Trener Sereny Williams: Radwańska odpaliła moją karierę

Tenis

Trener Sereny Williams Patrick Mouratoglou, z którym ekskluzywny wywiad przeprowadził komentator tenisa w Polsacie Sport Tomasz Tomaszewski, jest pod wrażeniem Agnieszki Radwańskiej. - Agnieszka mnie "wylansowała". Odpaliła moją karierę. Wydaje mi się, że będzie miała jeszcze okazję by wygrać wielkoszlemowy turniej - mówi Mouratoglou.

Tomasz Tomaszewski: Serena Williams miała nadzwyczajny sezon: trzy tytuły wielkoszemowe, zabrakło jej niewiele by zdobyć Wielkiego Szlema. Czy odczuwasz pewien niedosyt?

Patrick Mouratoglou: Tak, oczywiście, byliśmy tak blisko celu ... Początek sezonu nie zapowiadał wielkich rzeczy. Biorąc pod uwagę poziom jej gry w ciągu ostatnich trzech lat, można spokojnie przewidywać, że jest w stanie wygrać 4 tytuły Wielkiego Szlema w ciągu jednego roku. Bo wygrała już 4 z rzędu, ale nie w jednym sezonie. Była bardzo blisko, drabinka ułożyła się po jej myśli. Grać z Vinci w półfinale by w finale spotkać się z Penettą - to nie zdarza się zbyt często w Wielkim Szlemie. Nie udało się i oczywiście czuję niedosyt. Ale sezon był fantastyczny, była tak blisko by osiągnąć Wielkiego Szlema i wyrównać rekord zdobytych tytułów Steffi Graf. W Nowym Jorku Serena odczuwała niesamowitą presję, ale nie postawiła jeszcze kropki nad i. Mam nadzieję, że taka okazja się powtórzy w przyszłym roku.

Powiedz szczerze, czy ona będzie jeszcze grała przez najbliższe 2-3 lata?. Czy nie ma już trochę dość? Jest bajecznie bogata, osiągnęła prawie wszystko.

To prawda. Pieniądze nie są z pewnością jej motywacją. Ona jest w trakcie zapisywania najpiękniejszych stron w historii tenisa kobiecego. To jest jej motywacja. Wystarczająca by dalej grać. Ona kocha tenis. Inaczej dawno by już skończyła karierę. Ale ile lat jeszcze będzie grać - trudno powiedzieć, chyba sama tego nie wie. Przede wszystkim musi być zdrowa. Ma już przecież 34 lata. Musi mieć też motywację. Dzisiaj te dwa warunki są spełnione. Ale jak długo to będzie trwać, tego nie wiem. Będziemy planować kalendarz startów w sposób przemyślany, biorąc pod uwagę jej wiek i możliwości, tak by mogła grać długo i pobić wszystkie rekordy, których jeszcze nie pobiła. Nie może grać za dużo - tyle ile trzeba, aby zachować świeżość.

Odniosłeś nieprawdopodobny sukces z Sereną. Odkąd się nią zajmujesz zdobyła 8 tytułów Wielkiego Szlema, złoty medal olimpijski i wygrała wiele innych wielkich turniejów. Jak jesteś postrzegany we Francji, w tenisowym środowisku? Bo Francuzi nie lubią chyba zbytnio ludzi, którzy odnoszą takie sukcesy i do tego są tak przystojni?

To prawda, to jest problem Francji. Kocham mój kraj, kiedy wracam do Francji, doceniam fakt, jak niezwykłym jest krajem. Ale to prawda, że Francuzi są narodem bardzo zazdrosnym. W przeciwieństwie do innych krajów, gdzie osiągnięcie sukcesu zawodowego jest dobrze widziane, gdzie ludzie sukcesu są przykładami. We Francji wprost przeciwnie. Nie wiem, jak jestem postrzegany, ale w środowisku tenisa francuskiego panuje pewien konserwatyzm, który nie toleruje nowości, kreatywności, inności.

Nie można porównać Polski z Francją, jeżeli chodzi np. o budżet tenisowych federacji. Francuska jest jedną z najbogatszych, a może nawet najbogatszą w świecie. My mamy budżet 10-15 razy mniejszy, ale próbujemy coś robić. Jak to się dzieje, że w krajach skromnych takich jak Rumunia, Serbia czy Republika Czeska mają tak wspaniały tenis?

Ich tajemnicą jest głód sukcesu. Rzeczywiście w tych krajach możliwości są nieporównywalnie skromniejsze niż we Francji, w Anglii lub Stanach Zjednoczonych, gdzie federacje są szalenie bogate. Trzeba podkreślić, że we Francji jest zorganizowany przez Federację system turniejów, klasyfikacji naśladowany w innych krajach. Federacja stworzyłą warunki idealne dla graczy. Ale Francuz nie ma takiej motywacji jak Serb, nie jest tak głodny sukcesu. Młody Francuz ma wszystko i gra w tenisa dla przyjemności. Mamy we Francji dużo dobrych graczy, którzy jednak nie są mistrzami. Co innego w takim kraju, jak Serbia. Rozmawiałem na ten temat 2 tygodnie temu z Djokovicem. Serbska młodzież ma zupełnie inną mentalność niż francuska. A różnica pomiędzy dobrym graczem, a mistrzem jest wielka. To stan ducha, motywacja, determinacja by osiągnąć cel. Tego brakuje trochę we Francji.

Twoja Akademia rozwija się na południu Francji, w miejscowości Biot. Wiem, że tenis jest Twoją pasją. Czy pomożesz np. jakiemuś zdolnemu chłopcu z Rumunii, a może Polski, który powie: „Chcę być jak Novak Djokovic”, a który nie ma środków, by kształcić się u Ciebie. Czy Ty takim osobom pomagasz, bo Twoja Akademia jest bardzo kosztowna - zdaje się 10 tysięcy euro miesięcznie?

Nie aż tak droga. Pobyt kosztuje 35 tysięcy euro rocznie, w tym szkoła i tenis. Celem pobytu jest zawodowa kariera lub stypendium w jednym z amerykańskich uniwersytetów. Mamy zresztą z tym drugim duży sukces. Ale jeżeli widzę kogoś szczególnego, obdarzonego niezwykłym talentem ... Trzeba spełniać wiele kryteriów. Jedna rzecz, to oczywiście detereminacja, siła woli. Stan ducha, który jest konieczny by zostać mistrzem. Trzeba mieć dobre wyniki. To także bardzo ważne.

A rodzice?

Rodzice muszą także być zmotywowani. Trzeba, jak widzisz spełniać wiele warunków. W zeszłym roku stworzyłem w tym celu Fundację, która pomaga tym, którzy maja potencjał, by wygrywać turnieje wielkoszlemowe. W tym roku przyjęliśmy 8 graczy. Fundacja finansuje ich pobyt. Dla nich to szansa. Bierzemy niewielu z uwagi na mały budżet.

Ostatnio ukazała się Twoja książka pt.: ”Le coach”. Wiem, że lubisz tenis ofensywny, Twoimi idolami byli Pat Cash, Yannick Noah, Pat Rafter. Obecnie tylko Federer gra coraz piękniej i ofensywniej. Inni grają defensywnie.

Decyzje WTA, ATP i ITF sprawiły, że od 10 lat nawierzchnie zwalniają grę. Obecnie na kortach ziemnych piłka odbija się z tą samą szybkością co na trawie. W przeszłości każda nawierzchnia miała swoją specyfikę i różnice były znaczne. Idąc dalej, w przeszłości każdy styl gry mógł się rozwijać. Fakt, że obecnie nawierzchnie są podobne sprawia, że by wygrywać największe turnieje trzeba reprezentować określony styl gry. Djokovic, Murray w pewnym sensie Nadal grają podobnie. Znakomicie poruszają się po korcie. Są fenomenalni w defensywie. Nie popełniają błędów. Potrafią atakować kiedy rywal gra trochę krótszą piłką. Stworzyliśmy więc taki profil gracza. Trochę szkoda, że nie ma tej różnorodności stylu, jak kiedyś. Ale to jest droga z której, obawiam się, nie ma odwrotu. I tylko Federer rzeczywiście jest wyjątkiem, ale to geniusz. Nie wydaje mi się, aby ktoś inny grając w ten sposób, mógł odnosić takie sukcesy.

Zabawmy się trochę. Wyobraźmy sobie rok 2016. Serena wygrywa Wielkiego Szlema. Kończy karierę, bo zamierza założyć rodzinę. Ty jesteś trenerem Agnieszki Radwańskiej. Siedzisz w boksie z Tomkiem Wiktorowskim. Agnieszka gra w finale Wimbledonu z Marią Szarapową. Jakiej rady jej udzielisz? Jak ma zagrać?

Dajesz mi trudne zadanie. Przede wszystkim Tomasz Wiktorowski zna Agnieszkę dużo lepiej niż ja i jego porady będą lepsze. 5-6 lat temu nikt nie pomyślałby, że Agnieszka może być w miejscu, w którym jest dzisiaj. Jej styl jest inny od większości tenisistek. To mi się właśnie podoba w tenisie, że maksymalnie wykorzystując to co się posiada, można zajść daleko. Agnieszka jest tego przykładem. Była numerem 2 na świecie, o krok od numeru 1. O jeden mecz - słynny finał Wimbledonu 2012. Serena wygrała w 3 setach, ale gdyby zwyciężyła Agnieszka byłaby numerem 1 na świecie.

To był Twój pierwszy turniej wielkoszlemowy u boku Sereny? Dla nas w Polsce to było coś nadzwyczajnego. Komentowałem ten mecz z moim ojcem. Niezapomniane chwile.

To prawda. Agnieszka wylansowała mnie. Odpaliła moją karierę. Wydaje mi się, że będzie miała jeszcze okazję by wygrać wielkoszlemowy turniej. Potrafi maksymalnie wykorzystać swoje atuty. Ten fakt daje nadzieję wielu graczom. Nie warto więc pracować nadmiernie nad słabymi stronami, bo ma ich sporo - dużo lepiej koncentrować się na tym co robimy bardzo dobrze.

Pamiętam nasze spotkanie sprzed 10 laty. Zaprosiłeś mnie do siebie do Thergival. Wtedy reprezentowałem sponsora Marty Domachowskiej, która była naszą najlepszą tenisistką. To były dopiero początki kariery Agnieszki Radwańskiej. Własnie pokonała Myskinę w Warszawie. I zadałem ci pytanie: Gdybyś miał do wyboru, któr którą chciałbyś trenować: Domachowską, czy Radwańską? Ty się chwilkę zastanowiłeś i odpowiedziałeś: Martę. Pamiętasz, to?

Nie przypominam sobie. (śmiech) Masz dużą lepszą pamięć ode mnie. A więc mówię dużo głupstw. To chcesz mi powiedzieć? Nic nie mogę Ci odpowiedzieć. Masz rację, pomyliłem się.

Dziękuję za rozmowę.

Tomasz Tomaszewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze