Odrodzenie? Anwil i Asseco marzą o powrocie na szczyt

Koszykówka
Odrodzenie?  Anwil i Asseco marzą o powrocie na szczyt
fot. PAP
Dawid Jelinek z Anwilu walczy o piłkę z Jovanem Novakiem

Starciem odradzających się gigantów można nazwać dzisiejszy pojedynek Anwilu z Asseco. Obie drużyny przez wiele lat należały do najsilniejszych w lidze, obie w ostatnich latach przechodziły kryzys. Obie wreszcie świetnie rozpoczęły sezon, grając zarówno skutecznie, jak i widowiskowo. Transmisja od 20.25 w Polsacie Sport.

Kibice we Włocławku i Gdyni już nie muszą z łezką w oku wspominać dawnych, dobrych czasów. Heroicznych bojów Anwilu ze Śląskiem o prymat w lidze, czy seryjnych mistrzostw zdobywanych przez Asseco. Po latach posuchy mogą cieszyć się świetna grą swoich pupili, którzy świetnie rozpoczęli nowy sezon Tauron Basket Ligi.


Polska błyskawica


Młody zespół Asseco to jedno z największych zaskoczeń początku sezonu. Gdynianie drużynę oparli przede wszystkim na polskich graczach. Na razie się opłaca, Polacy rzucają aż 70 procent punktów drużyny. Najlepszym strzelcem jest Filip Matczak, który średnio zalicza 15,3 punktu na spotkanie. Koszykarze Asseco preferuje szybka koszykówkę.


- Zabili nas kontrami – tak przegrany mecz z Asseco podsumował Alan Czujkowski gracz Startu Lublin.


W tej grze, jak ryba w wodzie czuje się rozgrywający Anthony Hickey, który godnie zastępuje lidera Gdynian z poprzednich rozgrywek AJ Waltona. Efekt? Asseco wygrało cztery z pięciu meczów. Przegrali tylko raz z Rosą.


Czeska strzelba


To absolutnie niesamowite co na początku sezonu wyprawia gwiazdor Anwilu David Jelinek. Czech  jest niemal nie do zatrzymania. Średnio w meczu rzuca 29,5 punktu. I poprowadził Włocławian do trzech wygranych w czterech meczach. Ale nawet genialnie grający skrzydłowy nie dał rady przechylić szali zwycięstwa w pojedynku z MKS Dąbrową Górniczą. Rzucił 32 punkty, ale Anwil przegrał 75:85.


- Każdy począwszy ode mnie powinien uderzyć się w pierś, bo jeśli chcemy grać o wysokie cele, to nie możemy grać jako jednostki, a jak drużyna – mówił po meczu rozgoryczony Kamil Łączyński.


- Ten mecz jest dowodem na to, że nie możemy wygrać, jeśli nie gramy na 110 procent swoich możliwości. My gramy dobrze, jeśli każdy z zawodników da od siebie “cegiełkę”. Dzisiaj nie do końca graliśmy na miarę swoich możliwości – wtórował mu trener Anwilu Igor Milicić.


A we Włocławku z utęsknieniem czekają na powrót po kontuzji kolana drugiego z liderów - Chamberlaina Oguchiego. Reprezentant Nigerii świetnie zaprezentował się w dwóch pierwszych spotkaniach sezonu – zarówno Rosie, jak i Stali Ostrów Wielkopolski rzucił po 25 punktów. Uraz podobno nie jest groźny, pytanie, czy rzucający obrońca zdąży się wykurować na poniedziałek.

Początek spotkania Anwil Włocławek - Asseco Gdynia o godz. 20.35. Transmisja w Polsacie Sport od godz. 20.25.

Łukasz Starowieyski Polsat Sport, plk.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze