Wystartowała NBA! LeBron zablokowany, bombowy Curry

Koszykówka
Wystartowała NBA! LeBron zablokowany, bombowy Curry
fot. PAP

Start nowego sezonu najlepszej koszykarskiej ligi świata z pewnością elektryzował całe Stany Zjednoczone i dużą część sportowego świata. Na otwarcie koszykarskiego święta dostaliśmy jedno danie główne i dwie przystawki, a kibice zgromadzeni w United Center zobaczyli, jak Pau Gasol na chwilę przed końcem zablokował LeBrona Jamesa! W pozostałych meczach wygrały Detroit Pistons i Golden State Warriors, po elektryzującym występie Stephena Curry'ego.

Sezon ruszył z wysokiego c: pojedynkiem na szczycie Konferencji Wschodniej. Chicago Bulls w United Center podejmowali Cleveland Cavaliers z LeBronem Jamesem, a kibice nie mogli wyjść z sali zawiedzeni. Przebieg meczu bowiem nie zapowiadał dramatycznej końcówki z happy endem. Byki przez większość spotkania prowadziły grę i utrzymywały prowadzenie na poziomie kilkunastu punktów. Znakomicie funkcjonowało trio liderów zespołu z Chicago: Nikola Mirotic (19 pkt, 9 zb), Jimmy Butler (17 pkt) i Derrick Rose (18 pkt, 5 as).

Szalone przepowiednie na początek sezonu NBA

Gospodarze na oczach Baracka Obamy dość pewnie zmierzali po zwycięstwo, jednak Cavs rzucili się do odrabiania strat i mieli szansę na doprowadzenie do dogrywki. Koncertowo funkcjonować zaczęła współpraca LeBrona Jamesa (25 pkt, 10 zb, 5 as) z Kevinem Love (18 pkt, 8 zb), a przewaga topniała w niebezpiecznie szybkim tempie. Koszykarze z Cleveland mieli szansę doprowadzić do remisu na kilka sekund przed końcem, jednak ku uciesze całej hali LeBron dostał "czapę". To właśnie lider Cavs wziął na swoje barki ostatnią akcję, jednak jego próba wejścia pod kosz spotkała się z blokiem Pau Gasola na 3,6 sek przed końcem.



Hiszpan został więc bohaterem gospodarzy mimo, że w całym meczu rzucił zaledwie dwa punkty. Byki w udany sposób zainaugurowały swoją przygodę z trenerem Fredem Hoibergiem. Fani obu drużyn mogą jednak mieć obawy jeśli chodzi o zdrowie swoich ulubieńców: podczas spotkania poza linią boczną wielokrotnie pokazywano Jamesa starającego się załagodzić ból obolałych pleców, zaś parkiet w trzeciej kwarcie opuścił francuski center gospodarzy, Joakim Noah.

Kosmicznego poziomu przez wakacje nie stracił Stephen Curry. Lider mistrzów NBA z Golden State Warriors już w pierwszym pojedynku w swoim stylu poprowadził zespół do wysokiego zwycięstwa dokładając do okazałego dorobku aż 40 punktów i 7 asyst. To miał być pojedynek dwóch kandydatów do nagrody MVP, jednak Anthony Davis z New Orleans Pelicans trafił zaledwie 4-20 z gry, kończąc mecz z 18 punktami. Przed meczem Wojownicy nałożyli na swoje ręce mistrzowskie pierścienie za poprzedni sezon.

W Atlancie szalał z kolei Andre Drummond, który pokazuje, że chyba warto wokół niego zbudować drużynę Pistons. Przyjezdni z Detroit wygrali ośmioma oczkami, a przez cały mecz na tablicach królował właśnie wysoki gracz zespołu z Detroit (18 pkt, 19 zb) - to właśnie w tej płaszczyźnie rozegrało się to spotkanie, a ekipa Mike'a Budenholzera wyraźnie nie nadążała za wysoko fruwającymi Tłokami.



Komplet wyników:

Chicago Bulls - Cleveland Cavaliers 97:95
James 25, Mirotic 19, Williams 19

Atlanta Hawks - Detroit Pistons 94:106
Caldwell-Pope 21, Schroder 20, Millsap 19

Golden State Warriors - New Orleans Pelicans 111:95
Curry 40, Davis 18, I. Smith 17

Hubert Chmielewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze