Czerwony Mak, wszystko widzący Zejdler, nieistniejąca Lechia. Trzecia porażka gdańszczan z rzędu

Piłka nożna
Czerwony Mak, wszystko widzący Zejdler, nieistniejąca Lechia. Trzecia porażka gdańszczan z rzędu
PAP
Erik Jendrisek (z prawej) jednym z bohaterów tego spotkania

Cracovia nie dała Lechii najmniejszych szans. Wszystko w zasadzie stało się jasne już w szóstej minucie, kiedy z boiska wyleciał Michał Mak, a Pasy przejęły kontrolę. Podopieczni Jacka Zielińskiego utrzymali swą dominację do końca, pieczętując ją trzema bramkami - Dennisa Rakelsa, Mateusza Cetnarskiego i Erika Jendriska. To trzecia porażka Lechii z rzędu.

Mimo pucharowej wpadki z Zagłębiem, zdecydowanym faworytem była trzecia w tabeli Cracovia. Na boisko wrcał w końcu 18-letni super utalentowany Bartosz Kapustka, a zespół 12. przed tym meczem Lechii bez dwóch pewniaków w defensywie - na ławce usiedli Jakub Wawrzyniak i i Grzegorz Wojtkowiak. Grona nieobecnych w pierwszym składzie dopełnił najlepszy strzelec gdańszczan w tym sezonie - Grzegorz Kuświk.

 

Saganowski czyta przyszłość z… piłki: Na Euro wygramy 2:0 i 6:1!


Cracovia zagroziła bramce gości już na samym początku, kiedy do niewygodnego podania Polczaka dobiegł Jaroszyński i spod samej linii końcowej wrzucił na główkę Rakelsowi. Drugi najlepszy snajper Craxy przestrzelił jednak z pięciu metrów.

Szósta minuta właściwie przesądziła o losach spotkania - czerwoną kartkę dostał napastnik Lechii Michał Mak. Były piłkarz Bełchatowa zamierzał kopnąć Deleu w głowę, a jak wiemy - sam zamiar też powinien być karany.  Od tej pory Pasy nie schodziły z połowy gości.

Grały po obwodzie, jak w piłce ręcznej, od czasu do czasu atakując bramkę. Niestety, zabrakło skuteczności - ani Rakels po genialnym podaniu bardzo aktywnego dziś Cetnarskiego, ani Covilo główką po asyście Jaroszyńskiego, nie zdołali pokonać wypożyczonego z Hoffenheim Marko Maricia.

Posiadanie piłki po pierwszej połowie: 72 procent - Cracovia, 28 procent - Lechia. To mówi wszystko.

Po przerwie krajobraz za bardzo się nie zmienił. No, tyle że zaczął padać śnieg. Pierwszy celny strzał Lechia oddała dopiero w 54. minucie, kiedy sprzed szesnastki prosto w Sandomierskiego uderzył Mila. Ale już pięć minut później stało się to, na co zapowiadało się od początku. Bartosza Kapustkę genialnym podaniem ze środka pola obsłużył Marcin Budziński. Młody reprezentant Polski przyjął piłkę, momentalnie się odwrócił i uderzył w bramkarza. Marić "wypluł" piłkę przed siebie, a tam czekał już Dennis Rakels, który skierował ją do pustej bramki.

Najlepszą okazję dla Lechii w 63. minucie zmarnował Sławomir Peszko. Sam sobie ją zresztą wypracował. Najpierw założył siatkę Jaroszyńskiemu, potem ograł Covilo i... zupełnie w nie swoim stylu zmarnował setkę sam na sam z Sandomierskim.

W 71. minucie swoją cegiełkę dołożył Mateusz Cetnarski. Kapitalnie z lewego skrzydła dorzucił mu Łukasz Zejdler, a popularny "Cetnar" z woleja wewnętrzną częścią stopy nie dał Mariciowi najmniejszych szans. Wynik w 84. minucie ustalił Erik Jendrisek. Akcja bliźniacza jak przed kwadransem - z lewego skrzydła Zejdler, Jendrisek najpierw główką, a potem stopą. Już skutecznie.

 

Do końca bez szału. Wynik w pełni adekwatny do przebiegu spotkania.

 

Po meczu powiedzieli:

Thomas von Heesen (trener Lechii Gdańsk): - To bardzo niemiła sytuacja, gdy przygotowujesz się do meczu siedem dni, po czym spotkanie kończy się praktycznie po siedmiu minutach. W pierwszej połowie dobrze się broniliśmy. Jednak przez 84 minuty graliśmy w dziesięciu. Jeden zawodnik praktycznie zniszczył nam cały mecz. Nie chcę odpowiadać na żadne pytania. Po czym wstał i wyszedł z sali konferencyjnej.

Jacek Zieliński (trener Cracovii): - Wygraliśmy bardzo ważny mecz po tym czwartkowym knockoucie. Nie ukrywam, że życie ułatwiła nam ta czerwona kartka, nieodpowiedzialne zachowanie Maka. Jednak takie sytuacje też trzeba umieć wykorzystywać. Chwała zawodnikom, że się nie +podpalili+, grali cierpliwie, konsekwentnie, to co sobie zakładaliśmy. Mamy trzy punkty, zagraliśmy spotkanie wreszcie bez straty gola. To też jest bardzo ważne w kontekście derbów na Wiśle.

 

Cracovia - Lechia Gdańsk 3:0


Bramki: Rakels 59, Cetnarski 70, Jendrisek 83. Sędzia: Frankowski. Widzów: 6367.

Cracovia: Sandomierski - Deleu, Wołąkiewicz, Polczak, Jaroszyński (60 Łukasz Zejdler) - Rakels (86 Szewczyk), Budziński, Covilo, Cetnarski, Kapustka (77 Wdowiak) - Jendrisek.

Lechia: Marić - Stolarski, Gerson, Janicki, Marković - Peszko, Borysiuk, Kovacević, Mila (84 Kuświk), Mak - Makuszewski (69 Wawrzyniak).

Żółte kartki: Polczak, Covilo - Marković.

Czerwona kartka: Mak.

RH, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze