Pindera: Fury strzela jak z kałasznikowa

Sporty walki
Pindera: Fury strzela jak z kałasznikowa
fot. PAP

Tyson Fury zapowiada, że w sobotę, w Duesseldorfie, zakończy karierę Władimira Kliczki, króla wagi ciężkiej.

27 letni Brytyjczyk kokietuje na konferencji przed walką, że jest zdenerwowany jak nigdy wcześniej, bo spełnia się marzenie jego życia. – Nie wierzyłem, że do tego pojedynku kiedykolwiek dojdzie. A jednak, stanę z nim w ringu już za kilka dni. Nadchodzę Vlad, uważaj !  - kończy słowami skierowanymi do Ukraińca.

Fury znów prowokuje (WIDEO)

Mierzący 206 cm Fury, to kolorowa postać zawodowych ringach, ale wciąż nie wiemy na co go stać. Wygrał 24 walki (18 przed czasem), pokonał między innymi Steve’a Cunninghama czy Derecka Chisorę, ale to za mało, by oceniać jego szanse w starciu z takim mistrzem, jakim jest młodszy Kliczko.

- To będzie pojedynek staruszka z młodzieńcem, starego mistrza z nowym – często powtarza Fury. Zgrabnie powiedziane, choć to oczywiście tylko słowa. Kliczko wcale nie jest taki stary. 40  lat skończy w marcu przyszłego roku, ale ciało ma znacznie młodsze. Po raz pierwszy zobaczyłem go w 1995 roku i wtedy był młodym, chudym dryblasem, który w polskiej lidze nie miał sobie równych. Na MŚ w Berlinie przegrał jednak w ćwierćfinale wagi 91 kg z Luanem Krasniqim i wrócił na Ukrainę bez medalu. Jego starszy brat Witalij też wtedy nie wygrał, w finale kategorii superciężkiej pokonał go na punkty Rosjanin Aleksiej Liezin.

 

Ale już rok później w Atlancie młodszy z braci był mistrzem olimpijskim. Złoty medal zdobył w najcięższej kategorii (Witalij w tym czasie odpoczywał zdyskwalifikowany za doping).

Na zawodowych ringach bywało różnie. Władimir idąc w krok za Witalijem zdobywał kolejne tytuły, ale nie ustrzegł się też ciężkich porażek. Trzykrotnie przegrywał przed czasem, nic dziwnego więc, że jego kariera stanęła pod znakiem zapytania. Ale pokazał charakter, zawziął się i wrócił do gry. Od 2004 roku nie przegrał. Do niego należą pasy WBA, IBF, WBO, IBO i magazynu The Ring. Do kolekcji brakuje mu tylko tytułu organizacji WBC, który nie tak dawno jeszcze był w posiadaniu Witalija. Dziś starszy z braci jest uznanym politykiem, po raz kolejny wybrano go na mera Kijowa. Ale w Duesseldorfie nie mogło go zabraknąć, już tam jest, by wspierać Wowę.

Władimir ze spokojem przyjmuje krzykliwe zachowania Tysona Fury. Wie doskonale, że element kampanii promocyjnej, a Tyson jest w tym dobry. Pytanie, czy równie dobry będzie w ringu.

Jest większy od Kliczki, dobrze ja na te parametry się porusza, potrafi zmieniać pozycję, ale myślę, że to nie wystarczy, by nawiązać wyrównaną walkę z Ukraińcem. Król wagi ciężkiej nie zamierza jeszcze abdykować. Podpisał nowy kontrakt z telewizją RTL, chce w niedalekiej przyszłości zdobyć należący wcześniej do Witalija pas WBC. Jest on teraz w posiadaniu Amerykanina Deontaya Wildera.

Na  ESPRIT Arena w Dusseldorfie zasiądzie w sobotę 55 tysięcy widzów. Taka widownia zawsze robi wrażenie, ale dla Kliczki to nie pierwszyzna. Na podobnych obiektach walczył wiele razy, a na ESPRIT Arena to też już jego kolejny występ. Co innego Fury. Przed tak liczną publicznością jeszcze nie stawał i to może być dla niego problem.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze