Szpilka: Mansour nie pęka na robocie, ale ja jeńców nie biorę!

Sporty walki
Szpilka: Mansour nie pęka na robocie, ale ja jeńców nie biorę!
fot. PAP
Artur Szpilka

Artur Szpilka 12 grudnia wróci na ring. W San Antonio rywalem Polaka będzie Amir Mansour. – Jestem przekonana, że ta walka porwie kibiców, a przecież to na nich mi najbardziej zależy – mówi Polsatsport.pl „Szpila”.

Jeszcze dwa tygodnie temu mówiło się, że w tym roku nie zobaczymy między linami najwyżej notowanego w rankingach polskiego pięściarza wagi ciężkiej.


To jest Ameryka. Tu się wszystko zmienia jak w kalejdoskopie. Ja tu tylko sprzątam, no ale nie ukrywam, że nie byłem na to do końca przygotowany  – śmieje się Szpilka.


Polak przekonuje, że mimo nagłej zmiany planów, będzie świetnie przygotowany do grudniowej potyczki.

 

Walka Powietkin - Wach w Polsacie Sport!

 


Jestem teraz trochę na innym etapie treningów, no ale nie mogłem przecież odrzucić takiej propozycji. Mimo wszystko spokojnie zdążę na 12 grudnia. Zostało prawie siedem tygodni, będę ciężko pracował i dam radę – twierdzi urodzony w Wieliczce pięściarz.


Mansour ma na koncie 24 walki, z czego tylko jedną przegrał. Jego pogromcą był w 2014 roku Steve Cunnigham. 43-latek z USA ostatni raz między linami występował dwa tygodnie temu. Wówczas zremisował z Geraldem Washingtonem. Szpilka bardzo się cieszy z doboru takiego rywala.


Bardzo się cieszę, ponieważ to będzie pierwsza poważna walka, po przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych. Monsour ma czym uderzyć. Jego starcia zawsze generują emocje, no a ja przecież też potrafię się bić. Amerykanin trochę przypomina Mike’a Mollo. Pewnie pójdzie do przodu i będzie bił obszernymi cepami. Utrudnieniem z pewnością będzie to, że Monsour to leworęczny pięściarz, a z takim nie miałem okazji walczyć na zawodowym ringu. Najbardziej zależy mi na kibicach, a dla nich to będzie bez wątpienia fajna walka. Chciałem konkretnego rywala, z którym stoczę widowiskowy pojedynek. On postawi mocne warunki. Potrafi boksować, jest silny i nie pęka na robocie, co jest w boksie najważniejsze – mówi „Szpila”.


Szpilka, który również ma na koncie tylko jedną porażkę, w tym roku walczył już trzy razy. Pokonał kolejny Ty’a Cobba, Manuela Quezadę i Yasmany’ego Consuegrę. Mansour byłby bez wątpienia najcięższym rywalem Polaka, od czasu przeprowadzki do USA. Mimo wszystko 26-latek przekonuje, że w San Antonio to jego rękę sędzia uniesie do góry.


Ja nie biorę jeńców. Przyjechałem do USA robić karierę. Niemniej jednak bardzo go szanuję, bo to kawał dobrego zawodnika. Przegrał tylko ze Cunninghamem, ale przecież w trakcie walki posłał go kilka razy na deski – podsumowuje pięściarz wagi ciężkiej.

Karolina Owczarz, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze