Serbski kolega Milika obrażony na selekcjonera. Nie on jeden...
Pierwszy był Dusan Tadić, który wkurzony brakiem powołania, powiedział, że nigdy więcej u Radovana Curcicia nie zagra. Zakwestionował też jego umiejętności. Teraz na selekcjonera reprezentacji Serbii wścieka się Nemanja Gudelj, kolega Arkadiusza Milika z Ajaksu.
- Nigdy nie kwestionuję wyborów trenera, ale w tym przypadku aż mi ręce opadają. Curcić powołuje zawodników, którzy w swoich klubach siedzą na ławce, albo nawet na trybunach. Ma gdzieś piłkarzy z topowych lig Europy, którzy do tego w nich grają... Oficjalnie oświadczam, że nie zagram w reprezentacji, dopóki selekcjonerem będzie Radovan Curcić - skwitował 11-krotny reprezentant Serbii.
Tadicia i Gudelja zabrakło wśród powołanych na towarzyskie mecze z Polską i Estonią. Jak stwierdził ten pierwszy - czara goryczy została przelana.
- Gram w najlepszej lidze świata, a muszę się dowiadywać z gazet, że nie jestem już wystarczająco dobry na drużynę narodową. Ktoś mógł przynajmniej do mnie zadzwonić i poinformować mnie przez telefon. To upokarzające. Przez ten brak szacunku nie zamierzam już występować w reprezentacji tak długo, jak będzie prowadził ją Curcić - grzmiał skrzydłowy Southamptonu.
Obaj piłkarze podkreślają, że Curciciowi wyraźnie brakuje umiejętności. Gudelj kwestionuje zdolności do prawidłowej selekcji, Tadić...
- Chyba nie jest odpowiednią osobą na to stanowisko. Wolałbym być optymistą, ale trener, który nigdy nie walczył niczego z żadnym dobrym zespołem, nie ma wystarczającego potencjału, autorytetu i wiedzy, by poprowadzić drużynę narodową do sukcesów - ocenił 34-krotny reprezentant Serbii.
Curcić trenował wcześniej dwa kluby serbskiej ekstraklasy - Boracu Cacak i Javoru Ivanjica. Miał epizod w reprezentacji U-21, dwa razy wybierano go tymczasowym selekcjonerem kadry A, gdy w końcu 25 listopada 2014 roku objął w niej stery na dobre. Jego zespół nie awansował na Euro 2016.
Komentarze