Eric Molina o Adamku, Szpilce, Powietkinie… i swoim życiu

Sporty walki
Eric Molina o Adamku, Szpilce, Powietkinie… i swoim życiu
fot. Polsat Sport

Dwa miesiące temu, pięściarskim rzutem na taśmę, pokonując na gali Polsat Boxing Night V przez TKO zdecydowanie prowadzącego na kartach punktowych Tomka Adamka, Eric Molina odniósł swój największy sukces na zawodowym ringu. Co – jeśli w ogóle - zmienił w jego życiu pas IBF Intercontinental? Umówiłem się z “Drummer Boyem” na szybkie pytanie i natychmiastową odpowiedź. Tematów było sporo.

Przemek Garczarczyk: Dwa miesiące temu, drugiego kwietnia w Krakowie,  wywalczyłeś pas IBF, który zmienił w Twoim życiu…

Eric Molina: …na razie nic. IBF nigdy specjalnie mnie ceniło – gdziekolwiek wyląduje w ich rankingu, jest OK. Nie będę nikogo krytykował, to detal. Nie ma na świecie ciężkiego, który będzie miał ze mną łatwą przeprawę. Tylko to jest ważne. Na razie jest lato, skończyłem swoje zajęcia jako nauczyciel w szkole dla dzieci specjalnej troski. I muszę podjąć decyzję.

Jaką?

Czy uda mi się jednocześnie żyć życiem nauczyciela i pięściarza elity wagi ciężkiej. Mam 34 lata - więc chyba nie. Muszę – przynajmniej przez rok – poświęcić się tylko boksowi.

Dotarła do Ciebie ostra dyskusja o zakończeniu walki w Polsce, związana z decyzją sędziowską nie pozwalającą Tomkowi na kontynuowanie pojedynku?

Dotarła… przypadkowo, ale chyba jesteś pierwszy, który pyta o moje zdanie. Tomek przyjął naprawdę bardzo mocny cios. Każdy, kto go zna, wie, że po nokdaunach szybko wstaje, chce walczyć, jest OK. Teraz został wyliczony - we własnym kraju. Co więcej mogę ci powiedzieć?

Po walce w Krakowie, Adamek zakończył karierę – dobra decyzja?

Tylko on wie. W Krakowie było widać, że Adamek jest ciągle dobry między linami. Nie wygrałem z nim dlatego, ponieważ wychodząc na ring był już “skończonym” pięściarsko. Nie patrzmy na to w ten sposób – bo tak nie było. Wszyscy widzieli co potrafił do momentu zakończenia walki. Wszyscy też widzieli jak mocno biję.  

Po wygranej z Tomkiem mogłeś walczyć…

…z Anthonym Joshuą. Była propozycja złożona mojemu promotorowi, Donowi Kingowi. Ważne: ja i tylko ja odrzuciłem ofertę Eddie Hearna, bo miałem kontuzję prawego kciuka. Wyszła tuż przed walką z Adamkiem. Z Joshuą nie walczy się nie będąc w 100 procentach zdrowym. Lekarze powiedzieli, że już za tydzień mogę wrócić do pełnych treningów.

Twoim “zastępcą” w Londynie będzie Dominic Breazeale. Opinia?

Będzie jak z Charlesem Martinem. Dominic to duży, mocny chłopak… ale bez doświadczenia w walkach poza USA. Nie jest gotowy. Joshua wygra do piątej rundy.

Nie Joshua – więc kto następny?

Powiem jedno – chcę walk z kimś z pierwszej dziesiątki światowych rankingów. Walk mających znaczenie dla mojej kariery. Istnieje podobno opcja eliminatora WBC, walki przeciwko Bermane Stiverne. Nie byłbym zdziwiony gdyby się okazała prawdziwa. Mogę walczyć w Stanach, ale Wilder jakoś do mnie nie dzwoni. Po co mu walka z Arreolą? Niech da mi rewanż, wie, że walczyłem z nim pięć rund jedną ręką. Dobre walki są wszędzie na świecie. Mogę też walczyć w Polsce, bo byłem w Twoim kraju pięknie ugoszczony, nigdy tego nie zapomnę. Wach, Szpilka – jestem gotowy.  

Mówiąc o Wilderze: twoja opinia  na temat jego sytuacji z Aleksandrem Powietkinem?

Proste – Powietkin powinien zostać zdyskwalifikowany. Czas, żeby wreszcie reguły, które sami ustalamy, były przestrzegane. Z każdej walki o tytuł, organizacje sankcjonujące pas biorą swoje procenty. Niech wezmą 1 procent więcej na pełne, wszechstronne badania antydopingowe. Zarabiam pewnie najmniej z pierwszej dziesiątki, ale ten jeden procent od razu bym oddał. Wszyscy ciągle powtarzają, że trzeba wreszcie skończyć z niedozwolonym środkami. To skończmy, a nie opowiadajmy o tym! To waga ciężka - my się nie głaskamy na ringu.

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie