Bulls kontra Cavs, czyli najpilniej strzeżony mecz koszykówki w historii?

Koszykówka
Bulls kontra Cavs, czyli najpilniej strzeżony mecz koszykówki w historii?
fot. Przemek Garczarczyk

Kiedyś, w dalekiej przyszłości, opowiem o tym meczu moim dzieciakom. Pewnie będę musiał im pokazać film z meczu, bo nie uwierzą. Film, że prezydent Stanów Zjednoczonych przyszedł na mecz w którym grałem… – mówił wyraźnie wzruszony LeBron James po wtorkowym meczu z Chicago Bulls, którego gościem specjalnym był Barack Obama. Bulls wygrali z Cavs 97:95, a jak wizyta prezydenta USA wyglądała z dziennikarskiego punktu widzenia? Ciekawie…

James i Rose: “Grać przed Obamą to coś specjalnego!”  

 

Chroniąca prezydenta USA Secret Service, ze względów bezpieczeństwa, nie ujawniła planów wizyty Baracka Obamy na meczu ulubionej drużyny do ostatniej chwili. Pierwsze przecieki, że być może Obama  pojawi się by ogladać 50 otwarcie sezonu Bulls i mecz z Cavs pojawiły się w szatni Bulls w poniedziałek wieczorem. Dla Derricka Rose, który po kontuzji spędził na treningach z kolegami raptem dziesięć minut, właśnie obecność Obamy zadecydowała o udziale w spotkaniu z Cavs. Dla samego prezydenta to było także specjalne wydarzenie – dopiero druga okazja oglądania na żywo meczu NBA. Poprzednia nadarzyła się sześć lat temu, kiedy  Wizards grali z Bulls w Waszyngtonie, zaledwie kilkanaście minut jazdy od Białego Domu. Obama nie ukrywał nigdy, że jest kibicem Bulls, ale zawsze powtarzał, że LeBron James jest jednym z jego ulubionych koszykarzy.

 

Obama nie tylko kibicuje NBA i sam w wolnym czasie grywa w koszykówkę (między innymi ze Scottie Pippenem, byłym gwiazdorem Bulls), ale naprawdę śledzi to, co dzieje się w NBA. “Jestem optymistą co do tegorocznych występów Bulls, mam zaufanie do nowego trenera Freda Hoiberga. Zmieniamy styl gry, to nie będzie łatwe, ale Bulls mają koszykarzy, którym ofensywna taktyka będzie odpowiadać. Do tego na szczęście gramy w Konferencji Wschodniej. W Zachodniej, gdzie każdy może wygrać z każdym, byłoby trudniej…” – mówił Obama w przerwie meczu, dokładnie opisując to, czego można się spodziewać w tym sezonie.

 

Twierdza United Center

 

Pierwsze ekipy Secret Service pojawiły się w United Center dziesięć godzin przed meczem. Przez pięć godzin sprawdzano każdy zakątek mieszczącej 23 tysiące kibiców hali, testując różne opcje przyjazdu i wyjazdu prezydenckiej kawalkady samochodów. United Center zostało aż do czasu otwarcia bram dla kibiców zamknięte, zaś tych, którzy przyszli oglądać otwarcie 50. sezonu Bulls spotkała niespodzianka – bramki wykrywające metal. To samo przy wejściu dla mediów, gdzie nie wystarczyło wyjąć z torby i pokazać laptopa czy aparatu fotograficznego – trzeba było włączyć i pokazać, że sprzęt rzeczywiście działa. Co by było, gdybym nie naładował baterii? Wolałem nie myśleć.

 

Obama przyjechał do hali już 30 minut przed meczem. Tuż przed salką dziennikarską, a obok szatni Bulls, w pokoju zajmowanym zwykle przez rodziny koszykarzy, czekała na niego kolacja. Mógł czuć się bezpiecznie bo na każdym kroku widać było uzbrojonych od stop do głów policjantów Secret Service pilnie obserwujących wszystko co działo się wokół prezydenta. W garażu, połączonym z United Center, przed bez przerwy otwartymi drzwiami stała pancerna limuzyna gotowa błyskawicznie wywieźć prezydenta, gdyby coś było nie w porządku. Nie było. Barack Obama zobaczył zwycięstwo swojej ulubionej drużyny, dobrą grę LeBrona i po spędzeniu nocy w swoim domu na południowej stronie Chicago, odleciał do Waszyngtonu.

Przemek Garczarczyk z Chicago

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze