Pindera: Najpierw Jean, później Manny

Sporty walki
Pindera: Najpierw Jean, później Manny
fot. PAP

Terence Crawford wie, że aby zasłużyć na walkę z Mannym Pacquiao, musi dziś w nocy pokonać w Omaha Dierry Jeana.

28-letni Crawford, były mistrz WBO wagi lekkiej, dziś czempion wyższej kategorii tej organizacji, zdaniem swojego promotora, słynnego Boba Aruma, ma zastąpić największe gwiazdy ostatnich lat, Floyda Mayweathera Jr i Pacquiao, który zapowiada, że stoczy jeszcze jedną, ostatnią walkę i na dobre pożegna się z ringiem. Nic dziwnego, że Arum chciałby widzieć na ich miejscu swojego zawodnika, tym bardziej, że nie jest to pięściarz tuzinkowy. Walka z Pacquiao byłaby najlepszym rozwiązaniem, nawet gdyby Crawford przegrał, ale zaprezentował się z dobrej strony, cel i tak zostałby osiągnięty. Najpierw jednak trzeba usunąć z drogi przeszkodę, byłego sparingpartnera Manny’ego Pacquiao, Dierry Jeana.

Eubank Jr i Jeter w limicie

Nikt nie ma wątpliwości, że to solidny bokser. Wygrał 29  walk, przegrał tylko z Lamontem Petersonem w starciu o należący do niego tytuł IBF w wadze junior półśredniej. Ale jeśli chodzi o dokonania nie ma jednak co się równać z Crawfordem, bokserem 2014 Roku. To był znakomity okres magika z Omaha. Wygrana z Ricky Burnesem, efektowne zwycięstwo w starciu z Kubańczykiem Yuriorkisem Gamboą, którego rzucał na deski cztery razy zanim sędzia Genaro Rodriguez zatrzymał walkę w 9 starciu. Wreszcie wygrana z Raymundem Beltranem.

W nowej kategorii Crawford stoczył na razie jeden pojedynek z Thomasem Dulorme o wakujący pas WBO i znów jest mistrzem. Ma jednak świadomość, że tempo jego kariery spadło, ale jak tłumaczy logicznie, to nie on organizuje walki. Ma tylko nadzieję, że jeśli pokona Jeana, to być może będzie rywalem Pacquiao.

Jestem gotowy na takie wyzwanie, ale najważniejsza jest walka z Dierry Jeanem. To solidny, twardy bokser. Ma bardzo dobrą prawą rękę i umie z niej korzystać. A ja wiem, że aby wygrywać trzeba być przygotowanym na 110 procent – twierdzi faworyt. Bo co do tego, że to on nim będzie nie ma żadnych wątpliwości. Jest lepszym, bardziej utalentowanym pięściarzem, który wyznaje zasadę: że nokaut przychodzi sam i nie ma sensu szukać go na siłę.

Ale pochodzący z Haiti mieszkaniec Montrealu wcale nie zamierza oddać mu zwycięstwa na tacy. – Lubię takie sytuacje, kiedy stawiają mnie na przegranej pozycji. Walczysz wtedy bez presji, która spada na faworyta. Crawford przekona się o tym boleśnie. Zranię nie tylko jego, ale też serca jego wiernych kibiców, pokonam go i odbiorę mu tytuł – przechwala się Dierry Jean. Ostatnie cztery walki wygrał, w tym trzy przed czasem, więc ma prawo być pewny siebie, ale Crawford to jednak ktoś zupełnie inny, z takim jak on jeszcze nie walczył i dziś w nocy się o tym przekona.

Transmisja gali od 2.00 w Polsacie Sport!

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze