Pindera: Spokój przed bitwą

Inne

Dziś polscy siatkarze grają w Berlinie z Niemcami (20.00). Obie drużyny są już wprawdzie w półfinałach turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Rio de Janeiro, ale stawką jest pierwsze miejsce w grupie. Zwycięzca ominie Francuzów.

Do czego to doszło, lepiej grać z Rosją, złotymi medalistami igrzysk w Londynie (2012) niż aktualnymi mistrzami Europy. Trzeba jednak pamiętać, że Trójkolorowi wygrali też w minionym roku Ligę Światową, a kto wie jak wyglądałby Puchar Świata w Japonii, gdyby brali w nim udział.

 

Magiera: Polki miały potencjał na półfinał, ale go nie wykorzystały

 

W Berlinie na razie grają znakomicie, więc kalkulacje w rodzaju: kogo lepiej ominąć – są uzasadnione. Inna sprawa, że Rosjanie, którzy przegrali zdecydowanie grupowy mecz z Francją, w kolejnym, z Bułgarią, spisali się znacznie lepiej.

 

Nie wiem co wymyśli Vital Heynen, trener Niemców, ale Stephane Antiga powiedział, że nie będzie kombinował i Polacy postarają się pokonać kolejną przeszkodę. Na razie w Max Schmeling Halle wygrali po bardzo dobrym meczu z Serbią i Belgią. W tym drugim mieli drobne kłopoty, gdy na dłuższą chwilę stracili koncentrację w drugiej partii, ale przebudzili się w porę i uratowali seta.

 

Ale ma rację Bartosz Kurek mówiąc, że tak łatwo, jak z Belgią, już nie będzie. W kolejnych meczach poprzeczka będzie zawieszana coraz wyżej. Jeśli pokonamy Niemców, to w jutrzejszym półfinale zagramy z Rosją. A jeśli nie damy rady z Niemcami, to przyjdzie walczyć o finał z Francją. Finał to prawie spełnienie marzeń, bo porażka nie przekreśla jeszcze szans na udział w igrzyskach. Tyle, że wtedy trzeba czekać do maja na turniej interkontynentalny w Tokio. Największy horror, to gra o trzecie miejsce. Przegrany w tym pojedynku obejrzy igrzyska w telewizji.

 

W polskim zespole nie widać zdenerwowania. Forma jest, więc humory też dopisują. W hotelu Holiday Inn East, gdzie mieszkają wszystkie ekipy (oprócz Niemców zakwaterowanych w pobliskim Andelsie) ze spuszczonymi głowami chodzą już Serbowie i Bułgarzy, którzy liczyli na znacznie więcej. Wczoraj wieczorem widziałem jak w hotelowym loby dłuższą rozmowę ucięli sobie starzy znajomi z boiska, trener Serbów, Nikola Grbić, i kapitan Bułgarów, Władimir Nikołow. Nie była to chyba wesoła rozmowa.

 

W zupełnie innych nastrojach są za to Antiga i Philippe Blain. Francuscy trenerzy polskiej reprezentacji nie mogą narzekać. Sprawdza się gra na dwóch libero (Damian Wojtaszek znakomity w meczu z Belgią), pewny jest Bartosz Kurek w ataku, do wielkiej formy dochodzi niedawny rekonwalescent Michał Kubiak. W spotkaniu z Belgią atakował ze skutecznością 75 proc (oficjalne dane, polscy statystycy mają nieco inne 71 proc), był też drugim punktującym po Kurku.

 

Świetnie w ataku spisywał się tym razem środkowy Karol Kłos, ale nieco gorzej Mateusz Bieniek. Antiga może być spokojny o lewe skrzydło. Oprócz Kubiaka jest przecież Rafał Buszek i Mateusz Mika. A myślę, że gdyby zaszła taka potrzeba, to i Wojciech Żaliński, który na razie stoi w kwadracie dla rezerwowych, też da radę.

 

Pierwszym rozgrywającym na razie jest Grzegorz Łomacz, ale Fabian Drzyzga wchodząc na zmiany dodaje drużynie nowej jakości. Tu nie ma więc żadnej luki i problemów.

 

Niemcy też mają się dobrze, stąd uśmiech Heynena. Przed turniejem stracili wprawdzie Jochena Schoepsa i Roberta Kromma, ale na razie tego nie widać na boisku. Georg Grozer w ataku robi swoje, świetnie spisuje się Christian Fromm mający obok siebie Denisa Kaliberdę. Lukas Kampa rozgrywa solidnie, a środkowi, Marcus Boehme (211 cm) i Philipp Collin (204 cm) imponują warunkami fizycznymi i skutecznym blokiem.

 

W tym zespole role są dokładnie rozpisane, na improwizację nie ma miejsca. Przyjęcie zagrywki zabezpieczają Denis Kaliberda i libero Ferdinand Tille. Fromm jest schowany, nie bierze w tym udziału, chyba, że musi.

 

Jeśli chodzi o zagrywkę, to Grozer bombarduje przy każdej okazji, choć bywa, że stosuje rozwiązania bardziej wyrafinowane. Kaliberda raczej nie ryzykuje, a Kampa może wszystko - jak mówią nasi statystycy.

 

Boehme choć umie uderzyć mocno z wyskoku, tu ma inną rolę, zagrywa flotem. Takie są zasady gry, wszyscy w tym zespole są bezwzględnie podporządkowani taktyce nakreślonej bardzo precyzyjnie przez bardzo wymagającego trenera.

 

Ale czy to wystarczy na Polaków? Wątpię. Mamy lepszych siatkarzy i lepszy zespół. Mamy też lepszych kibiców, którzy pomogą nam dalej wygrywać.

 

W załączonym materiale wideo skrót poprzedniego meczu Polski i Niemiec z mistrzostw świata 2014.

Janusz Pindera z Berlina, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie