Różalski szczery do bólu: Wcześniej kłamałem, teraz żyję w matriksie

Sporty walki

Marcin Różalski opowiada o formie przed galą KSW 32, która już 31 października odbędzie się w londyńskiej SSE Wembley Arenie. - Po piętnastu latach mogę robić wszystko. Żyję w matriksie i nie przejmuję się zupełnie niczym. Dostałem bonus od życia i chcę z niego odpowiednio skorzystać - mówi Różalski w rozmowie z Polsatsport.pl.

Paweł Słodownik: Można powiedzieć, że to Twój renesans w MMA?

Marcin Różalski: Raczej koniec depresji. Nie chodzi o sport, ale o normalne funkcjonowanie. Nie mogłem wykonywać normalnych czynności, bo przeszkadzały mi kontuzje. To była depresja i dlatego nie chciało mi się trenować. Można mieć załamanie nerwowe z wielu powodów, ale na szczęście ja znalazłem odopowiednich ludzi, którzy pomogli mi z tego wyjść.

W końcu przekonałeś się do leczenia kontuzji...

Nie leczyłem kontuzji operacyjnie. Chemia czyni cuda. Jestem obecnie człowiekiem, który świeci w nocy.

Na co Ciebie jeszcze stać w MMA?

Na wszystko. Wyjdę do walki nawet na jednej nodze. Kocham się bić, ale nie chodzi mi o wygrywanie. Bójka sprawia mi wiele przyjemności i podniecenia. Można toczyć walki nawet przegrane przez ciężki nokaut, a takie walki mogą dać wiele radości.

Bijesz się pewnie również dla kibiców. W ostatnim czasie zyskałeś wielu fanów.

Nie biłem się nigdy dla fanów, a tylko i wyłącznie dla siebie. Kibice są dlatego, że pojawiamy się w ringu. Ludzie kochają cię za to, że uprawiasz sport, ale wszystko zaczyna się od ciebie. Nie mogę walczyć dla nich. Fani nie wiedzą, dlaczego ja walczę i jaki mam cel. Zobaczyli wytatuowanego typa, który używa wulgarnych słów i nie mają pojęcia, co wpływa na moje zachowanie. Doceniam doping i to jest miłe, ale mógłbym bez tego żyć.

Jak oceniasz swojego kolejnego rywala Jamesa McSweeney?

Obejrzałem tylko jego urywki walk. Jest zawodnikiem, którego darzę ogromnym szacunkiem, bo toczył prawdziwe ringowe wojny. Mam nadzieję, że będziemy bić się na środku klatki i będziemy chcieli zrobić sobie mega krzywdę. Chcę sprawić kibicom wiele radości i liczę, że fani będą zadowoleni.

Do arsenału ciosów dochodzą łokcie, które będą nową bronią.

Nie zachwycajmy się tymi łokciami. Korzystasz z tego, co masz pod ręką. Jeśli mam cegłę to walę cegłą, jeśli dechę z gwoździami to walę dechą. W półdystansie lub klinczu łokcie można wykorzystać doskonale.

Masz gdzieś z tyłu głowy ostatnią walkę z Grahamem? Też mówiłeś, że jest świetnie, a ciało nie zagrało odpowiednio.

Kłamałem... Miałem powiedzieć, że wszystko mnie boli? Tak to wyglądało. Teraz jest zupełnie inaczej i po piętnastu latach mogę robić wszystko. Żyję w matriksie i nie przejmuję się zupełnie niczym. Dostałem bonus od życia i chcę z niego odpowiednio skorzystać.

Zobacz wywiad z Różalskim w załączonym materiale wideo!

Paweł Słodownik, mt, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze