Pindera: Napięcie rośnie

Sporty walki
Pindera: Napięcie rośnie
fot. Polsat Sport

To będzie jedna z największych bokserskich wojen portorykańsko-meksykańskich. Walka Miguela Angela Cotto z Saulem Alvarezem dziś w nocy.

Larry Merchant, amerykański dziennikarz zajmujący się tą dyscypliną ponad pół wieku, stawia ją zaraz za pojedynkiem Oscara De La Hoi z Felixem „Tito” Trinidadem, a przed starciem Trinidada z Fernando Vargasem. Obie te walki rozegrano w Mandalay Bay w Las Vegas, tu  walczyć będą też Cotto z Alvarezem.

 

Cotto - Canelo: być albo nie być dla Złotego Chłopca


Miałem szczęście oba te pojedynki komentować siedząc tuż przy ringu. De La Hoya walczył z Trinidadem 18 września 1999 roku, natomiast Vargas bił się z Portorykańczykiem 2 grudnia 2000 roku. Ten pierwszy pojedynek  cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Spotkali się przecież najlepsi pięściarze tamtych czasów, obaj niepokonani, obaj w szczycie formy. „Golden „Boy” był mistrzem WBC , a „Tito” stawiał na szali pas IBF w wadze półśredniej.


Rozmach towarzyszący tej walce był ogromny. Największe hotele w Las Vegas chciały ten pojedynek mieć u siebie. Ten swoisty przetarg wygrał ostatecznie Mandalay Bay, ale najważniejsza konferencja przed tym pojedynkiem miała miejsce w hotelu Paris, Las Vegas. Tam miałem okazję porozmawiać z Bobem Arumem, promotorem „Złotego chłopca”. Don King był promotorem Trinidada.


Ważenie obu pięściarzy obejrzało 7 tysięcy ludzi, bilety na walkę kosztowały majątek.

 

Cotto - Canelo: Pięściarze w limicie


Na liście celebrytów oglądających ten pojedynek było pół Hollywoodu. Po praz pierwszy, publicznie razem pokazali się wtedy Andre Agassi ze Steffi Graf, najsłynniejsza para tenisowa w historii.


Sam pojedynek rozczarował, spodziewanej, wielkiej wojny nie było. Ale padł rekord sprzedaży pay per view. 1,44 mln było najlepszym wynikiem w historii, poza wagą ciężką.  Ten ciężki rekord (1,99 mln) należał do Mike’a Tysona i Evandera Holyfielda, a ustanowiony został dwa lata wcześniej, podczas pamiętnej gali w MGM Grand Garden Arena w Las Vegas przy okazji ich rewanżowej walki. Pobili go dopiero w 2007 roku De La Hoya z Floydem Mayweatherem Jr (2,48 mln).

 

Aktualny rekord należy do Mayweathera Jr i Manny’ego Pacquiao,  wynosi 4,4 mln sprzedanych pay per view i nie widać nikogo, kto mógłby się do tego wyniku zbliżyć.


No, ale miało być o wojnach portorykańsko – meksykańskich, a nie o rekordach.


Walka „Tito” Trinidada z Fernando Vargasem taką właśnie była, choć jeśli chodzi o rozmach marketingowy nie mogła się jednak równać z pojedynkiem, który rok wcześniej stoczyli w Mandalay Bay De La Hoya z Trinidadem.


Niepokonany Vargas, Amerykanin meksykańskiego pochodzenia, mistrz IBF w wadze junior średniej już w pierwszej rundzie dwa razy padał na deski po lewych sierpowych Portorykańczyka, wówczas posiadacza pasa WBA w tej kategorii. Pamiętam doskonale jak przeżywał ten pojedynek siedzący kilka metrów za mną słynny Jack Nicholson. Vargas pokazał wtedy wielkie serce do walki. W czwartym starciu to on był bliski wygranej przed czasem. Wielki „Tito” był liczony, później ukarany odjęciem punktu za cios poniżej pasa. Zadał go umyślnie, by dać sobie trochę czasu na odpoczynek i wybić rywala z rytmu. Opłaciło się. Kolejne rundy należały już do niego, a w ostatniej, 12, zadał kończące ciosy. Vargas padał jeszcze dwa razy i sędzia zatrzymał pojedynek, jeden z najlepszych w historii wagi junior średniej.


Jaka będzie walka Miguela Angela Cotto z Saulem Alvarezem ? Oczekiwania są ogromne, obaj przecież potrafią boksować bardzo efektownie. Wiadomo, że Cotto ma zagwarantowane honorarium w wysokości 15 mln dolarów, a jego dziesięć lat młodszy rywal z Meksyku, 5 mln. Do tego dojdą jednak wpływy z pay per view, a dla Alvareza dodatkowo okrągła sumka z meksykańskiej telewizji.


O tym, że Cotto nie zgodził się przelać 300 tysięcy dolarów na konto WBC tytułem opłaty za walkę o pas tej organizacji i został pozbawiony przez nią tytułu mistrza wagi średniej, wiadomo od kilku dni. Czempionem może więc zostać tylko Alvarez, oczywiście jeśli pokona Portorykańczyka.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze