Włodarze Absolute Championship Berkut po niezbyt udanym debiucie w Polsce nie złożyli broni. Warto zwrócić uwagę nie tylko na poziom sportowy, ale również na oprawę, atmosferę i zainteresowanie kibiców. Czy włodarze czeczeńskiej organizacji wyciągnęli wnioski po gali w Płocku, gdzie hala świeciła pustkami? I czy federacja ACB choć trochę dostosowała swój produkt do polskiego fana?

 

Narkun mistrzem bez pasa? "Półka już czeka. Podobno pas leci już z USA!"


Od początku wybór daty na czeczeńską galę wydawał się wątpliwym wyborem. Już wcześniej zostały ogłoszone dwie duże gale na stołecznym Torwarze, a mianowicie mowa o KSW 34 oraz FEN 11. Organizatorzy przed wydarzeniem w wywiadach wielokrotnie podkreślali "Konkurencji się nie boimy, fani nam zaufają, a obroni nas poziom sportowy". Słowa bardzo odważne, bo przecież na ACB 13 w Płocku trybuny świeciły pustkami.

Konsekwentnie, na sportowo

Zgodnie ze swoim mottem "Less show, more fighting" widniejącym na fragmencie klatki organizatorzy ACB przygotowali interesującą kartę walk. Nazwiska Adriana Zielińskiego, Marcina Lasoty, Michała Andryszaka czy zestawienie Pawła Pawlaka z Emilem Różewskim miały przyciągnąć na warszawski Torwar rzeszę polskich kibiców MMA. Dla tych bardziej wdrożonych w środowisko dołożono m.in. Sebastiana Romanowskiego czy Adama Zająca i wszystko zapowiadało się obiecująco.

Cała karta wstępna potoczyła się w błyskawicznym tempie, a zawodnicy zafundowali fanom sporo nokautów i poddań. Zwycięstwa na swoim koncie zapisali m.in. Armen Stepanyan, Wojciech Orłowski czy Damian Szmigielski, a drugą porażkę w ACB zanotował Marcin Lasota. Już w karcie głównej na zwycięską ścieżkę powrócili Zając oraz Zieliński, szybki nokaut dopisał do rekordu Andryszak, duży potencjał potwierdził niepokonany Yusup Raisov pokonując na punkty Romanowskiego.

Wszystko wyglądało naprawdę kolorowo do ostatnich dwóch walk wieczoru. Wielka szkoda, że z rozpiski ostatecznie wypadł Różewski, a organizatorom nie udało się znaleźć zastępstwa dla Pawlaka, bo krajobraz po starciu o pas kategorii ciężkiej wygląda nieco inaczej. Salimgirey Rasulov i Zelmikhan Umiev, były już mistrz, przez pięć rund nie wykazali żadnej chęci do walki. Kibice buczeli i gwizdali, a występ obcokrajowców mógł być świetnym preludium do nocnej drzemki. Niewiele więcej emocji przyniosła walka Musy Khamanaeva z Leandro Rodriguesem Pontesą, która ostatecznie zakończyła się w trzeciej rundzie kontuzją Brazylijczyka.

W ostatnich pojedynkach gali zdecydowanie zabrakło obecności reprezentanta Polski, a to z pewnością podniosłoby nieco tętno kibiców zgromadzonych w stolicy. Szybkie zakończenia walk przypadły do gustu fanom, ale czy nie świadczą również o wątpliwej jakości matchmakingu? Mimo wszystko pod względem sportowym czeczeńskie wydarzenie nie zawiodło.

Na wyjeździe jak u siebie

Odłóżmy na bok dyskusję na tematy sportowe i spójrzmy na to, co organizatorzy przygotowali dla mniej wytrawnego fana. Już po ogłoszeniu miejsca wydarzenia do głowy przychodziło pytanie "Dlaczego Torwar?". Debiutancka gala przyciągnęła na trybuny w Płocku garstkę fanów, więc dlaczego tym razem miałoby być inaczej? Frekwencja po raz kolejny, mówiąc delikatnie, nie zachwyciła, a na widowni zasiedli przede wszystkim znajomi, rodziny zawodników, goście specjalni i niezbyt liczna gromadka wiernych kibiców MMA. Nie zawiedli natomiast przedstawiciele mediów.

ACB kompletnie nie stara się zmieniać produktu dla polskiego fana. A przecież kibic znad Wisły został rozpieszczony przez organizację KSW, a ostatnio również przez FEN, bogatą oprawą i sporą dawka pozasportowych emocji. Prezentacje zawodników i seksowne ring girls? O tym na galach czeczeńskiej organizacji możecie zapomnieć. Liczy się tylko sport, bez zbędnych dodatków, a o gali usłyszycie tylko w mediach branżowych.

Na choćby drobną uwagę zasługują również wideozapowiedzi przed walkami przygotowane tylko w języku rosyjskim. Zabrakło nawet angielskich napisów, a przecież to w zupełności by wystarczyło i zaspokoiło potrzeby większości polskiej widowni. Nie zapominajmy o wyborze hali, który również wydaje się być wielką zagadką. Dlaczego Torwar, a nie np. znacznie mniejsza Arena Ursynów? Organizatorzy zdawali sobie sprawę, że wypełnienie obiektu przy Łazienkowskiej jest niemożliwe i świadomie umiejscowili klatkę bliżej jednej z krótszych trybun. Sporo wolnej przestrzeni na płycie i wiele pustych miejsc na trybunach nie zwiększyły rangi i prestiżu imprezy, a wręcz odwrotnie.

 

Są pieniądze, jest potencjał


Rozmachu właścielom organizacji z Czeczenii na pewno nie brakuje, a poza wyborem hali świadczą o tym również wysokości bonusów pieniężnych przyznawanych za ponadprzeciętne występy. Pięć tysięcy dolarów to już naprawdę zachęcająca do wyjątkowej urody nokautów i poddań suma. Dla porównania KSW nagradza swoich zawodników bonusami około 5 razy, a organizacja FEN aż 40 razy niższymi (choć prezes Jóźwiak twierdzi, że bonusy przyznawane są indywidualnie).

Organizatorzy ACB raz jeszcze dostali gorzką lekcję od polskiego rynku MMA, ale chyba nie do końca tym się przejęli. - Jestem bardzo zadowolony z gali. To były walki na bardzo wysokim poziomie. Cieszą mnie sukcesy Polaków, którzy pomimo niełatwych przeciwników, pokazali sportową klasę i pną się w górę rankingów - tak brzmi cytat z wypowiedzi Baysangura Edelbieva, przedstawiciela ACB, w oficjalnym komunikacie prasowym. ACB już zapowiedziało powrót do Polski w lecie tego roku i miejmy nadzieję, że przysłowie "do trzech razy sztuka" sprawdzi się również w tym przypadku.


Wyniki wszystkich walk:

Walka wieczoru:
Pojedynek o tytuł mistrzowski ACB w wadze ciężkiej
Open: Salimgirey Rasulov pok. Zelmikhana Umieva przez jednogłośną decyzję, runda 5.

Karta główna:
70 kg: Musa Khamanaev pok. Leandro Rodriguesa Pontesa przez TKO (kontuzja), runda 3.
Open: Michał Andryszak pok. Bjoerna Schmidieberga przez TKO, runda 1.
66 kg: Yusup Raisov pok. Sebastiana Romanowskiego przez jednogłośną decyzję, runda 3.
70 kg: Adrian Zieliński pok. Ustarmagomeda Gadzhidaudova przez jednogłośną decyzję, runda 3.
84 kg: Adam Zając pok. Shamkhana Barakhanova przez TKO, runda 1.

Karta wstępna:
70 kg: Magomed Khamzaev pok. Tomasza Susinę przez TKO, runda 1.
57 kg: Askar Askarov pok. Marcina Lasotę przez TKO, runda 2.
61 kg: Damian Szmigielski pok. Alexandra Pletenkę przez poddanie, runda 1.
Open: Zaurbek Bashaev pok. Alexandre Zaneti’ego przez TKO, runda 1.
90 kg: Wojciech Orłowski pok. Krzysztofa Pietraszka przez poddanie, runda 1.
66 kg: Armen Stepanyan pok. Marcina Jaskota przez poddanie, runda 1.

 

KLIKNIJ I POLUB POLSATSPORT.PL NA FACEBOOKU!