Już w sobotę debiut Kloppa

Piłka nożna
Już w sobotę debiut Kloppa
fot. PAP

Juergen Klopp zadebiutuje w sobotę w nowej roli trenera Liverpoolu w dziewiątej kolejce angielskiej ekstraklasy z Tottenhamem Hotspur. Niemca czeka w Londynie trudne zadanie - gospodarze są niepokonani od siedmiu spotkań.

O przybyciu Kloppa pozytywnie i z nadziejami wypowiadali się nie tylko kibice i dziennikarze, ale też byli piłkarze "The Reds" - wieloletni kapitan drużyny Steven Gerrard, Norweg John Arne Riise, pomocnik Bayernu Monachium Hiszpan Xabi Alonso czy Jamie Carragher, który spędził w tym klubie całą karierę. Wielu z nich zwróciło uwagę na jedno wypowiedziane przez Kloppa zdanie: "I am the normal one". To aluzja do słów Portugalczyka Jose Mourinho, który przejmując Chelsea w 2004 roku powiedział o sobie: "I am the special one". "Klopp ma do siebie większy dystans niż niektórzy... Miło zobaczyć tyle pokory" - napisał na Twitterze jego rodak Dietmar Hamann, który występował w Liverpoolu w latach 1999-2006.

 

Anglicy pooglądają Borussię przed meczem z… Liverpoolem

 

Szybko pojawiły się pogłoski, że Niemiec będzie chciał ściągnąć do północnej Anglii swojego byłego podopiecznego z Borussii Dortmund Roberta Lewandowskiego. "To największa satysfakcja, jaką mogę sobie wyobrazić: kupienie z niewielkiego klubu w Polsce takiego zawodnika i obserwowanie go, gdy gra tak jak obecnie. Różnica między piłkarzem, który podpisał z nami kontrakt w BVB a tym dzisiejszym, jest niewiarygodna" - powiedział o napastniku Bayernu Monachium Klopp, cytowany w gazecie "Daily Mirror".

 

Pierwsza konferencja prasowa 48-letniego szkoleniowca wzbudziła bardzo pozytywne reakcje angielskiej publiczności, ale dla niej najważniejsze będą jednak wyniki. A debiut nie będzie łatwy - "The Reds" zmierzą się z Tottenhamem, który przegrał w tym sezonie tylko raz, a wygrał m.in. wysoko z liderem Manchesterem City (4:1). Dodatkowym utrudnieniem dla gości są kontuzje odniesione w ostatnich dniach przez dwóch piłkarzy Liverpoolu - 18-letniego obrońcę Joe Gomeza oraz napastnika Danny'ego Ingsa. Obaj sprowadzeni latem zawodnicy doznali zerwania więzadła w kolanie i nie zagrają do końca sezonu.

 

"Przez kilka meczów po zatrudnieniu nowego trenera wszyscy dają z siebie wszystko, żeby zrobić dobre wrażenie. Dlatego rywale będą mieli te dodatkowe pięć procent więcej motywacji niż zwykle. Jesteśmy na to przygotowani. W tym sezonie biegaliśmy więcej od każdego zespołu, z którym graliśmy. To pokazuje, że dobrze wykonujemy polecenia trenera i mamy dobrą kondycję. W niedzielę trzeba to po prostu podtrzymać" - analizował napastnik gospodarzy Harry Kane, cytowany w internetowym serwisie gazety "The Guardian".


"Koguty" nie przegrały żadnego z siedmiu ostatnich meczów. Mają 13 punktów i zajmują ósme miejsce, ze stratą pięciu "oczek" do Manchesteru City i trzech do drugiego Arsenalu Londyn oraz trzeciego Manchesteru United. Liverpool ma 12 pkt. "Nikt nie wymienia nas w gronie kandydatów do pierwszej czwórki, a to dobrze. Nawet cieszymy się, że się o nas nie mówi. Zanotowaliśmy kilka remisów w meczach, które powinniśmy byli wygrać, ale gramy solidnie i robimy to, co trzeba" - podkreślił Kane.

 

Mecz Liverpool - Tottenham rozpocznie się w sobotę o 13.45. O 16 pogrążona w kryzysie, broniąca tytułu Chelsea Londyn podejmie Aston Villę w starciu 16. drużyny z 18.

seb, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze