Trener Juniorów Legii w Lidze Mistrzów: Coraz szybciej gonimy Europę

Piłka nożna
Trener Juniorów Legii w Lidze Mistrzów: Coraz szybciej gonimy Europę
fot. PAP
Piłkarze Młodej Legii

Szybciej gonimy Europę niż ona nam ucieka, ale ciężko by nam było w takiej rywalizacji. Jeszcze nie jesteśmy się w stanie ścigać z czołówką europejską. Rozwijamy się w sposobie treningu - mówi Polsatsport.pl Piotr Kobierecki, trener juniorów Legii, którzy po raz pierwszy grają w Młodzieżowej Lidze Mistrzów.

Łukasz Majchrzyk: Legia wygrała z Liteksem w dwumeczu 5:1. To znakomite rozpoczęcie pierwszego sezonu w Młodzieżowej Lidze Mistrzów. Wychodzi na to, że jest przepaść między mistrzem Polski a Bułgarii?


Piotr Kobierecki: Nie zgadzam się z tym. Końcowy wynik dwumeczu zaciemnia obraz gry i nie oddaje tego, co się działo na boisku. Spotkały się dwie dość wyrównane drużyny i naprawdę mogliśmy odpaść. Bułgarzy byli dobrze wyszkoleni technicznie. Może nie przekładało się to na grę całej drużyny, ale umiejętności indywidualne tych chłopaków były naprawdę wysokie. Byliśmy świadomi potencjału rywala i zagraliśmy mądrze już w pierwszym meczu. W drugim zagraliśmy bardzo odpowiedzialnie, stosowaliśmy średni pressing, dobrze przesuwaliśmy, wyprowadzaliśmy szybkie kontry i zminimalizowaliśmy atuty Liteksu.


Taktykę ustala trener, więc trzeba oddać panu zasługi.


Nie, absolutnie nie można mówić, że awans to jest moja zasługa. To jest zasługa chłopaków. My tylko dobieraliśmy taktykę pod możliwości naszych piłkarzy. To oni pracowali na treningach i grali w meczach.


Więc jak jest z tym szkoleniem: Polacy już wyprzedzili Bułgarów?


Na pewno szkolimy inaczej niż oni. My staramy się bardziej kompleksowo rozwijać drużynę. Z kolei, kied rozmawialiśmy z Bułgarami, to mówili nam, że oni bardziej stawiają na rozwój indywidualnych możliwości poszczególnych piłkarzy. My chcemy wypracować w Legii jeden model. Mamy już pewne informacje zwrotne, jak to wygląda na tle silnych, europejskich drużyn. Gramy w turniejach ze znanymi markami i wygląda to całkiem nieźle. Jest jeden warunek do spełnienia, żeby weryfikacja była rzetelna, to trzeba grać więcej meczów o prawdziwą stawkę, a nie towarzyskich.


Pan wolałby zmierzyć się z Gruzinami, ale trafiacie na Midtjylland. Pierwsze drużyny grają ze sobą w Lidze Europejskiej.


Wolałbym Gruzinów z prostego powodu, bo byliby przeciwnikiem łatwiejszym do przejścia. Mierzymy się z Midtjylland o podteksty nasuwają się same. Wychodzi na to, że rewanże w naszej parze i w Lidze Europejskiej będą rozegrane dzień po dniu. Poza tym, czeka nas bardzo ciekawa weryfikacja z rozwijającą się akademią z Danii.


Nie było się do czego odnieść przed startem Ligi Mistrzów. Jeszcze żaden zespół z Polski nie występował w tych rozgrywkach.


Podeszliśmy do tego wyzwania z pokorą, ale też pewni swoich umiejętności. Było trochę obaw przed startem, jak to będzie wyglądało, ale teraz widać, że nie mamy się czego bać. Byłem ciekawy, jak to wygląda od środka. Mieliśmy trudne losowanie, bo Bułgarzy to rywale niemedialni, ale niewygodni. Można z nimi odpaść, ale wtedy trzeba być gotowym na krytykę. Okazało się, że mieli duże umiejętności. Na pewno dwumecz z nimi to nie był spacer.


Trafienie na taki Villarreal oznaczałoby nie lada kłopoty.


Przed losowaniem okazało się, że obowiązuje podział geograficzny i na szczęście nie mogliśmy trafić na Hiszpanów. Z Villarreal trzy lata temu graliśmy i wyraźnie przegraliśmy, po bardzo jednostronnym spotkaniu. Szybciej gonimy Europę niż ona nam ucieka, ale ciężko by nam było w takiej rywalizacji. Ciągle gonimy, jeszcze nie jesteśmy się w stanie ścigać z czołówką europejską. Rozwijamy się w sposobie treningu. Oni tam mają bardzo duży potencjał indywidualny techniczny. Mają jednak inne warunki klimatyczne, przez cały rok mogą trenować na doskonałych, trawiastych boiskach. Czekamy na rozwój infrastruktury w naszym klubie. Cieszę się bardzo, że gramy w kolejnej rundzie Ligi Mistrzów. Mamy dwa mecze więcej na poziomie europejskim.


W tych meczach jest dużo akcji indywidualnych, dryblingów. W spotkaniach seniorów raczej tego nie obejrzymy.


Zawodnicy mają jeszcze sporo młodzieńczej fantazji, ale ja im tego nie zabraniam, wręcz zachęcam do tego, by pod bramką rywala. Robert Bartczak nie boi się kiwać i uwielbia tak grać. W obronie trzeba być zdyscyplinowanym, bo jak nie, zdarzają się naprawdę wyniki z kosmosu. Benfica wygrała z Galatasaray 11:1. Szachtar zremisował z Malmoe 5:5, Atletico Madryt pokonało Astanę 7:1. Z drugiej strony, w dorosłej Lidze Mistrzów Leverkusen zremisował z Romą 4:4. To prawda jednak, że tutaj jest piłka bardziej wesoła. W Legii chcemy mieć piłkarzy, a nie wyrobników.


Jak pana piłkarze wypadają na tle rywali pod względem wyszkolenia technicznego?


Robert Bartczak w grze jeden na jeden nie ustępuje zawodnikom z czołowych akademii europejskich i przewyższa niejednego ligowca. Musi dostać szansę i przede wszystkim poprawić precyzyjność. Mamy więcej takich zawodników o bardzo dużym potencjale technicznym. Piłkarsko w Europie by się obronili. Miłosz Szczepański jest świetny, ale ustępuje na razie warunkami fizycznymi. Nie wybieramy piłkarzy tak, żeby przewyższali przeciwników warunkami fizycznymi, ale nie można popadać ze skrajności w skrajność. Filigranowymi chłopakami Europy nie zwojujemy, ale można ich umiejętnie połączyć z "dużymi".


Jak daleko sięgają możliwości młodej Legii w tym sezonie?


Nie ma co ukrywać, nie możemy się zachwycać po jednym dwumeczu. Możemy przegrać w Danii i posypią się na nas gromy. Raczej tej ligi Mistrzów nie wygramy, ale liczę na dobry dwumecz z Midtjylland.

Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze