Paryż-Roubaix: Wyścig niedopompowanych opon

Inne
Paryż-Roubaix: Wyścig niedopompowanych opon
fot. PAP

Na niedopompowanych oponach wystartują w niedzielę kolarze w słynnym klasyku Paryż-Roubaix. Ma to ułatwić im przejechanie bez defektów 27 sektorów kostki brukowej. Ciśnienie nie może być jednak za małe, aby nie tracić szybkości na asfalcie.

Ekipy starają się znaleźć złoty środek. Według dyrektora sportowego francuskiej grupy FDJ Martiala Gayanta ciśnienie w oponach na ten szczególny wyścig powinno wynosić w zależności od wagi zawodnika sześć barów lub mniej, podczas gdy w ubiegłą niedzielę w Dookoła Flandrii jego podopieczni startowali mając w oponach 7,5 bara.

 

Przekleństwem Paryż-Roubaix są defekty. "W dobrych latach mieliśmy od dwóch do pięciu przebitych opon w ciągu dnia, a w latach czarnych 10, 12, a nawet 15" - wspomniał Julien Jurdie, szef innej francuskiej drużyny AG2R.

 

Specyfika wyścigu wymaga szczególnego rodzaju sprzętu, który zamortyzuje wstrząsy na odcinkach brukowanych. Grupy zawodowe przygotowują specjalne rowery tylko na "Królową klasyków", charakteryzujące się mniej sztywną ramą z gumowymi lub silikonowymi elementami i szerszymi oponami. Zawodnicy stosują często tzw. podwójną owijkę na kierownicy, co ma ich uchronić przed ranami dłoni.

 

Nowością w tegorocznej 114. edycji wyścigu będą hamulce tarczowe, dopuszczone przez Międzynarodową Unię Kolarską tytułem eksperymentu. Skorzystają z nich m.in. zawodnicy włoskiej grupy Lampre i francuskiej Direct Energie.

 

"Ośmiu kolarzy w składzie to oznacza osiemnaście rowerów na ten wyścig - dwa na zawodnika i trzy na dwóch liderów, a dodatkowo 60 par kół" - wyliczył Gayant. Zapytany o koszt przygotowania ekipy FDJ na Paryż-Roubaix, odpowiedział: "Budżet może sięgnąć nawet 100 tys. euro".

 

W niedzielę kolarze pokonają w sumie 257,5 km, z czego 52,8 km po kocich łbach. Pierwszy z 27 brukowanych odcinków w Troisvilles (długości 2,2 km) rozpoczyna się na 97. kilometrze, a ostatni - już w samym Roubaix tuż przed wjazdem na betonowy welodrom, na którym tradycyjnie rozgrywany jest finisz.

 

W ostatnich trzech edycjach jedynym Polakiem na trasie "Królowej klasyków" był Maciej Bodnar. Przed rokiem wystartował w "Piekle Północy", bo tak też nazywany jest wyścig, po raz piąty, wyrównując rekord Zbigniewa Sprucha. Zawodnik rosyjskiej grupy Tinkoff nie pojedzie jednak w tegorocznej 114. edycji. W minioną sobotę na treningu uległ groźnemu wypadkowi, doznając podwójnego złamania żuchwy.

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie