Pindera przed Skra – Zenit: Czekamy na kolejną sensację!

Siatkówka
Pindera przed Skra – Zenit: Czekamy na kolejną sensację!
fot.Cyfrasport

Znamy już trzy drużyny, które zagrają w finałowym turnieju Ligi Mistrzów siatkarzy w Krakowie. Pora na ostatnie rozstrzygnięcie.

Gospodarza Final Four poznaliśmy wcześniej. Resovia Asseco Rzeszów może więc o tym turnieju myśleć spokojnie, ale wiemy, że o najwyższą formę musi dbać bez przerwy, bo walczy o ważne punkty w PlusLidze, wciąż mając szanse zagrać o tytuł najlepszej drużyny w kraju.

 

W finale są też dwa włoskie zespoły: słynny Diatec Trentino, wielokrotny zwycięzca Ligi Mistrzów, który wyeliminował Biełogorie Biełgorod oraz Cucine Lube Civitanova, która w „złotym secie” w Ankarze okazała się lepsza od Halkbanku. I nie pomogła znakomita gra kapitana polskiej reprezentacji, Michała Kubiaka. Turecki zespół, który we Włoszech przegrał 2:3, na własnym boisku pokonał rywali w takim samym stosunku. O awansie do Final Four decydował więc jeszcze jeden, tzw. „złoty set”, który na przewagi (17:15) wygrali goście. Wielka szkoda, że w Krakowie nie zobaczymy Kubiaka i jego kolegów, ale będą za to gwiazdy z Cucine Lube Civitanova, na czele z Kubańczykiem Osmany Juantoreną i Serbem Ivanem Miljkoviciem.

 

Teraz przed nami odpowiedź na ostatnie i najważniejsze pytanie: czy Skra Bełchatów sprawi wielką sensację i wyrzuci z Ligi Mistrzów, w drugiej rundzie play off, legendarny już Zenit Kazań? Po rewanżowym meczu w Łodzi wszystko będzie jasne. Skra po wygranej w Kazaniu 3:2 jest w lepszej sytuacji, jeśli pokona Zenit raz jeszcze, to najbogatszy klub na świecie pożegna się z marzeniami o Final Four i kolejnym zwycięstwie w tych prestiżowych rozgrywkach. Co więcej Skra może sobie pozwolić na porażkę 2:3, bo wtedy będzie mieć jeszcze szansę w tzw. „złotym secie”. Takie rozstrzygnięcia w dużym stopniu bywają loteryjne, ale takie są reguły gry, więc nie ma sensu o tym dyskutować. Niewątpliwe mecz w łódzkiej Atlas Arenie zapowiada się na wspaniałe widowisko, ale  możliwe jest każde rozwiązanie.

 

Władimir Alekna, trener reprezentacji Rosji i Zenitu powiedział w jednym z ostatnich wywiadów, że Polacy nie zostaliby mistrzami świata, gdyby nie wspaniała polska publiczność, która bardzo pomogła im wygrywać najtrudniejsze mecze. No właśnie, teraz też pomoże. Ponad 10 tysięcy ludzi w Atlas Arenie, tak jak podczas mistrzostw świata, zrobi wszystko, by Skra wygrała rywalizację z wielkim Zenitem, który ma w swoim składzie największe gwiazdy światowej siatkówki. Oprócz reprezentantów Rosji grają tam przecież: Wilfredo Leon, Kubańczyk z polskim paszportem i Amerykanin Matthew Anderson. A oprócz nich chociażby znakomity rosyjski atakujący Maksym Michajłow. Takich trzech strzelb nie ma żadna reprezentacja i żaden klub na świecie, ale skoro budżet Zenitu jest z gumy, to nic dziwnego, że Alekna może mieć kogo tylko zechce.

 

Na szczęście pieniądze nie grają i sam fakt posiadania w zespole takich asów nie daje jeszcze gwarancji samych zwycięstw. Skra udowodniła to w Kazaniu, przegrywając 0:2 w setach i 13:16 w trzeciej partii, doprowadziła do tie breaka, który rozstrzygnęła na swoją korzyść. Drużyna z Bełchatowa też ma w składzie znakomitych siatkarzy. Mariusz Wlazły to przecież najlepszy atakujący i MVP ostatnich mistrzostw świata wygranych przez Polaków. Karol Kłos był tam wybrany jednym z dwóch najlepszych blokujących. A Skra ma jeszcze na tej pozycji Andrzeja Wronę, kolejnego naszego reprezentanta i Serba Śrećko Lisinaća, który w ataku jest najskuteczniejszy z tej trójki. To bardzo mocna formacja, wcale nie gorsza niż środkowi z Kazania. Lewe skrzydło Zenitu, to potęga (Leon i Anderson), ale Argentyńczyk Facundo Conte i Francuz Nicolas Marechal też potrafią grać w siatkówkę na najwyższym poziomie. Oczywiście nie atakują na takim poziomie i z taką siłą jak Kubańczyk i Amerykanin, ale przy wirtuozerskim rozegraniu kolejnego z Argentyńczyków, Nicolasa Uriarte, mogą okazać swoją wyższość dzięki szybkości i nietypowości swoich zagrań.

 

W Zenicie głównym rozgrywającym jest Aleksander Butko, czasami zastępuje go Igor Kobzar, ale jak Uriarte ma dobre przyjęcie, to rozdziela piłki szybciej i z większą fantazją niż obaj specjaliści z Kazania. Pozostaje libero: Alekna ma gwiazdę, 34 letniego Aleksieja Wierbowa, starego rutyniarza, a Skra 20-letniego Kacpra Piechockiego, najlepszego na tej pozycji podczas mistrzostw Europy kadetów (2013) i juniorów (2014), gdzie Polska zdobywała srebrne medale.

 

Prezes Skry, Konrad Piechocki (prywatnie ojciec Kacpra) pytany o szanse siatkarzy z Bełchatowa na awans do Final Four uważa, że bez względu na rezultat pierwszego meczu faworytem dalej jest Zenit. Nie wiem tylko, czy naprawdę tak myśli. Być może, po prostu, nie chce zapeszać i tylko dlatego tak mówi.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie