Pindera: Geniusz na pomoście

Inne
Pindera: Geniusz na pomoście
fot. Cyfrasport

Ilja Iljin, bo o nim mowa, jest Kazachem, ma 27 lat i dwa złote medale igrzysk olimpijskich na koncie. Kilka dni temu w Groznym ustanowił kolejne rekordy świata.

W świecie podnoszenia ciężarów jest postacią niezwykłą, coraz częściej porównywaną z legendarnym Naimem Suleymanoglou, którego określano nie bez racji geniuszem sztangi. Turek urodzony w Bułgarii bił rekordy świata na zawołanie, trzykrotnie przy tym wygrywając igrzyska olimpijskie. Ale to był miniaturowy siłacz, „Kieszonkowy Herkules”, bo i tak go nazywano. Ilja Illin olbrzymem wprawdzie nie jest (175 cm, 105 kg), ale na pomoście przenosi znacznie większe góry.

 

Diamentowa Liga: Bolt wystartuje w Londynie

 

Kilka dni temu w Groznym, na rozgrywanym tam prestiżowym turnieju o Puchar Prezydenta Rosji podrzucił 246 kg, bijąc własny rekord sprzed roku o cztery kilogramy, a w dwuboju uzyskał 437 kg, poprawiając o kilogram rekordowy rezultat ustanowiony podczas igrzysk w Pekinie (2008) przez białoruskiego ciężarowca Andrieja Aramnau. Szymon Kołecki, dziś prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, a nie tak dawno jeszcze siłacz o skali talentu nie mniejszej niż Ilja Iljin, był w Groznym, widział wyczyny Kazacha na pomoście w stolicy Czeczenii i mówi, że jak zawsze robią one na nim niesamowite wrażenie.

 

– Ilja dźwiga z ogromną lekkością. Co ciekawe i fascynujące zarazem, im więcej zakłada na sztangę, tym łatwiej sobie z tym ciężarem radzi. Tak było również w Groznym. Założył 246 kg i pękły kolejne rekordy. Taki jest właśnie Ilja, mój serdeczny kolega, a kiedyś wielki rywal na pomoście – mówi Kołecki, dwukrotny srebrny medalista igrzysk olimpijskich, pięciokrotny mistrz Europy i przez ponad dekadę rekordzista świata w podrzucie (232,5 kg) kategorii 94 g.

 

Szymon Kołecki (zaledwie siedem lat starszy od Iljina) w 2000 roku na mistrzostwach Polski w Ciechanowie podrzucił 235 kg. Miał wtedy w planie 240 kg, ale zrezygnował z trzeciego, ostatniego podejścia. Dlatego, jak twierdzi, 246 kg Kazacha w wyższej kategorii (105 kg) nie robi na nim aż tak wielkiego wrażenia, ale potencjał i sposób w jaki wygrywa, jak najbardziej tak.

 

Ilja Iljin rozpoczynał w wadze 85 kg jako nastolatek i już wtedy bił rekordy. Pierwsze olimpijskie złoto zdobył jednak już w kategorii (94), na nieszczęście Kołeckiego, któremu w Pekinie zabrał miejsce na najwyższym stopniu podium. Cztery lata później w Londynie zabrał mu też rekord świata podrzucając 233 kg. Do poprzedzających te igrzyska mistrzostw świata w Paryżu (rok wcześniej) przygotowywał się w Ciechanowie, rodzinnym mieście Kołeckiego, gdzie trenował trzy miesiące. Oczywiście mistrzostwa świata we Francji wygrał. Do kolejnego, olimpijskiego  sezonu (2016) też zamierza przygotować się w Ciechanowie, dogadali się już w tej sprawie z Kołeckim. Prezes PZPC mówi, że najbardziej ceni kolegę za twardy charakter. – Jednego dnia rzucił wszystkie używki ( a było ich sporo) i jest w tym konsekwentny. Co więcej, od dwóch lat nie je mięsa i dalej jest mistrzem, wciąż bije rekordy. To jedyny taki przypadek w historii podnoszenia ciężarów. Kiedyś był utracjuszem, dziś potrafi zadbać o swoją przyszłość i zabezpieczyć ją od strony finansowej. A przy tym wciąż jest głodny wielkich zwycięstw na pomoście – opowiada o Kazachu Szymon Kołecki

 

W przyszłym roku Iljin zapewne sięgnie po trzecie, olimpijskie złoto i wyrówna osiągnięcia takich mistrzów sztangi jak Turcy, Naim Suleymanoglou i Halil Mutlu czy  Grecy, Akakios Kakasvilis i Pyrros Dimas. Ale Iljin myśli już o igrzyskach w Tokio (2020) i czwartym złotym medalu olimpijskim. Byłby wtedy jedynym, mogącym pochwalić się takim osiągnięciem. Co więcej, marzy, by go zdobyć w najcięższej kategorii. Musiałby oczywiście nabrać wagi (ok 120-125 kg) i podrzucać nie mniej niż 270 kg. Obecny rekord należy do Aleksieja Łowczewa i wynosi 264 kg. Rosjanin ustanowił go podczas listopadowych MŚ w Houston, przy okazji bijąc też rekord świata w dwuboju (475 kg).

 

Ilja Iljin ma nieco słabsze rwanie, więc zwycięstwo w najcięższej kategorii nie byłoby już takie proste. Ale to melodia przyszłości. Na razie Kazach musi się skoncentrować na przygotowaniach do najbliższych igrzysk. W Rio de Janeiro będzie zdecydowanym faworytem, ale nawet najwięksi czasami przegrywają, więc i on musi uważać.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze