FIFA rewolucjonizuje mistrzostwa świata? Listkiewicz: To przegięcie, komercja i PR

Piłka nożna
FIFA rewolucjonizuje mistrzostwa świata? Listkiewicz: To przegięcie, komercja i PR
fot. PAP

FIFA poszerzy liczbę uczestników mistrzostw świata z 32 do 40? Taka propozycja padła podczas obrad Komitetu Wykonawczego w Zurychu. Zdaniem byłego prezesa PZPN Michała Listkiewicza kontrowersyjna reforma byłaby bezsensowna. – Chodzi tylko i wyłącznie o komercję, a może nawet o odwrócenie uwagi od afery korupcyjnej, która trafi FIFA – mówi w rozmowie z Polsatsport.pl.

Sebastian Staszewski: FIFA zamierza poszerzyć liczbę uczestników mistrzostw świata z 32 do 40. Zmiany mogą obowiązywać od 2026 roku. Taka propozycja padła podczas obrad Komitetu Wykonawczego w Zurychu. Co Pan na to?

 

Michał Listkiewicz: To pewnie pokłosie powiększenia mistrzostw Europy. Za rok we Francji wystąpi właściwie połowa poważnych drużyn europejskich, więc panowie z innych kontynentów pomyśleli, że chcą tak samo. Rok 2026 to jednak odległa data. W tej chwili Komitet Wykonawczy ma – delikatnie mówiąc – średnią moc decyzyjną. Po tych wszystkich aferach jest kadłubowy. Dopiero nowe władze, które zostaną wybrane 26 lutego, będą miały legitymacje, aby podejmować istotne decyzje systemowe.

 

Rewolucja? FIFA zamierza powiększyć liczbę uczestników mistrzostw świata!

 

Wspomniana reforma byłaby przegięciem?

 

Takie mam zdanie na ten temat. Nie ma na świecie czterdziestu zespołów, które zagwarantują poziom odpowiedni dla mistrzostw świata. Poza kwestią zawodników, pamiętajmy też o kibicach. Wyobraża pan sobie, że pojadą na turniej na 40 czy 45 dni? Mundial zostałby zdewaluowany.

 

Jak zareagowałby na taką ewentualność świat futbolu?

 

Na pewno byłaby kontra ze strony klubów europejskich. Zawodnicy to przecież nie są roboty, nie mogą grać bez przerwy. Tak, kluby z pewnością by zaprotestowały.

 

Czym kierowane są takie pomysły? To komercja?

 

Czysta komercja i nic innego. Chodzi o zwiększenie liczby meczów. Telewizje chcą tego, sponsorzy także, bo to daje dodatkową ekspozycję reklam.

 

Ze sportowego punktu widzenia takie reformy coś dają?

 

Nie. We Francji pierwsza faza turnieju tak naprawdę będzie swoistymi play-offami przed drugą fazą. Odpadną najsłabsi, a gra zacznie się dopiero po fazie grupowej. Wcześniej będzie granie dla grania. 

 

A może FIFA chce odwrócić uwagę od korupcyjnej burzy, która szaleje nad federacją?

 

Może być tak, że to pomysł PR-owy, który ma odwrócić uwagę ludzi. Zamiast o korupcji będą dyskutować o sensie powiększenia mistrzostw. Tak czy inaczej ta reforma teraz nie przejdzie. Być może wróci do niej nowy, zrewolucjonizowany Komitet Wykonawczy, ale mam przeczucie, że potraktuje je z dużym dystansem,

Sebastian Staszewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze