Gorące pytanie! Co z biletami na finały Euro 2016?

Piłka nożna
Gorące pytanie! Co z biletami na finały Euro 2016?
fot. Cyfrasport
Maciej Sawicki i Zbigniew Boniek podczas dekoracji po finale Pucharu Polski, w którym Legia Warszawa pokonała Lecha Poznań

Sekretarz generalny PZPN Maciej Sawicki przyznaje: "Część biletów z puli na finały Euro 2016, która nam przysługuje, trafi do członków Klubu Kibica. Jeszcze trwa dyskusja, jak duża to będzie część". W Nicei 6 tysięcy miejsc dla Polski, na Stade de France 15 tysięcy, a w Marsylii 12 tysięcy. Termin zgłaszania się na stronie UEFA trwa do 18 stycznia 2016 - i dla członków Klubu Kibica, których na razie jest 23 tysiące, i wszystkich innych fanów drużyny narodowej.

Roman Kołtoń: PZPN wydał dwa różne komunikaty na temat sprzedaży biletów. Zaraz po awansie napisał, że posiadacze kart Klubu Kibica nie będą uprzywilejowani, a niedawno, że jednak tak...

 

Maciej Sawicki: Zaraz po Irlandii mieliśmy mnóstwo zapytań co do biletów na Euro. I stąd komunikat, który został ogłoszony 28 października, w którym informowaliśmy, że bilety będzie sprzedawała UEFA i w związku z tym nie będzie żadnych przywilejów dla kart Klubu Kibica. Jednak przy okazji losowania finałów Euro 2016 odbyły się warsztaty dla wszystkich zainteresowanych federacji. Duże federacje, mające kluby kibica, naciskały UEFA, aby była możliwość sprzedaży w pierwszej kolejności fanom, którzy na co dzień są z reprezentacją. I u nas jest podobne myślenie. Część biletów powinna trafić do uprzywilejowanej grupy, która wiernie pojawiała się na każdym meczu eliminacji Euro 2016 roku. Pytanie, jaka to ma być pula? 40 procent naszej puli dla członków Klubu Kibica, czy może tylko 20 procent? Będziemy o tym z UEFA rozmawiali...

 

Temat biletów jest jednak gorący. Nawet wzbudza histerię w mediach, czy rządzi Michał Listkiewicz, czy Grzegorz Lato, czy Zbigniew Boniek...

 

Jest to zrozumiałe. Tam gdzie popyt przewyższa podaż, a tak ostatnio systematycznie jest w kwestii biletów na reprezentację, to zawsze będzie to temat gorący. Najważniejsze, aby proces sprzedaży był transparentny i zrozumiały. Na razie członków Klubu Kibica jest 23 tysiące. I ci ludzie naprawdę są najbliżej drużyny narodowej. W jakiś sposób chcemy ich uhonorować... Będziemy w kontakcie z UEFA, aby wypracować, jak najlepsze rozwiązanie. Termin zgłaszania się na stronie UEFA upływa 18 stycznia - i dla członków Klubu Kibica, i wszystkich pozostałych fanów.

 

Jaki jest kontyngent dla Polaków na mecze w Nicei, St. Dennis i Marsylii, czyli na starcia z Irlandią Północną, Niemcami i Ukrainą?

 

W Nicei będziemy dysponowali 6 tysiącami biletów, na Stade de France 15 tysiącami, a w Marsylii 12 tysiącami biletów. Na pewno Polacy będą pozyskiwać bilety również skierowane do wolnej sprzedaży przez UEFA. Pamiętamy zapełnione rodakami stadiony w Niemczech w czasie Mundialu 2006 roku, w czasie Euro 2008 w Austrii, czy w meczach wyjazdowych w ostatnich eliminacjach. W spotkania eliminacyjne do turnieju przysługuje nam tylko 5 procent pojemności stadionów wyjazdowych. Tymczasem w Dublinie jedna trzecia stadionu to byli Polacy! A Irlandczycy jeszcze utrudnili zadanie - ponieważ sprzedawali bilety w pakiecie na dwa spotkania: marcowy z Biało-Czerwonymi i czerwcowy ze Szkocją. Jak wiadomo, to wyższe koszty dla Polaków, ale to ich nie zrażało. Myślę, że również po kilkanaście tysięcy Polaków śledziło spotkania we Frankfurcie nad Menem, czy w Glasgow.

 

Związek zarobił aż 37 milionów złotych na sprzedaży wejściówek na spotkania kadry w 2016 roku.

 

Nie mamy nic do ukrycia - tak było. 25 milionów złotych wpłynęło ze sprzedaży biletów, a 12 milionów ze sprzedaży pakietów VIP. Procentuje nasza koncepcja, aby wszystkie spotkania o punkty rozgrywać na Stadionie Narodowym. Po pierwsze przynosi to konkretny efekt w postaci frekwencji. Po drugie - przywiązało już na stałe drużynę narodową i kibiców do największego obiektu w Polsce. I dzięki temu tworzy się odpowiedni duch tego obiektu, który dostarczył nam niezapomnianych emocji, czy w Niemcami, czy ze Szkocją, Gruzją, Gibraltarem nawet, a także z Irlandią. A po trzecie wymiar komercyjny jest optymalny. Frekwencja na meczach o punkty Biało-Czerwonych sięgnęła prawie 51 tysięcy widzów. Tylko Anglicy mają wyższą - prawie 75 tysięcy, ale dysponują gigantycznym obiektem - Wembley. Niemcy są za nami - na trzecim miejscu, ze średnią 49 tysięcy, kolejno są federacje Holandii (ponad 48 tysięcy), Austrii (ponad 47 tysięcy), Szkocji (ponad 45 tysięcy), Belgii (prawie 43 tysiące), Irlandii (ponad 42 tysiące), Ukrainy (ponad 37 tysięcy) i Rumunii (36 tysięcy). Gdybyśmy mieli większy obiekt, gonilibyśmy Anglię! Taki jest boom na kadrę!

 

Spotkania wiosną 2016 roku rozegramy w czterech miastach Polski - w Poznaniu, Krakowie, Warszawie i Gdańsku.

 

W eliminacjach Mundialu 2018 roku wrócimy na Stadion Narodowy, jednak wiosną chcemy, aby kibice w innych miastach - na dużych arenach - również cieszyli się z meczów reprezentacji. We Wrocławiu na listopadowy mecz z Czechami sprzedaż trwała sześć godzin!

 

A na spotkanie w Warszawie z Islandią?

 

Dwa dni. Tylko dwa dni i rozeszły się wszystkie wejściówki. W Warszawie sprzedaliśmy 56 tysięcy, we Wrocławiu ponad 40 tysięcy. Faktem jest, że ceny biletów były przystępne. Na Islandię w Warszawie wejściówki pierwszej kategorii kosztowały 100 złotych, drugiej 60 złotych, a trzeciej 40. Na Czechy - pierwsza kategoria 70 złotych, a druga 40 złotych.

 

A jak będzie wiosną - skoro jest boom?

 

Chcemy, aby bilety dalej były w przystępnych cenach. Myślę, że będziemy się dalej trzymać wypracowanego schematu polityki biletowej.

Jeśli dobrze pamiętam, to Poznań mieści 42 tysiące widzów, Kraków - i stadion Wisły to 33 tysiące, Stadion Narodowy 56 tysięcy, a Gdańsk 41 tysięcy. Jest szansa, że spotkania Polski - z Serbią, Finlandią, Holandią i Litwą - obejrzy ponad 170 tysięcy widzów!

 

Tak sądzę! Co więcej, myślę, że na Polska - Holandia zechce przyjść z 300 tysięcy widzów. Taki jest klimat wokół kadry! Na sto procent nie wiadomo jeszcze, czy spotkanie odbędzie się na Stadionie Narodowym...

 

Czyżby przeszkadzał szczyt NATO w połowie lipca?

 

Przed szczytem NATO Stadion Narodowy zostanie zamknięty kilka tygodni przed... Mam nadzieję, że jednak nie przed 1 czerwca, gdy planujemy to spotkanie. 2 czerwca obiekt byłby oddany przez PZPN organizatorom.

 

Pierwotnie w marcu mieliśmy grać z Irlandią Północną i Chorwacją.

 

Z Irlandią Północną była podpisana umowa, według której jeśli spotkamy się w grupie finałów Euro 2016, to mecz towarzyski nie odbędzie się. Nie miała sensu ta rywalizacja, wobec faktu, że już 12 czerwca w Nicei zmierzymy się z nimi o punkty finałów mistrzostw Europy. Co do Chorwatów - cóż, zmienili swoje oczekiwania. Być może mecz z Polską nie pasował im do ostatecznej koncepcji przygotowań do Euro 2016...

 

Stąd gorące negocjacje w ostatnich dniach...

 

Mnóstwo telefonów i rozmów. Zestaw rywali rzecz jasna negocjowany jest również z selekcjonerem Adamem Nawałką. Do trenera kadry należy ostateczny głos...

 

Serbia groźna, Finowie - niewygodny rywal, o czym przekonaliśmy się wielokrotnie. Holandia - wielka nacja piłkarska, choć zabraknie jej we Francji. Ale Litwa? Czy to nie jest "odgrzewany kotlet"? Przecież w 2014 roku w czerwcu też był mecz z Litwą - i też w Gdańsku.

 

I proszę sobie przypomnieć, że nie było to łatwe spotkanie To optymalny rywal. Takiego przeciwnika chciał trener Nawałka na tym etapie przygotowań do finałów Euro...

 

Patrzę na kalendarz i jesienią będzie pięć spotkań kadry, a może sześć - może jeszcze mecz przed Kazachstanem na otwarcie sezonu 2016/2017?

 

Nie, pierwsze spotkanie to walka o punkty eliminacji Mundialu z Kazachstanem na wyjeździe. Przed spotkaniami o stawkę trener Nawałka unika meczów towarzyskich - woli pracę na treningach. I przyniosło to efekty w eliminacjach Euro 2016. Tak więc 4 września spotkanie z Kazachami. A październik to dwa spotkania na Stadionie Narodowym - 8 podejmujemy Duńczyków, a 11 Armenię. Z kolei 11 listopada zagramy w Bukareszcie z Rumunią. 14 lub 15 listopada możemy zagrać piąty mecz kadry jesienią - towarzysko... Tak było choćby jesienią 2014 roku, gdy po walce u punkty z Gruzją w Tibilisi był towarzyski mecz ze Szwajcarią we Wrocławiu...

 

Pojawia się zarzut, że kadra wszystkie spotkania towarzyskie gra w Polsce...

 

Chcemy być jak najbliżej kibiców. Chcemy, żeby Biało-Czerwonych gościły również inne areny - nie tylko Stadion Narodowy. Stąd Gdańsk w czerwcu 2015 roku, czy Wrocław w listopadzie 2015. Teraz plan zakłada spotkania w Poznaniu, Krakowie i Gdańsku. Co nie znaczy, że w przyszłości nie zagramy spotkań na wyjazdach. Realizujemy również to, czego wymaga trener. Sygnalizował, że chce grać w Polsce. Obozy przygotowawcze organizujemy również w Polsce - w Juracie i Arłamowie. Muszę przyznać, że Arłamów zachwyca - w tym krajobrazie jest hotel, gdzie jest mnóstwo atrakcji. Od hali sportowej, przez kilka siłowni, basen, możliwość gry w tenisa, czy wspinaczki. Są konie, a można pograć i w golfa. Teraz powstanie jeszcze naturalne boisko z podgrzewaną płytą - kosztem 1,5 miliona złotych. Śmiem twierdzić, że Arłamów stanie się jednym z najbardziej atrakcyjnych ośrodków treningowych na obozy piłkarskie w Europie.

Od 6 czerwca do końca udziału kadry w finałach Euro 2016 będziemy mieszkać w miejscowości La Baule, nad Atlantykiem. Nie jest to problem w kontekście dwóch meczów na Lazurowym Wybrzeżu? W Nicei i w Maryslii?

 

Żaden.

 

A klimat?

 

Proszę mi wierzyć, że nie będzie z tym problemu. W czerwcu na La Baule będzie 22, może 23, a nawet 25 stopni Celsjusza. Będą idealne warunki do pracy i odpoczynku. Jeśli chodzi o podróże to samolotem w Nicei, czy Marsylii znajdziemy się po godzinie, góra godzinie i piętnastu minutach. W dodatku oba spotkania są rozgrywane o godzinie 18, a więc przed północą piłkarze mogą być w swoich łóżkach w La Baule. A wiadomo, że tak szybko nie pójdą spać, bo po spotkaniach jest niesamowita adrenalina. Człowiek analizuje, co się zdarzyło, potrzebuje wyciszenia, aby usnąć...

 

Jak selekcjoner Nawałka przyjął La Baule?

 

Był wręcz zachwycony. Podziękował i docenił pracę, jaką wykonali ludzie, którzy szukali odpowiedniej bazy dla naszej kadry. Ten ośrodek gościł już Anglię w czasie finałów Mundialu 1998 roku.

 

Premie za awans zostały już wypłacone?

 

Tak, z przyjemnością realizujemy takie rzeczy...

 

Polska za udział w finałach Euro 2016 roku otrzymała 8 milionów euro.

 

I z tych pieniędzy zapłacona została między innymi premia dla piłkarzy, a duża część środków zostanie przeznaczona na przygotowania. Wszystko kosztuje – zakontraktowanie meczów towarzyskich, czy pobyty reprezentacji w ośrodkach w Juracie, Arłamowie, czy La Baule.

 

UEFA za remis w finałach Euro 2016 zapłaci 500 tysięcy euro, za zwycięstwo milion euro. Za awans do 1/8 finału jest premia 1,5 miliona euro, za ćwierćfinał 2,5 miliona - jest już porozumienie z kadrowiczami na temat premii za finały?

 

Dogadamy się w pięć minut. Tak było i poprzednim razem. W ciszy i spokoju, bez zbędnego rozgłosu. Mamy do siebie zaufanie i zrozumienie.

 

Co pan powie politykom po finale Pucharu Polski Legia - Lech na Stadionie Narodowym?

 

Byliśmy dobrze przygotowani do tego meczu - prace trwały przez kilka miesięcy. A kibice okazali się świadomi, dopingując fantastycznie. Spotkanie było jednym z najlepszych klubowych meczów w Polsce, jakie kiedykolwiek widziałem. Pod względem poziomu, oprawy, emocji.

 

W PZPN-ie była szczególna mobilizacja ze względu na rywali - na Legię i Lecha?

 

Nie, ponieważ ten wariant, tak jak każdy inny był rozważany od miesięcy. Już finał Zawisza - Zagłębie sprawił nam wielką satysfakcję. Za nami Legia - Lech, zobaczymy co przyniosą półfinały wiosną 2016 roku. Pojawiły się głosy, żeby ograniczyć liczbę meczów Pucharze Polski, ale to może być niemożliwe ze względu na umowy z naszym partnerem telewizyjnym - jeszcze na dwa i pół roku. Poza tym jest smak rywalizacji w dwumeczach na szczeblach ćwierćfinału i półfinału. Sam finał - 2 maja na Stadionie Narodowym - dodał blasku Pucharowi Polski i wpisał się już na stałe w piłkarski kalendarz. Udało się wywalczyć, jakże pożądany prestiż rozgrywek, z którego absolutnie nie zamierzamy rezygnować.

 

Ceny wejściówek na finał pozostaną na poziomie 20 i 15 złotych, a dla osób poniżej 18 roku życia jest jeszcze zniżka 50-procentowa?

 

Tak, przyjęliśmy takie założenie w 2014 roku - na trzy lata ceny biletów pozostaną takie same. I trzymaliśmy się tego w 2015 roku, gdy doszło do starcia Legia - Lech. Nie odstąpimy od tego również w 2016 roku. Skoro coś obiecaliśmy kibicom, to trzymamy się tego. Puchar Polski wzbudza również emocje przed telewizorami - finał oglądało 2 miliony widzów, a mecze półfinałowe Lech Poznań - Błękitni Stargard Szczeciński ponad 1,5 miliona widzów. Jak widać Puchar Polski to nie tylko wielki prestiż, ale i uznana marka, która przyciąga kibiców.

Roman Kołtoń, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze