W rugby jak w życiu - Europa w kryzysie, Nowy Świat bierze wszystko

Inne
W rugby jak w życiu - Europa w kryzysie, Nowy Świat bierze wszystko
fot. PAP

Nowa Zelandia lub Australia. Ktokolwiek wygra sobotni finał, stanie się pierwszym zespołem w historii, który zdobywał Puchar Świata w rugby trzy razy. Jeśli zatriumfują All Blacks, będą pierwszą reprezentacją, która obroni tytuł. Choć do meczu zostało zostało jeszcze trochę czasu, wojna już się rozpoczęła. A Europa? Jest w kryzysie, i to poważnym.

To wręcz nieprawdopodobne, jak świat sportu analogicznie podąża za wydarzeniami społecznymi i gospodarczymi. Europa zmaga się z kryzysem imigracyjnym, wskaźniki gospodarcze wskazują, że nie jest już rajem na Ziemi, a geopolitycy wskazują Staremu Kontynentowi rychłą zagładę. W Pucharze Świata w rugby Anglia padła jeszcze w fazie grupowej, Francuzi i Irlandczycy dostali łomot w ćwierćfinałach, w tej samej fazie minimalnie przegrały swoje mecze Walia i Szkocja. Słowem klęska. Klęska, jakiej Europa nie zaznała w blisko 30-letniej historii rugbowego mundialu.

Krew, pot i łzy - sport pełen emocji (WIDEO)

 

To miał być i jest historyczny turniej. Kraje Nowego Świata zagrają w finale, zwycięzca będzie pierwszym zespołem, który wzniesie trofeum po raz trzeci w historii, a jeśli będzie to Nowa Zelandia, bezprecedensowo obroni tytuł sprzed czterech lat.

 

Nowa Zelandia czy Australia? Bukmacherzy więcej szans dają All Blacks. 1,36 do 3,00 za postawioną złotówkę. I trudno tu o zdumienie, bo tylko wyjątkowy zbieg okoliczności, dłuższy moment dekoncentracji, a może nawet dopiero kataklizm może pozbawić tytułu Nowozelandczyków.

 

Ta finałowa wojna rozpoczęła się już teraz. Na razie tylko psychologiczna, w której szkoleniowcy próbują zrzucić presję ze swoich graczy, a narzucić ją rywalowi, sędziom, organizatorom. W sobotnim półfinale Nowa Zelandia – RPA widać wyraźnie jak kapitan tych pierwszych, Richie McCaw, wali łokciem w twarz Francois Louwa. Ponieważ sędziowie nie dostrzegli w trakcie gry w tym zagraniu niczego złego, a zrobili to dopiero internauci, którzy opublikowali filmik z dowodem winy, trener Steve Hansen twierdzi, że jego zawodnik pada ofiarą zemsty. Zemsty ze strony zazdrośników, najpewniej rywali z Australii.

 

Po tym meczu Louw ma na głowie 20 szwów, a doznał urazu, kiedy sięgał piłkę w formacji ruck w innej akcji. McCaw z kolei miał dostać zakaz wypowiadania się od swoich szkoleniowców, czeka teraz, czy aby komisja dyscyplinarna nie wyciągnie wobec niego konsekwencji. Dla 35-letniego gracza trzeciej linii młyna to na pewno ostatni Puchar Świata, podobnie zresztą jak dla innych gwiazd - Dana Cartera, Conrada Smitha i Ma'a Nonu – którzy chcą zakończyć karierę reprezentacyjną i kontynuować ją w bogatej lidze francuskiej.

 

Finał na Twickenham będzie z pewnością największym wydarzeniem sportowym ostatnich lat. Pod każdym względem – sportowym, marketingowym, oglądalnościowym.

 

W Polsce finał można będzie obejrzeć w Polsacie Sport News w sobotę o godz. 17. Mecz o trzecie miejsce dzień wcześniej o 21. Zagrają w nim RPA oraz Argentyna.

Przemysław Iwańczyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze