Wach przed walką z Powietkiniem: To moją rękę uniesie sędzia!

Sporty walki
Wach przed walką z Powietkiniem: To moją rękę uniesie sędzia!
fot.Cyfrasport

Mariusz Wach (31-1, 17 KO) jest przekonany, że to on wygra walkę z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem (29-1, 21 KO), mistrzem olimpijskim z Aten. Zakontraktowany na 12 rund pojedynek odbędzie się 4 listopada w Kazaniu.

Wach zdaje sobie sprawę, że walka o tzw. srebrny pas federacji World Boxing Council z tak utytułowanym przeciwnikiem nie będzie łatwa, jednak głęboko wierzy w zwycięstwo. Tym bardziej, że wtedy to on, a nie Rosjanin miałby w przyszłości większe szanse na pojedynek o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej WBC.

 

Crawford ciągle zadziwia. Znowu skończył przed czasem, pora na Pacquiao? 

 

Tak, to zawodnik, który w amatorskim boksie sięgnął po wszystko, co było do wygrania, a w boksie zawodowym również zdobywa po kolei wszystkie trofea, w tym pas mistrza globu federacji World Boxing Association. Zapewniam jednak, że czeka go naprawdę trudna przeprawa i jestem przekonany, że to moja ręka zostanie uniesiona w górę - powiedział Wach.

 

Polski pięściarz w przeszłości kilkakrotnie skrzyżował rękawice z Powietkinem. Czy to oznacza, że zna jego mocne i słabe strony? - Oczywiście, że z treningu można wyciągnąć jakieś wnioski, ale znam wielu zawodników, którzy wtedy potrafią wszystko, a gdy przychodzi do prawdziwego pojedynku, gdy jest inne ciśnienie, inna ranga to im nie wychodzi. Trudno więc oceniać, trzeba być po prostu od początku do końca bardzo skoncentrowanym, ponieważ ciężko wyszukać coś słabego w jego boksowaniu, ale 4 listopada wygra ten, kto będzie miał większe serce i chęci do walki. To nie ja jestem faworytem, ale zapewniam - gdybym nie wierzył w zwycięstwo, to po prostu nie byłoby tej walki - podkreślił Wach.

 

Zapytany, czy jakoś specjalnie przygotowuje się do pojedynku z Rosjaninem odparł, że raczej nie. - Każdy zawodnik jest inny, każdy ma to coś, czym może zaskoczyć. Oczywiście przeciwnika się analizuje, opracowuje pod niego strategię, ale baza zawsze jest taka sama. Właściwie tylko ostatnie sparingi oraz technika dobierane są pod danego zawodnika, więc tym razem oczywiście pod Powietkina - zauważył.

 

Do Zakopanego, gdzie w niedzielę pięściarz zakończył ponad trzytygodniowe zgrupowanie, przyjechało kilku mocnych sparingpartnerów. - Byli m.in. Ukrainiec Wiaczesław Głazkow, Paweł Kołodziej czy Michał Olaś. Wszystkie walki były bardzo udane - ocenił.

 

Teraz przed nim - jak to określił - złapanie delikatnej świeżości. Czy to oznacza wypoczynek? - Jedynie od sparingów. Zrobimy trochę powtarzalności na tarczy, czyli ze dwie, trzy akcje dokładnie pod kątem Powietkina, a w środę ruszamy do Kazania - poinformował Wach.

 

Według niego, termin walki wyznaczono specjalnie na obchodzony w Rosji 4 listopada Dzień Jedności Narodowej. - Moim zdaniem został wybrany, że tak powiem +odgórnie+. To mi jednak zupełnie nie przeszkadza, ponieważ mam zamiar zepsuć trochę krwi Powietkinowi i jego kibicom. Tym bardziej, że wybiera się na tę walkę spora grupa moich fanów - podsumował Polak.

A.J., PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze