Świerczewski trafi do sądu? Prezes Poloneza: Nie odpuszczę!

5 stycznia odbył się w Dębicy VI Międzynarodowy Noworoczny Turniej Piłkarski o Puchar Burmistrza Miasta Dębica. W trakcie grupowego spotkania Reprezentacji Artystów Polskich z Polonezem Wiedeń, po jednym z fauli Świerczewskiego zagotowało się na boisku. Doszło do przepychanek w finale których „Świr” nokautującym ciosem powalił kierownika drużyny z Wiednia.

Piotr Świerczewski odpowiada na zarzuty: Nadział się, bo byłem szybszy

W poniedziałek na łamach Polsatsport.pl Świerczewski tak tłumaczył sprawę: „Razem z RAP graliśmy mecz z Polonezem, który robił wszystko, aby do kolejnej rundy awansowała Wisła. Zachowywali się nie fair, wybijali piłkę po autach, nie chcieli rywalizacji tylko nam przeszkadzali. Atmosfera stała się nerwowa. W pewnym momencie sędzia zagwizdał faul, a oni zaczęli mnie wyzywać. „Chu…, frajerze”. Kazałem im się „odp…”. Wtedy wyskoczył pijany kierownik drużyny. I nadział się. Zostałem sprowokowany. On chciał mnie uderzyć pierwszy, ale byłem szybszy. Ja nie zaatakowałem. Broniłem się”.

Teraz głos w całej sprawie zabrał także prezes Poloneza Wiedeń (a na turnieju kierownik) Wiesław Wójcik. Na łamach Przeglądu Sportowego tak skomentował incydent: „Wypiłem dwa piwa. Jedno do obiadu, drugie w szatni. Krzyknąłem  [do Świerczewskiego – red.] „co ty kur… robisz?”. Brzydko faulował w tym meczu.”.

Wójcik sprawę zgłosił na policję, co potwierdził asp. Jacek Bator, rzecznik prasowy komendy w Dębicy. „Nie zamierzam szukać ugody z tym człowiekiem. Jego chowanie było chamskie. Mam nadzieję, że sprawa trafi do sądu” – dodał Wójcik.