Maja Włoszczowska: Na igrzyska w Londynie wybierałam się po złoto

Inne

Przed igrzyskami w Londynie byłam w fantastycznej formie. Sezon zaczęłam od zwycięstwa w pucharze świata, szło nam rewelacyjnie i jechałam do Londynu, żeby te igrzyska wygrać – mówi w Od(s)powiedzi Olimpijczyka Maja Włoszczowska. Do Londynu z powodu poważnej kontuzji nie dotarła, wybiera się za to do Rio – z myślą o medalu rzecz jasna.

Kolejnym gościem cyklu Przepraszam, którędy do Rio jest wicemistrzyni olimpijska z Pekinu i brązowa medalistka igrzysk europejskich w Baku - Maja Włoszczowska. Najlepsza polska kolarka górska w pierwszej części szczerego wywiadu opowiada m.in. o początku swojej kolarskiej kariery i jej najtrudniejszym momencie – poważnej kontuzji, która wykluczyła ją ze startu w igrzyskach w Londynie.

 

Tour de Pologne: Zmiana terminu wyścigu kobiet!

 

Oto niektóre z jej wypowiedzi:

 

Przed Londynem byłam w fantastycznej formie i to dlatego boli najbardziej.  Byłam świetnie przygotowana, sezon zaczęłam od zwycięstwa w pucharze świata. Szło nam rewelacyjnie i ja jechałam do Londynu, żeby te igrzyska wygrać. Wierzę, że było mnie na to stać.

 

Nie rozczulałam się nad swoim losem. Bardziej było mi żal wszystkich ludzi, którzy ze mną wtedy pracowali, którzy się całkowicie poświęcili dla tego ogromnego przedsięwzięcia. Myślę, że wszyscy zasłużyli na tę nagrodę, której niestety przez moją kontuzję nie dostali.

 

Nie obawiam się, że sytuacja sprzed Londynu się powtórzy. To jest sport i jeżeli cokolwiek się zdarzy jestem na to przygotowana, zaakceptuję to. Nie zakładam jednak tego, tylko robię wszystko najlepiej, jak potrafię i planuję tak, żeby w Rio było dobrze. To jest jedyna droga, żeby medal zdobyć. Medalu na igrzyskach nie zdobywa się przypadkiem. Wiara i motywacja to w przygotowaniach najważniejsza sprawa.

 

Jeżeli trenuje się nieprzerwanie od 18 lat, a tak jest w moim przypadku, to czasami zdarza się, że miewa się dość. Może nie mam dość samych treningów, bo to bardzo lubię, bardziej tego wszystkiego, co jest dookoła. Po treningu zawsze dopada takie zmęczenie, że niewiele jest się w stanie zrobić. Życie ogranicza się tylko do treningu, jedzenia i odpoczynku. W pewnym momencie ma się tego dość. Czasem od życia chciałoby się dostać trochę więcej, a nie tylko jeździć na rowerze i leżeć, odpoczywać. Takiej normalności czasami faktycznie brakuje. Ale gdy po sezonie nadchodzi taki moment, że jest chwila na odpoczynek i zrobienie tego wszystkiego na co normalnie nie ma się czasu, to i tak stwierdzam, że najbardziej kocham jeździć na rowerze. To jest jak narkotyk. Jak już się wciągnie w świat sportu, to moim zdaniem nie ma odwrotu.

 

Pierwsza część wywiadu z Mają Włoszczowską w wideo. Druga część wkrótce tylko na Polsatsport.pl, a poniżej oryginalna od(s)powiedź w wersji pisanej.

 

 

Aleksandra Szutenberg, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze