Kita chce Grosickiego, ale Rennes mówi: Nie!

Piłka nożna
Kita chce Grosickiego, ale Rennes mówi: Nie!
fot. PAP/Panoramic

Dobra wiadomość dla Adama Nawałki: Kamil Grosicki wraca po kontuzji i od razu robi show! Polak ustalił na 4:2 wynik spotkania z Troyes. I mimo że nadal pełni rolę dżokera, trener Philippe Montanier nie wyobraża sobie zespołu bez niego.

Raczej nie ma co się łudzić, że Rennes puści go do innego klubu. Bretończycy są bardzo ambitni. Nie po to zatrudniali Yoanna Gourcuffa - który zarabia u nich 1/4 tego, co dostawał Lyonie - by nagle pozbywać się innych kluczowych nazwisk. Same finanse powinny niedługo ulec poprawie, oczywiście, jeśli tylko Rennes awansuje do europejskich pucharów. Przewidziana jest wysoka premia, a szanse też wcale nie takie małe - klub od podium dzieli zaledwie punkt.

 

Sfrustrowany Grosicki: Zasługuję na poważne traktowanie!


Na pełne występy Grosickiego póki co się nie zapowiada, ale ja nadal uważam, że dla niego to nawet lepiej, jak gra te ostatnie kilkanaście minut. Ma wtedy dużą siłę decyzyjną. Tak było i w wyjazdowym meczu przeciwko Troyes. Gospodarze prowadzili już 2:0, jednak podopieczni Montaniera odrobili straty i po 75 minutach wygrywali 3:2. Wtedy właśnie na boisku pojawił się Grosicki.

Polak zastąpił 18-letniego Ousmane Dembele i zaledwie sześć minut po wejściu ustalił wynik spotkania. Przeprowadził kapitalną akcję prawym skrzydłem - wymanewrował obrońców, by po chwili subtelnym strzałem z ostrego kata nie dać Paulowi Bernardoniemu najmniejszych szans.


Do końca zimowego okienka trochę ponad tydzień, ale Waldemar Kita rozmawiał z prezesem Rennes już w grudniu. Zgody na transfer Kamila nie dostał, co tylko podkreśla jego ważną rolę w zespole. Mimo że bardzo często marudzi, trener nadal mu ufa. A raczej wykluczone, że jakiś klub da za niego 2,5 miliona euro...

Grosicki zdobył w tym sezonie Ligue 1 już sześć bramek i zajmuje dziewiąte miejsce w klasyfikacji snajperów. Tyle samo trafień ma m.in. Angel Di Maria. Co jednak ważniejsze - istnieje pewna klasyfikacja, w której Polak jest drugi. Tuż za liderem strzelców Zlatanem Ibrahimoviciem. Szwed ma na koncie już 16 bramek, a na boisku spędził 1298 minut. Z tego wynika, że trafia co 81 minut. Grosicki zagrał z kolei 738 minut, co podzielone przez sześć daje nam gola co 123 minuty. Źle?

Osobiście uważam, że jeśli tylko Kamil pozostanie cierpliwy, w końcu zaakceptuje swoją rolę i nie przestanie strzelać, może mu to wyjść tylko na dobre. Mam tu na myśli Euro 2016 we Francji.

Tadeusz Fogiel z Paryża, RH, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie