezentuje taki poziom. Teraz zespół wygląda lepiej niż kiedykolwiek. O ile pokonanie ahq e-Sports i Invictus Gaming, które prezentuje się sporo gorzej niż typowali eksperci, było do przewidzenia, to sytuacja wygląda sporo inaczej w przypadku trzeciego pojedynku C9.

 

Nawet najwierniejsi fani C9 nie spodziewali się zwycięstwa nad Fnatic, które po pierwszym dniu wydawało się być niekwestionowanym faworytem nie tylko grupy, ale też całego turnieju. Amerykańska drużyna z dziewiątką w nazwie w pięknym stylu zdeklasowała, do tej pory niepokonanych, Mistrzów Europy.

 

Hai z Cloud9 wyglądał więcej niż pewnie na pozycji junglera. Kreator gry świetnie uzupełniał się ze swoimi kolegami z drużyny, a grający na pozycji midlanera Incarnation wydawał się nie tracić żadnych minionów. Wisienką na torcie jest, pierwszy na całych mistrzostwach, pentakill. Grający Dariusem Balls nie pozostawił żadnych złudzeń przeciwnikom z Fnatic i w 40 minucie spuentował pewne zwycięstwo północnoamerykańskiej drużyny.

 

Czarny koń w koszulce Origen.


GorillA z KOO Tigers po pewnym zwycięstwie nad Counter Logic Gaming został zapytany o to, którą drużynę uważa za największe zagrożenie. Jego odpowiedź wydawałaby się absurdalna jeszcze kilka dni temu, ale po trzech meczach trudno nie przyznać mu racji. Origen, bo tę drużynę wskazał Koreańczyk, jak do tej pory wygląda najpewniej ze wszystkich drużyn na Worldsach.

 

Esportowy wyjadacz xPeke i grający na pozycji ADC Niels (zdobywca tytułu EU LCS Rookie of the Split) prowadzą swoją drużynę do zwycięstw, za które należą się najlepsze noty za styl. Blind pick Anivii, quadra kill Orianną, backdoory w wykonaniu Soaza - to wszystko sprawia, że Origen po prostu fantastycznie się ogląda. Europejska drużyna prowadzi w Grupie D z kompletem zwycięstw.

 

To dopiero początek emocji.


Jesteśmy dopiero w połowie zmagań w fazie grupowej. Przed nami kolejne kilka dni wypełnione akcją. Następna kolejka rusza już 8 października. To będzie okazja dla drużyn, które prezentują się poniżej oczekiwań (jak na przykład LDG), na przeanalizowanie błędów i wejście w nowy weekend ze świeżymi pomysłami na odbicie się od dna.

 

Następny etap rozgrywek będzie jeszcze bardziej emocjonujący z jeszcze jednego względu. Począwszy od czwartku każdy dzień rozgrywek będzie zarezerwowany dla jednej grupy. To oznacza, że codziennie będziemy poznawać dwóch kolejnych ćwierćfinalistów. Riot Games zadbało o to, żeby sprawy stawały się coraz intensywniejsze.

 

Michał Bogacz

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze