Karny punkt. Piast Gliwice tym razem bez wygranej

Piast Gliwice szukał kolejnego zwycięstwa w Ekstraklasie. Rywalem podopiecznych Radoslava Latala było Podbeskidzie Bielsko-Biała, czyli drużyna, która ma ostatnio olbrzymie problemy z wygraniem meczu na własnym stadionie. Bielszczanie nie wygrali żadnego z czterech ostatnich spotkań ligowych, a gdy dorzucimy jeszcze pucharowe starcie ze Śląskiem, to na liczniku pojawi się piątka.

Pierwszy gol Soboty w sezonie

 

Piast wyglądał lepiej, jeśli chodzi o kulturę gry, jednak to niespodziewanie Podbeskidzie jako pierwsze objęlo prowadzenie. Gola strzelił Szczepaniak, który tylko dostawił nogę. Wydawało się, że taki wynik utrzyma się do przerwy, ale tuż przed końcem pierwszej połowy Adu Kwame sfaulował w polu karnym Pietrowskiego. Do jedenastki podszedł Vacek i bez większych problemów wyrównał stan spotkania.

Po przerwie to także gospodarze pierwsi zadali cios. Kato dograł piłkę przed pole karne do Możdżenia. Były gracz m.in. Lecha Poznań i Lechii Gdańsk znajdował się tyłem do bramki, ale to nie przeszkodziło mu w zdobyciu bramki. Niczym rasowy napastnik odwrócił się i zmieścił piłkę tuż przy słupku bramki strzeżonej przez Szmatułę.

Piast miał więc prawie 40 minut na wykreowanie akcji i odpowiedź. Goście zrobili to jednak w taki sam sposób jak w pierwszej połowy. Tym razem to Kowalski sfaulował Mraza, a do rzutu karnego podszedł po raz drugi Vacek. I po raz drugi uderzył pewnie i nie do obrony. Gliwiczanie uratowali więc cenny punkt i czekają na wyniki pozostałych spotkań.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Piast Gliwice 2:2 (1:1)

Bramki: Szczepaniak 30, Możdżeń 52 - Vacek 44 [rz.k.], 84 [rz.k.].

Podbeskidzie: Zubas - Pazio, Nowak, Deja, Mójta - Kato, Możdżeń - Kowalski (90+1 Jonkisz), Sokołowski, Kwame (54 Hiszpański) - Szczepaniak (89 Demjan).

Piast: Szmatuła - Osyra, Korun, Hebert (69 Mak) - Pietrowski, Vacek, Murawski, Mraz - Zivec (77 Moskwik), Barisic, Badia (62 Musiolik).

Żółte kartki: Pazio, Sokołowski, Zubas, Demjan - Pietrowski, Mraz, Mak.