Włodarczyk przekroczyła 80 metrów!

Inne
Włodarczyk przekroczyła 80 metrów!
fot. PAP

Anita Włodarczyk (Skra Warszawa) podczas 4. Festiwalu Rzutów im. Kamili Skolimowskiej we Władysławowie jako pierwsza na świecie przekroczyła w tym sezonie granicę 80 m. Mistrzyni Europy posłała młot na odległość 80,26.

Dotychczas najlepszy wynik wynosił 79,61 i został ustanowiony 18 czerwca w Szczecinie. W ubiegłym roku, 1 sierpnia, również na stadionie Ośrodka Przygotowań Olimpijskich Cetniewo im. Feliksa Stamma, Włodarczyk rezultatem 81,08 ustanowiła rekord globu, stając się pierwszą kobietą, która przekroczyła 80 m. - Jestem bardzo zadowolony z tego startu. Anita była bardzo regularna – cztery razy rzuciła zdecydowanie powyżej 79 m, a raz pokonała granicę 80 m. Niewiele brakowało, abyśmy znowu byli świadkami poprawienia przez nią rekordu świata" - powiedział PAP trener Krzysztof Kaliszewski.

 

Czego zabrakło? - Głównie świeżości. To nie jest czas na dalekie rzucanie. Do igrzysk pozostał miesiąc; ćwiczymy przy bardzo dużych obciążeniach. A trening, jaki przeprowadziliśmy dwa dni temu był naprawdę katorżniczy - dodał 44-letni szkoleniowiec. Podczas konkursu zdalnie kierował specjalnym samochodzikiem, który dowoził młoty z płyty boiska na rzutnię.

 

Wśród mężczyzn konkurs, notabene 29. z rzędu, wygrał Paweł Fajdek odległością 81,59. Zawodnik Agrosu Zamość miał tylko dwie udane próby, ale we Władysławowie uzyskał lepszy wynik niż w niedzielę w Amsterdamie, gdzie rezultatem 80,93 sięgnął po mistrzostwo Europy. - Tak na niego działają najbliżsi - wyjaśniła PAP partnerka 27-letniego zawodnika Sandra, która kibicowała w koszulce „Fajdek Team” razem z 13-miesięczną córką Lailą. - Paweł był naprawdę bardzo zmęczony. W poniedziałek wrócił do Warszawy, a wieczorem przyleciał do Gdańska i jeszcze dwie godziny, z powodu korków, musiał jechać samochodem do Władysławowa. No i przysypiał gdzie się dało. My jednak bardzo lubimy ten konkurs. Jestem tu trzeci raz i niezmiennie podoba mi się luźna atmosfera oraz bliskość kibiców. I zawsze dopisuje też pogoda - dodała.

 

W gronie dyskoboli triumfował Piotr Małachowski (WKS Śląsk Wrocław) - 67,16. W dodatkowej, pozakonkursowej próbie, osiągnął 68,31. Tak daleko nie rzucił w tym roku jeszcze nikt (wynik nieoficjalny), ale i tak najlepszy rezultat należy do mistrza Europy - 68,15. - To jest dla mnie bardzo ważny konkurs. Wygląda on co prawda jak piknik, co nie znaczy, że ktoś traktuje te zawody niezbyt poważnie. Mnie bliskość kibiców bardzo odpowiada i ich obecność sprawia, że jestem dodatkowo zmotywowany. We Władysławowie zawsze dobrze mi się rzucało i nie ukrywam, że chciałem dzisiaj przekroczyć granicę 70 metrów. Tym razem się nie udało, ale i tak jestem zadowolony ze swojego startu. Widać, że forma już jest niezła, a jej szczyt ma przyjść podczas igrzysk w Rio- powiedział Małachowski.

 

Wśród kobiet najlepszą była 44-letnia Joanna Wiśniewska. - 60,31 to dla mnie niesamowity wynik. Wiadomo w jakim jestem wieku, ale ducha wciąż mam młodego i jeszcze długo zamierzam wygrywać w kraju z młodszymi koleżankami - stwierdziła zawodniczka LKS Polkowice.

 

W konkursie pchnięcia kulą zwyciężył wynikiem 20,07 dwukrotny mistrz olimpijski Tomasz Majewski (AZS AWF Warszawa), dla którego był to czwarty i ostatni start w tym festiwalu. - Kariery jeszcze nie kończę, ale zbliżam się do jej finiszu. Przede mną kilka występów na czele z igrzyskami. Myślę, że każdy z Polaków ma szansę w Brazylii na medal, ale chyba największe Michał Haratyk, który znajduje się z nas w najwyższej formie. Ja też chcę się zaprezentować w Rio z jak najlepszej strony, a nie jestem jeszcze w optymalnej dyspozycji. Cały czas znajduję się w ciężkim treningu i dopiero za dwa tygodnie zamierzam zejść z obciążeń. Przed igrzyskami formę zweryfikuję w dwóch konkursach. Szczególną wagę przywiązuję do mityngu Diamentowej Ligi w Londynie - wspomniał niespełna 35-letni kulomiot.

 

Drugi był Michał Haratyk (AZS AWF Kraków). - Wynik słaby - 19,77, ale byłem potwornie zmęczony. Konkurs w Amsterdamie zakończył się w niedzielę o 18, w poniedziałek wróciłem do Warszawy i jeszcze tego dnia o 21 dotarłem do Władysławowa. To były trzecie zawody w ciągu czterech dni. W najlepszej próbie zaliczyłem około 20,30, ale posłałem kulę poza promień. W sobotę jadę z trenerem na zgrupowanie do Zakopanego. Muszę nadrobić zaległości na siłowni, bo ostatnio nie miałem okazji jej odwiedzać. Chcę również popracować nad techniką - powiedział wicemistrz Europy. - Ja akurat czułem się świetnie. W przeciwieństwie do Michała byłem po mistrzostwach na bankiecie, zatem to ja miałem prawo być zmęczony - skomentował z uśmiechem Konrad Bukowiecki, który pchał jednak lżejszą kulą (6 kg). Przygotowujący się do mistrzostw świata juniorów w Bydgoszczy (19-24 lipca) 19-letni zawodnik PKS Gwardii Szczytno osiągnął 22,61.

 

- Konrad jest w niezłej formie. Gdyby pchał kulą standardową to według książkowych przeliczeń powinien uzyskać wynik około dwa metry gorszy, aczkolwiek nie ma takich bezpośrednich przełożeń. W zeszłym sezonie miał bowiem 22,62 i 20,78, zatem teraz mógł osiągnąć nawet 20,70. To są jednak spekulacje. Mieliśmy dylemat, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na kulę juniorską. Jedna rzecz nie ulega natomiast wątpliwości. Mój syn jest jedynym zawodnikiem na świecie, który ma na koncie ponad 10 konkursów z rezultatem powyżej 22 metrów - podkreślił jego trener i ojciec Ireneusz.

AP, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie