MŚ piłkarek ręcznych. Stachowska: Widziałam super kozaków!

Piłka ręczna
MŚ piłkarek ręcznych. Stachowska: Widziałam super kozaków!
fot. PAP

Zarówno w hotelu niedaleko Naestved, w którym są zakwaterowane polskie piłkarki ręczne podczas mistrzostw świata w Danii, jak i w jego okolicach rozrywek praktycznie nie ma. Jednak rozgrywająca Monika Stachowska była pod wrażeniem wyczynów kitesurferów.

- Uwielbiam morze, więc sztorm mi nie groźny. Dzięki temu że wiało, miałam okazję zobaczyć super kozaków uprawiających kitesurfing. Obserwowałam popisy trzech osób pływających w dość ekstremalnych warunkach. Mamy grudzień, jest dość zimno. Na pewno mieli jakieś porządne pianki. Byli naprawdę profi, bo przy ilości skał jakie tutaj są i trikach, które robili, to szczęka opada - powiedziała  zawodniczka AZS Łączpolu AWFiS Gdańsk.

Niecodziennych sytuacji ciąg dalszy

 

Żeby się zrelaksować kadrowiczki mogą sobie pospacerować, ale duńska aura zbytnio do tego nie zachęcała.

 

„Z rozrywek to mamy… kawę do śniadania. Oczywiście żartuję. Mieszkamy na uboczu, więc jeśli nie wieje lub nie pada deszcz, to możemy iść na spacer. W środę była tu sprzyjająca pogoda, dzięki czemu mogłyśmy podziwiać tutejsze morze, które jest przepiękne” – dodała szczypiornistka, która jest wielką miłośniczką nurkowania.

 

Oprócz zajęć w zespole i w podgrupach Polki organizują sobie większość czasu wolnego indywidualnie.

 

„Oprócz tego każda z nas zajmuje się sama sobą. Ja np. zaczęłam czytać biografię Steve’a Jobsa. Na początku dość opornie mi to szło, dlatego że mam wielką lukę jeśli chodzi o moją wiedzę informatyczną. Ta książka pozwoli mi ją nadrobić” - podkreśliła.

 

34-letnia Stachowska, która już na kilku imprezach mistrzowskich była i niejedno widziała, trochę jednak została zaskoczona przez organizatorów. „Na tych mistrzostwach zawodniczki piorą sobie same. Absolutnie nie jesteśmy księżniczkami i korona nam z głowy nie spadnie. Natomiast Dania chyba jako pierwsza wprowadziła taki zwyczaj” - zauważyła.

 

Ze śmiechem dodała, że ma to też dobre strony, bo buduje drużynę. „Dostajemy kluczyk do pralni, mamy dwie godziny na wypranie swoich ciuchów. Myślę, że to jest nowy element tzw. team building, ponieważ jedna wkłada bieliznę do pralki, druga przekłada do suszarki, itd. Jeszcze nam się udało nie zgubić klucza, ale już było blisko i awantura hotelowa wisiała w powietrzu” - opowiadała.

 

W pokoju Stachowska do spania miała… łóżko polowe. „Jest pewna specyfika tych mistrzostw, jeśli chodzi o organizację. Mieszkamy w warunkach może bardziej wakacyjnych. Łóżko polowe zostało zastąpione królewskim, tak więc organizatorzy szybko stanęli na wysokości zadania. Na innych mistrzostwach spałyśmy w hotelach, tu śpimy w ośrodku wczasowym, a miejsce na wakacje jest cudowne” – zapewniła.

jb, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze