Izu Ugonoh: O karierze w wadze ciężkiej, Furym i "Tańcu z Gwiazdami"

Sporty walki
Izu Ugonoh: O karierze w wadze ciężkiej, Furym i "Tańcu z Gwiazdami"
fot. Facebook

Wierzę, że dzięki tej pracy, którą wkładam każdego dnia, będzie o mnie głośno, ale zamierzam nadal koncentrować się na tym, na co mam wpływ czyli na przygotowaniach i walce w ringu. A reszta należy do moich menadżerów. To od nich zależy, z kim będę walczył i czy wystąpię w... "Tańcu z Gwiazdami" - mówi Polsatsport.pl Izu Ugonoh (14-0, 11 KO). W sobotę 5 grudnia w Nowej Zelandii zmierzy się z Meksykaninem Vicente Sandezem (15-5, 10 KO). Walka w Polsacie Sport.

Tomasz Kiryluk: Jak forma przed szóstym pojedynkiem w wadze ciężkiej?

 

Izu Ugonoh: Miałem bardzo dobre przygotowania, tak więc czuję się bardzo dobrze. Dlatego sądzę, że tak jak poprzednio - również i teraz zaprezentuję się bardzo dobrze, bo ciężko na to zapracowałem. Przeciwnik zdaje się jest mocniejszy, niż ostatnio, ale ja skupiam się na tym, co mam zrobić w ringu. Jeżeli zrealizuję plan, który sobie założyliśmy z trenerem, powinno być bardzo dobrze.

A jaki jest ten plan? Czy to będzie ostry atak od początku na błyskawiczne zwycięstwo, czy może spokojna walka?

 

To nie jest kwestia ataku na szybkie zwycięstwo. Mam taki plan, żeby chodziła lewa ręka, kiedy uda mi się zepchnąć przeciwnika do obrony, będę starał się zadawać serie ciosów. Im szybciej będzie dobrze funkcjonować lewy, tym łatwiejsza będzie walka. Podchodzę do tego bardzo zadaniowo, niczego nie będę pchał na siłę.

 

Izu Ugonoh - Ibrahim Labaran. Zobacz nokaut!

Zdaje Pan sobie jednak sprawę, że teraz coraz więcej osób, ekspertów, pięściarzy śledzi Pana występy. Evander Holyfield bardzo Pana chwalił...


Bardzo się z tego cieszę, ale bardziej niż kiedykolwiek jestem bardziej skupiony na tym, co mam zrobić, na treningach, na tym, co będę prezentował w ringu. Wierzę, że dzięki tej pracy, którą wkładam każdego dnia, będzie o mnie głośno, ale zamierzam nadal koncentrować się na tym, na co mam wpływ czyli na przygotowaniach i walce w ringu.

Ponad rok jest Pan już w Las Vegas. Jak Pan się zmienił jako pięściarz - teraz już w wadze ciężkiej.


To jest już mój 5. pojedynek, który toczę w ciągu 9 miesięcy. Ten czas był dla mnie bardzo aktywny. Czyli to było pięć obozów przygotowawczych, w międzyczasie był też obóz z Władimirem Kliczko, któremu pomagałem przygotować się do jego walki. Zrobiłem więc w sumie sześć obozów, co dla organizmu jest bardzo wyczerpujące, ale jednocześnie złapałem rytm, bo wcześniej mi tego brakowało. Myślę, że każda kolejna walka pokazywać będzie tę moją pewność.

 

Zobacz trening Ugonoha z Kevinem Barrym. Trener Polaka zapewnia, że przyszły rok będzie dla niego przełomowy. - Naszym celem jest awans do pierwszej "10" wagi ciężkiej.


A na jakich przeciwników jest już Pan gotowy?


Ciężkie pytanie - chodzi o to, na ile w siebie wierzę?

Przykładowo - Artur Szpilka miał taki okres, że chciał walczyć z każdym. Przegrał z Bryantem Jenningsem, zobaczył, że jeszcze dużo pracy przed nim. A Pan… jest już gotowy na tych najlepszych?


Postanowiłem sobie, że skupię się na trenowaniu a pewne sprawy zostawię trenerowi, menadżerowi. Ci ludzie są odpowiedzialni za mój rozwój, za prowadzenie mojej kariery. Ja jestem odpowiedzialny za to, by wygrać z każdym, z kim przyjdzie mi zmierzyć się w ringu. Nie chcę mówić o potencjalnych walkach, które być może w ogóle się nie wydarzą. Skupiam się na najbliższym rywalu. Ostatnio zostałem sklasyfikowany w pierwszej "15" rankingu WBO, co jest dla mnie ogromnym zaszczytem. Kwestia dobrych przeciwników to jest kwestia kilku miesięcy. Mówię to patrząc z perspektywy tego, ile udało mi się zrobić w ciągu ostatniego roku i sam jestem ciekaw, gdzie znajdę się w ciągu kolejnego roku.

Nie ma więc presji zmierzenia się z kimś z czołówki?


Często jest tak, że nawet nie wiem o rozmowach potencjalnymi, ciekawymi rywalami. W mediach się o tym nie mówi i dobrze, bo po co mówić o walce, do której nie doszło. Nie ma sensu mówić o konkretnych nazwiskach - z kim mogłem walczyć…

Obecnie po prostu zbroję się w cierpliwość. Wiem, że wykonałem świetną pracę z teamem od czasu przejścia do wagi ciężkiej.  Był taki moment, że byłem podrażniony tym wszystkim, chciałem, żeby moja kariera nabrała tempa, chciałem walk z dobrymi przeciwnikami, a prawda jest taka, że do sukcesu trzeba dążyć krok po kroku. Nie od razu Kraków zbudowano…

Jak jest szansa na to, że zaboksuje Pan na Polsat Boxing Night? W kwietniu czy może w listopadzie przyszłego roku?


Jest na to bardzo duża szansa. Chciałbym bardzo zaboksować, ale nie wiem jak to mój menadżer dogra wszystko. Po mojej najbliższej walce usiądziemy i będziemy o tym rozmawiać.

Wróćmy jeszcze na chwilę do Kliczki, z którym niedawno Pan sparował. Jest Pan zaskoczony zwycięstwem Tysona Fury'ego?


Nie jestem zaskoczony. Tak naprawdę u mnie w teamie byłem jedyną osobą, która mówiła, że będzie nowy mistrz świata. Teoretycznie Kliczko jest dużo lepszym pięściarzem niż Fury, ale bardzo ważną rzeczą jest to, że Kliczce bardzo ciężko walczy się z kimś, kto się go nie boi. Z tym jego zorganizowanym świecie nie ma miejsca na kogoś takiego jak Tyson, który lubi pajacować i jest nieprzewidywalny. Fury zrobił naprawdę świetną robotę - wyprowadził Kliczkę z równowagi, sprawił, że ten zupełnie nie czuł samego siebie w ringu. I dlatego przegrał walkę.     

A czy jest szansa na to, by Fury dotrwał na tym swoim nowym tronie do czasu, aż Pan spróbuje go z niego strącić?


(śmiech) Wydaje mi się, że Fury będzie bardzo rozsądnie wybierał swoje kolejne walki. Może nawet pozbędzie się niektórych pasów a skoncentruje się na dużych walkach, które może mieć w Anglii, czyli np z Davidem Hayem czy w przyszłości z Anthony Joshuą. Patrzę na to z politycznego punktu widzenia.

Mistrz świata WBC Deontay Wilder od razu poinformował, że "idzie po Fury'ego".


Nie wiem, jak będzie teraz wyglądał ten świat bokserski w wadze ciężkiej, bo to są duże zmiany. Jestem bardzo ciekaw, co się będzie działo.

Wiemy już, że nowy mistrz świata Tyson Fury świetnie śpiewa, tańczy w ringu… A czy Pan też zamierza zatańczyć - w "Tańcu z Gwiazdami"?


Kontraktu jeszcze nie widziałem. Są prowadzone w tej sprawie rozmowy. Zobaczymy, co się wydarzy. Jeśli podpiszę kontrakt, będę tańczył, tylko nie wiem, czy najpierw wyjdę do ringu. Na razie wiem tylko, że moim najbliższym partnerem do tańca w ringu będzie Vicente Sandez. I na tym się koncentruję.

Tomasz Kiryluk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze