ME siatkarzy: Weryfikacja wideo przeszkadza zamiast pomagać

Siatkówka
ME siatkarzy: Weryfikacja wideo przeszkadza zamiast pomagać
fot. CyfraSport

System challenge, czyli wideoweryfikację, wprowadzono do siatkówki po to, by pomagała i eliminowała błędne decyzje sędziego. W mistrzostwach Europy mężczyzn w Bułgarii i Włoszech wprowadza zamęt i pozostawia często po sobie niesmak.

„Dochodzi niemal do absurdalnych sytuacji, kiedy na telebimie widać dokładnie co innego niż mówi sędzia. Arbiter neguje to, co pokazuje wideo. Nie rozumiem tego i nie wiem, skąd bierze się problem. My jesteśmy w takich sprawach bezradni, bo za kłótnie z arbitrami możemy otrzymać jeszcze kartki” – mówił trener Francuzów Laurent Tillie.

 

Nie jest to jednak jedyny problem. Często wyświetlane na telebimie powtórki są niejednoznaczne lub pokazują jedną klatkę, po której trudno wywnioskować, jaka powinna być decyzja. Zdarzało się również tak, że obraz na telebimie pokazywał całkowicie co innego, o co prosili trenerzy lub negował decyzję arbitra.

 

Punkt ma znaczenie

 

„To są zawsze bardzo delikatne sytuacje i trzeba uważać. Gdy walczy się o każdą piłkę, jeden punkt ma ogromne znaczenie. Zwłaszcza jak gra toczy się na przewagi. System challenge został stworzony po to, by nie było żadnych niedomówień, a się okazuje, że jednak tak się dzieje. Wówczas emocje jeszcze bardziej dochodzą do głosu i zaczyna być nerwowo” – przyznał francuski siatkarz Kevin Le Roux.

 

System wideoweryfikacji krytykowali także polscy zawodnicy, którzy wrócili w czwartek do kraju po przegranym ze Słowenią 2:3 ćwierćfinale.

 

„Problem jest przede wszystkim w realizacji, czyli w samej technice. Jeśli ktoś decyduje się na imprezę rangi mistrzowskiej, takiej jak mistrzostwa Europy, to organizator powinien zaczerpnąć szereg informacji od najlepszych lub skorzystać z usług ludzi, którzy na tym się znają. Wydaje mi się, że w Polsce jest to na najwyższym poziomie i w PlusLidze nigdy nie ma żadnych wątpliwości” – podkreślił libero biało-czerwonej kadry Piotr Gacek.

 

Zawodnik Lotosu Trefl Gdańsk zwrócił także uwagę na to, że często po pokazaniu na telebimie danej sytuacji, negowała ona decyzję sędziego.

 

„Nie pamiętam, żeby zdarzyło się wcześniej negowanie pokazywanego challenge’u. Tutaj tego nawet nie można nazwać dramatem. Jak można ocenić wideoweryfikację, jeśli nie puszcza się klatki po klatce, tylko jedną klatkę, gdzie akcja nie jest związana z tym, o co się prosiło. To jest chore. My gramy na najwyższym poziomie. Bijemy się o najcenniejsze medale w Europie, a organizacyjnie jest bardzo słabo” – zaznaczył.

 

Niepotrzebne emocje

 

O tym, że na telebimie jest zbyt mało pokazywane, mówił także Piotr Nowakowski.

 

„Są takie standardy jakie są i musimy z tym żyć. Na pewno w Polsce wyglądałoby to całkowicie inaczej. Zresztą wszędzie wygląda to lepiej, jest wyraźnie pokazane na telebimie, czy na pewno był blok, czy siatka. Tutaj musimy niestety wierzyć na słowo sędziemu” – wspomniał.

 

Do dziwnej sytuacji doszło także w sobotę w półfinale Francja – Bułgaria. Przy jednej z wideoweryfikacji widać było, że zawodnik „Trójkolorowych” nie dotknął siatki. Inną decyzję podjął jednak sędzia.

 

„Wygraliśmy ten mecz, więc nie będziemy tego rozpamiętywać, ale zastanawiam się nad sensem czegoś takiego. To tylko jeszcze dodatkowo wyprowadza z równowagi, zamiast właśnie tonować emocje” – podkreślił Le Roux.

 

W niedzielę w Armeec Arenie w Sofii odbędzie się finał mistrzostw Europy, w którym zagrają Francuzi i rewelacja tego turnieju Słoweńcy. O brązowy medal powalczą Bułgarzy z Włochami. Transmisje obu meczów w Polsacie Sport.

psl, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze