Pindera: Kto dla Fonfary?

Sporty walki

Wszyscy czekają na rewanżowy pojedynek Andrzeja Fonfary z Adonisem Stevensonem, ale bardzo prawdopodobne, że przyjdzie nam na to ekscytujące wydarzenie jeszcze trochę poczekać.

„Polski Książę” jest w Polsce, pokazał się już w „Puncherze”, gdzie opowiedział o swoich najbliższych planach. Pozycja najlepszego polskiego „półciężkiego” rośnie z walki na walkę, więc i oczekiwania są coraz większe. Fonfara po wygranych z Julio Cesarem Chavezem Jr i Nathanem Cleverlym też ma prawo wierzyć, że jest już gotów na największe wyzwania.

 

Fonfara w Puncherze: Za mniej niż milion dolarów wolałbym już nie walczyć

 

Przed programem była okazja trochę pogadać o tym co go czeka. Fonfara jest w znakomitej formie fizycznej, wypoczęty po krótkim pobycie na Hawajach i pełen wiary, że w niedalekiej przyszłości raz jeszcze dostanie szanse na zdobycie mistrzostwa świata.

 

W jego kategorii trzy pasy (WBA, IBF, WBO) należą do Rosjanina Siergieja Kowaliowa, a ten czwarty (WBC) do Kanadyjczyka urodzonego na Haiti, Adonisa Stevensona.

 

Walka z Kowaliowem na razie nie wchodzi w rachubę. Rosjanin związany jest z telewizją HBO, która pod koniec przyszłego roku planuje jego starcie z Andre Wardem, który zmienia wagę z superśredniej na półciężką.

 

Zostaje więc „Superman” z którym Fonfara walczył już w ubiegłym roku w Montrealu i choć przegrał po zaciętym pojedynku, to wszystkim wtedy zaimponował. Był przecież dwa razy liczony, ale przetrwał trudne chwile i sam rzucił w Kanadyjczyka na deski.

 

Szanse na rewanż ze Stevensonem są więcej niż realne, tym bardziej, że doradcą obu pięściarz jest słynny Al Haymon, najważniejsza dziś postać w zawodowym boksie.

 

Fonfara zdaje sobie sprawę, że czas leci szybko, mistrz WBC ma już 38 lat, więc nie ma na co czekać, tym bardziej, że waga półciężka jest bardzo mocna obsadzona i ktoś może go ubiec odbierając pas Kanadyjczykowi.

 

Gdyby doszło do tej walki, to najpewniej odbędzie się w Montrealu, choć pojawiają się głosy, że może jednak w Chicago czy Nowym Jorku, ale sam Fonfara, podobnie zresztą jak trener Stevensona, Javan „Sugar” Hill, nie miałby nic przeciwko temu, by rozegrano ją np. w Las Vegas. To byłoby miejsce neutralne, ale jednocześnie kultowe, najbardziej dziś kojarzone z zawodowym boksem.

 

Problem w tym, że na walkę ze Stevensonem „Polski Książe” będzie musiał chyba trochę poczekać. Jest bowiem pomysł, by Fonfara najpierw zmierzył się z Niemcem Juergen Braehmerem, mistrzem regularnym organizacji WBA. Al Haymon jest gotów sporo zapłacić, ale mało prawdopodobne, by Niemiec zaryzykował wyprawę do USA.

 

Gdyby więc ta opcja okazała się nierealna, trzeba będzie poszukać innego rywala. Zgłasza się wprawdzie znów Nathan Cleverly, ale na ewentualny rewanż z Walijczykiem zdecydowanie za wcześnie.

 

Prawdopodobnie konkretną propozycję, gdyby Braehmer odmówił, dostanie 32 letni Chad Dawson, były mistrz świata WBC, pogromca Tomasza Adamka. Leworęczny Amerykanin z czterech ostatnich pojedynków przegrał jednak trzy, w tym dwa przed czasem. Najpierw rozbił go Andre Ward, a później znokautował już w pierwszej rundzie Stevenson. W październiku ubiegłego roku pokonał go też niejednogłośną decyzją sędziów Tommy Karpency, były rywal Fonfary.

 

Od tego czasu Dawson nie pojawił się już w ringu. I gdyby po długiej przerwie zdecydował się na walkę z Fonfarą na pewno nie byłby w niej faworytem. A dla Polaka, takie starcie z utytułowanym mańkutem, byłoby znakomitą przygrywką do wielkiego rewanżu ze Stevensonem, który przecież też walczy z odwrotnej pozycji.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze