WADA odebrała akredytację laboratorium antydopingowemu w Moskwie

Inne
WADA odebrała akredytację laboratorium antydopingowemu w Moskwie
fot.

Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) odebrała akredytację laboratorium w Moskwie. To pokłosie skandalu w rosyjskiej lekkoatletyce. Ujawniono, że jego dyrektor Grigorij Rodczenkow miał zlecić zniszczenie 1417 próbek w grudniu 2014 roku.

- Zawieszenie zaczyna obowiązywać natychmiast. Zabrania centrum antydopingowemu w Moskwie działań związanych z WADA, w tym analizy próbek moczu i krwi. Laboratorium ma 21 dni na odwołanie się od tej decyzji do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) w Lozannie - poinformowano we wtorkowym komunikacie.

 

Rosyjskie ministerstwo sportu: WADA musi trzymać się faktów

 

WADA ma akredytowanych 35 laboratoriów na całym świecie, a moskiewskie jest jednym z 18 europejskich.

 

W poniedziałek WADA zaleciła Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Lekkoatletycznych (IAAF) natychmiastowe wykluczenie Rosji ze wszystkich struktur organizacji. Autorzy raportu wnioskowali także o to, aby rosyjskie laboratorium antydopingowe straciło licencję pozwalającą na oficjalne prowadzenie badań. Jednym z powodów są potwierdzone przypadki "bezpośredniego ingerowania" władz Rosji w przebieg procesu badawczego.

 

Dyrektor moskiewskiego laboratorium Rodczenkow miał zlecić zniszczenie 1417 próbek w grudniu 2014 roku, kilka dni przed zapowiedzianym audytem wyznaczonym przez WADA.

 

Rosyjskie ministerstwo sportu uważa z kolei, że w wydanym w poniedziałek przez WADA raporcie (dotyczącym powiązań dopingu i korupcji w rosyjskim sporcie) jest wiele informacji nieścisłych. "Jest wielka różnica między tym, co zostało podane, a faktami i dowodami" - napisano w oświadczeniu.

 

IAAF czeka do końca tygodnia na oficjalne stanowisko strony rosyjskiej w sprawie opublikowanego raportu. Na 26 i 27 listopada zwołano w Monte Carlo specjalne posiedzenie, na którym będzie m.in. omawiana sprawa wykluczenia tego kraju ze struktur organizacji. Zostanie także poruszona sprawa byłego szefa IAAF Senegalczyka Lamine Diacka, który pełnił tę funkcję od 1999 do sierpnia tego roku. Niedawno znalazł się na celowniku francuskiej prokuratury, która podejrzewa go o korupcję i pranie pieniędzy.

 

82-letni Diack miał otrzymać ponad milion euro w 2011 roku, aby zatuszować pozytywne wyniki testów antydopingowych rosyjskich lekkoatletów. Podejrzany jest również jego syn Papa Massata Diack i trzy inne osoby. Komisja Etyczna Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) domaga się tymczasowego pozbawienia go statusu honorowego członka.

 

Na początku grudnia sprawą ma zająć się także Komitet Wykonawczy MKOl. Ma zostać podjęta decyzja nie tylko w sprawie startu rosyjskich lekkoatletów w zbliżających się igrzyskach w Rio de Janeiro, lecz także mają zostać przeanalizowane wyniki poprzednich olimpiad.

mt, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze