Bednorz: W końcówkach setów odpadały nam jaja

Siatkówka

"Nasza dzisiejsza postawa na pewno nie cieszy. Tak nie może być, bo to jest nasze kolejne słabe spotkanie na wyjeździe. U siebie gramy naprawdę dobrą siatkówkę, ale musimy się przestawić, bo nie możemy tak łatwo tracić punktów na wyjazdach" - powiedział przyjmujący Indykpolu AZS Olsztyn Bartosz Bednorz po porażce swej drużyny w Radomiu.

Siatkarze AZS Indykpolu ze zmiennym szczęście radzą sobie w obecnym sezonie PlusLigi. O ile we własnej hali zdołali dwukrotnie wygrać, to w spotkaniach wyjazdowych ponieśli trzy porażki. W poprzedniej kolejce we własnej hali ograli AZS Politechnikę Warszawską 3:2, choć przegrali w dwóch pierwszych setach, w sobotę z kolei wyraźnie przegrali w Radomiu 0:3.

 

PlusLiga: Efektowne zwycięstwo Cerrad Czarnych Radom

 

Marek Magiera: Byłeś najlepszym zawodnikiem drużyny z Olsztyna w dzisiejszym spotkaniu, ale to chyba marne pocieszenie patrząc na wynik tego meczu?

 

Bartosz Bednorz: Nasza dzisiejsza postawa na pewno nie cieszy. Na początku setów graliśmy co prawda naszą dobrą grę, ale można powiedzieć brzydko, że po piętnastym punkcie odpadały nam jaja. Tak nie może być, bo to jest nasze kolejne słabe spotkanie na wyjeździe. U siebie gramy naprawdę dobrą siatkówkę, ale musimy się przestawić, bo nie możemy tak łatwo tracić punktów na wyjazdach.

 

Przed tygodniem miałem przyjemność komentować wasze spotkanie z AZS Politechniką Warszawską. Przegraliście dwa pierwsze sety, trzeci wygraliście na przewagi sytuacja się odwróciła. Dziś wydawało się, że może być podobnie. W drugim secie przegraliście jednak końcówkę... I w meczu z Warszawą przed tygodniem i w starciu z Radomiem zdarzały się wam takie sekwencje, które wyraźnie przegrywaliście - 1:6, 2:7... Z czego to wynika?

 

To jest właśnie nasz największy problem, te przestoje, z których nie potrafimy wyjść. Cały czas z tym walczymy, nawet na treningach staramy się stwarzać podobne sytuacje: pierwsza szóstka przegrywa i musimy zacząć to odrabiać. Niestety, jeszcze nie potrafimy przełożyć tego na mecz. Miejmy nadzieję, że już w środowym spotkaniu z AZS Częstochowa na wyjeździe uda nam się to zrealizować, bo tak po prostu nie może być.

 

Chciałem Cię jeszcze zapytać o specyfikę tej hali. Kto tu wchodzi, nie mając przyjemności występować na co dzień na tym obiekcie, uważa, że ta hala jest specyficzna. Kibice są bardzo blisko, robiąc nieprawdopodobny tumult, poza tym jest mało miejsca do grania, szczególnie na Twojej pozycji - na przyjęciu.

 

Z tego, co pamiętam, w zeszłym sezonie również tu przegraliśmy, więc ta hala jest dla nas pechowa. Staraliśmy się o tym nie myśleć, ale jak widać twierdza radomska znów nie została zdobyta przez nasz zespół. Nie ma co się załamywać, trzeba walczyć dalej.

 

Intensywność meczów jest duża. Jak zdrowie?

 

Dziękuję. Zdrowie na pewno lepiej, niż w poprzednim sezonie. Najważniejsze, że zdrówko dopisuje i mogę spędzać jak najwięcej czasu na boisku.

 

Rozmowa Marka Magiery z Bartoszem Bednorzem w załączonym materiale wideo.

Marek Magiera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze