Tomasz Sikora: Musimy uzbroić się w cierpliwość

Zimowe
Tomasz Sikora: Musimy uzbroić się w cierpliwość
fot. PAP

Sprinty w Hochfilzen nie przyniosły przełomu, jeśli chodzi o postrzeganie aktualnej dyspozycji naszych biathlonistek. W piątek dobre lokaty przeminęły wraz z niecelnym strzelaniem. Skąd tyle pudeł? O to zapytaliśmy trenera Tomasza Sikorę.

Sebastian Krystek: O ile przed tygodniem w Ostersund można się było tłumaczyć wiatrem, o tyle dzisiaj w Hochfilzen nie wiało. Skąd więc tyle pudeł w piątkowych sprintach?

 

Tomasz Sikora: Zarówno w Hochfilzen, jak i w Anterselwie, strzelającym przeszkadza słońce przemieszczające się po niebie. Krążki do strzelania w postawie leżąc są w głębi tarczy, co powoduje, że cień rozciąga wizualnie tarczę. Stąd większość pudeł jest po lewej stronie. Dodatkowe utrudnienie mieli panowie, którzy przestrzeliwali podczas słonecznej pogody. Podczas zawodów słońce schowało się za górą i można było tylko próbować robić korekty „na nos”.

 

PŚ w biathlonie: Wygrana Schemppa, niemiecki dzień w Hochfilzen

 

Czy dodatkowe znaczenie dla strzelania w Hochfilzen ma to, że – inaczej niż w większości ośrodków - przed wjazdem na strzelnicę jest mały podjazd?

 

To nawet lepiej. W okresie przygotowawczym zawodnicy trenują strzelanie na jak największym tętnie. Chodzi o to by nie musieli zwalniać przed strzelnicą. Gdy prowadzi do niej zjazd to tętno samoistnie spada na niższe wartości. Zawodnik niby jest spokojniejszy, ale uderzenie serca są mocniejsze, a co za tym idzie wahania karabinu są większe. Podjazd taki jak w Hochfilzen działa tutaj na korzyść.

 

Spoglądając na wyniki naszych biathlonistek na początku sezonu samo narzuca się ocena, że o ile występy Krystyny Guzik, Magdaleny Gwizdoń i Kingi Mitoraj są niezłe, o tyle Weronika Nowakowska i Monika Hojnisz wydają się być jakieś takie przytłumione. Nie mogą dojść do siebie po ciężkim lecie?

 

Faktycznie, Monika potrzebuje trochę startów żeby złapać swój rytm. Krysia i Magda o wiele lepiej weszły w ten sezon niż w ubiegły i aż palą się żeby zrobić jakiś fajny wynik. Weronika z kolei wie, że oczekiwania wobec niej są spore. Ona je oczywiście spełni, ale potrzebuje czasu. Wiem po sobie, że pierwsze starty w sezonie następującym po sukcesach były ciężkie. Weronika przechodzi przez to pierwszy raz, dlatego doskonale ją rozumiem. Chciejstwo w sporcie czasami przeszkadza. Musimy uzbroić się w cierpliwość. Wydaje mi się jednak, że wszystkie nasze dziewczyny są na podobnym poziomie. Na strzelnicy – jakby się umówiły. Żal tego jednego, dwóch pudeł w każdym ze startów, a wyniki i nastroje na pewno byłyby lepsze.

 

Nie mogę nie zapytać o skład sztafety. Czy on już się zrodził w waszych głowach?

 

Nigdy nie są to łatwe decyzje. Wysunąłem pewną propozycję ustawienia sztafety. Jest trochę rewolucyjna, więc dałem trenerowi Kołodziejczykowi noc na przemyślenie. W sobotę podejmiemy ostateczne decyzje.

 

Sztuczny śnieg, dodatnie temperatury – serwismeni nie mają łatwego życia?

 

Jest ciężko. Pracują od świtu do nocy. Sam widzę ile nart testują, ile różnych kombinacji smarów próbują. Jest tego ogrom. Czasami proszą mnie, żebym przyjechał na stadion wcześniej i pomógł ich odciążyć. Sytuacja wygląda niekiedy tak jak w Ostersund, gdy na jednej pętli były trzy rodzaje śniegu – tegoroczny, zeszłoroczny oraz zwieziony z doliny rzeki. Trudno znaleźć wówczas taki smar, który byłby odpowiedni na całej trasie. Trzeba wtedy  wybierać mniejsze zło, a to wiąże się ze sporym ryzykiem. Jestem pewien, że serwis z utęsknieniem czeka na zawody, w których spadnie naturalny śnieg, a wtedy ich praca będzie lżejsza. U nas dodatkowym problemem jest liczebność ekipy. Mamy tylko cztery osoby przygotowujące nart. Dla porównania Norwegowie mają dwunastoosobowy serwis, a w reprezentacji Francji odpowiada za to dziewięć osób.

 

Pierwszy promyk nadziei wśród panów. Dobry występ w piątek zaliczył Mateusz Janik. Niewiele zabrakło, a byłyby pierwsze w karierze punkty.

 

Po strzelaniu Łukasza Szczurka podałem czekającemu na start Mateuszowi korektę strzelania. To zawsze wzbudza pewną niepewność zarówno u trenera, jak i u zawodnika. Nie było mu łatwo, stąd może to pudło w postawie leżąc. W stójce poradził sobie jednak świetnie. Pobiegł – jak na juniora – bardzo dobrze. Jesteśmy z niego zadowoleni. Szkoda strzelania Grześka Guzika, bo też miał szanse na punkty. Sam po biegu przyznał, że znał swoją dobrą pozycję i się przez to trochę podpalił. On wciąż zbiera jednak nowe doświadczenia. U Łukasza Szczurka oprócz niecelnego strzelania doszedł też prawdopodobnie zły dobór nart.

 

W sobotę transmisje z biahlonowego Pucharu Świata na sportowych antenach Polsatu. Zaczynamy o 11:20 w Polsacie Sport i Polsacie Sport News biegiem na dochodzenie kobiet. O 14:30 w Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News transmisja biegu pościgowego mężczyzn.

Sebastian Krystek, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze