ME siatkarzy: Pięciu zawodników z PlusLigi powalczy o medale

Siatkówka
ME siatkarzy: Pięciu zawodników z PlusLigi powalczy o medale
fot. PAP

Kibice biało-czerwonych po odpadnięciu reprezentacji Polski z mistrzostw Europy siatkarzy, mogą teraz trzymać kciuki za Francuzów, w których ekipie aż czterech zawodników na co dzień gra w PlusLidze. Półfinały w Sofii zaplanowane są na sobotę.

O medale powalczą Francuzi z Bułgarami oraz Włosi z rewelacją turnieju Słoweńcami. W pierwszym meczu będzie pięciu przedstawicieli polskiej ekstraklasy.

 

ME siatkarzy: Hakerzy zaatakowali stronę, która sprzedaje bilety na mecze

 

W kadrze gospodarzy znajduje się Nikołaj Penczew z Asseco Resovii Rzeszów. Spisuje się bardzo dobrze, mimo dramatu jaki spotkał go w trakcie imprezy. Przed ćwierćfinałem zmarł jego ojczym. Postanowił jednak zagrać z Niemcami, a trener Plamen Konstantinow i koledzy z zespołu to właśnie jemu zadedykowali zwycięstwo.

 

Teraz czeka ich starcie z Francuzami, którzy w tym sezonie reprezentacyjnym nie przegrali jeszcze ani jednego meczu. Sensację sprawili już w Lidze Światowej, kiedy awansując z zaplecza dostali się do Final Six elity i... wygrali.

 

„Trochę nieoczekiwanie Francuzi wyrośli na potęgę. Już przed rokiem w mistrzostwach świata byli bardzo dobrze dysponowani i teraz zrobili jeszcze olbrzymi postęp” – powiedział były siatkarz, olimpijczyk z Atlanty Witold Roman.

 

"Trójkolorowi" nie tylko będą musieli pokonać Bułgarów, ale także zmierzyć się z publicznością. Biletów na ten mecz półfinałowy już nie ma. Armeec Arena wypełni się po brzegi, na trybunach usiądzie ponad 12,5 tys. kibiców.

 

Gwiazdą zespołu jest 38-letni Władimir Nikołow, który po igrzyskach w Londynie ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery. Do powrotu namówił go jednak Konstantinow, jego niedawny jeszcze kolega z parkietu. Zawodnik ASU Lyon radzi sobie znakomicie, ale... z seta na set słabiej. Drużyna doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego w zespole od pierwszej piłki widać wielką koncentrację.

 

W szeregach Francuzów gra aż czterech zawodników z drużyn PlusLigi. Mistrzów Polski Resovię reprezentować będzie przyjmujący Julien Lyneel, Skrę Bełchatów inny zawodnik tej pozycji Nicolas Marechal, a Zaksę Kędzierzyn-Koźle rozgrywający Benjamin Toniutti i przyjmujący Kevin Tillie.

 

Sukces „Trójkolorowych” osłodziłby także gorycz porażki polskiego trenera Stephane’a Antigi. On sam w 2009 roku grał już w finale mistrzostw Europy. Wówczas w Turcji lepsi okazali się... Polacy. Francuzi jeszcze nigdy w historii nie zdobyli złota tej imprezy, ale teraz bukmacherzy właśnie na nich stawiają.

 

W drugim półfinale zmierzą się Włosi ze Słoweńcami. Ta druga ekipa jest sensacją turnieju. Wyeliminowała mistrzów świata Polaków. To zespół, który przeszedł w tym sezonie rewolucję. Po tym jak w marcu stery objął Włoch Andrea Giani, drużyna zwyciężyła w Lidze Europejskiej i po raz pierwszy w historii awansowała do półfinału ME.

 

„To mój największy trenerski sukces” – przyznał uradowany Giani. On sam, po wygraniu z Polakami, twierdzi, że teraz wszystko jest możliwe. Kraj, który siatkarskich tradycji nie ma, do tej pory najwyżej w ME był w 2011 roku – 9. miejsce. Zawodnicy nabrali jednak pewności siebie i teraz chcą sprawić kolejną niespodziankę.

 

Włosi z kolei są zmęczeni po Pucharze Świata, ale mentalnie silni. W Japonii wywalczyli kwalifikację olimpijską i mistrzostwami Europy zakończą sezon. Chcą stanąć na podium i jak wszyscy powtarzają – na najwyższym stopniu.

 

To też walka Gianlorenzo Blenginiego o stanowisko trenera. Szkoleniowcem został po Lidze Światowej, w której doszło do konfliktu między siatkarzami a ówczesnym selekcjonerem Mauro Berruto. On był wówczas asystentem i postanowiono tymczasowo mu zaufać, mimo że nie miał żadnych wielkich osiągnięć na koncie.

 

Nieoczekiwanie udało mu się poukładać kadrę i zdobyć zaufanie zawodników. Włoskie media zastanawiają się, czy Blengini nie powinien pozostać. Mówią o harmonii jaka zapanowała w drużynie. We władzach federacji decyzja jeszcze nie została podjęta. Złotym medalem mógłby do siebie przekonać.

 

Gwiazdą zespołu stał się Kubańczyk z włoskim paszportem Osmay Juantorena. Razem z Ivanem Zaytsevem stanowią o sile ataku. A ta jest piorunująca. Złoty medal ME po raz ostatni zdobyli w 2005 roku i po dziesięciu latach wydaje się, że mają znowu na to olbrzymią szansę.

 

Mecz ze Słowenią rozpocznie się o godz. 16.45 czasu polskiego. Drugi półfinał zaplanowany jest na 19.45.

MC, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze