Tomaszewski: Nad polskim Dunajem
Finał konkursu chopinowskiego, ostatnia debata wyborcza, mecz Bayernu Monachium z Arsenalem w Lidze Mistrzów i powrót Janowicza do tenisa w Wiedniu – takie były propozycje telewizyjne we wtorkowy wieczór. Trochę skakałem z kanału na kanał, ale głównym punktem odniesienia był dla mnie jednak tenis. I nie żałowałem wyboru.
Muszę przyznać, że zwycięstwo Jerzego Janowicza nad nadzieją austriackiego tenisa Dominikiem Thiemem (19 ATP) w pierwszej rundzie wiedeńskiego turnieju (ATP 500) było dla mnie sporą niespodzianką . W dwa tygodnie po zabiegu wstrzyknięcia komórek macierzystych do lewego kolana (naderwane więzadło rzepki) Jerzy zaprezentował się na korcie centralnym w Wiener Stadthalle całkiem dobrze jak na rekonwalescenta. Szczególnie w drugim i trzecim secie widzieliśmy Janowicza jakiego lubimy - grającego tenis urozmaicony, dynamiczny, zaskakujacy. Teraz przed Polakiem trudny mecz drugiej rundy z Amerykaninem Stevem Johnsonem (47 ATP). Oby tylko zdrowie mu dopisało. Spotkanie z Thiemem pokazało raz jeszcze potencjał, skalę talentu polskiego tenisisty. To zwycięstwo dało Polakowi 45 punktów i przesunęło go o 6 miejsc w górę rankingu – na 59 miejsce.
Wiedeń to miasto związane z polskim tenisem. Tu mieszkali i grali: niezapomniany przyjaciel mojego ojca Władysław Skonecki oraz inny wybitny polski reprezentant Mieczysław Rybarczyk. Przez pewien czas w mieście nad Dunajem mieszkał Jacek Niedźwiecki. Skonecki i Rybarczyk przychodzili do wiedeńskiej Stadthalle w drugiej połowie lat 70- tych kiedy Wojtek Fibak święcił triumfy (zwycięstwo w finale singla nad Raulem Ramirezem w 1976 i dwa przegrane wiedeńskie finały - z Brianem Gottfriedem w 1977 i Stanem Smithem w 1979). W bliższych nam czasach sukcesy odnosili debliści – Mariusz Fyrstenberg z Marcinem Matkowskim wygrali w Wiedniu w 2007 roku, a Łukasz Kubot w parze z Austriakiem Oliverem Marachem w 2009.
Być może do wielkich rzeczy zainspirowała Janowicza postawa Agnieszki Radwańskiej w Azji. 14 wygranych meczów i tylko dwie porażki w ciągu ostatnich tygodni, dwa tytuły: w Tokio i w Tiencinie oraz półfinał w Pekinie. Agnieszka dołączyła tym samym do Simony Halep, Marii Szarapowej, Gabrine Muguruzy i Petry Kvitowej jako piąta tenisistka pewna swego udziału w wieńczącym sezon Finale WTA w Singapurze.
Jako szósta do bajecznie dotowanego turnieju w Singapurze (pula nagród 7 milionów dolarów) zakwalifikowała się Andżelika Kerber - po porażce Czeszki Lucie Safarovej z Rosjanką Anastazją Pawliuczenkową, a jako siódma Włoszka Flavia Pennetta po zwycięstwie nad inną Rosjanką Darią Gawriłową - oba mecze w turnieju WTA Kremlin Cup w Moskwie.
Komentarze