Andrzej Wrona w roli taksówkarza! Jak sobie poradził? (WIDEO)

Siatkówka
Andrzej Wrona w roli taksówkarza! Jak sobie poradził? (WIDEO)
fot. Instagram

"To był bardzo długi dzień, ale było warto. Poznałem wielu fajnych ludzi, którzy mają bardzo dobre serca. Wielki szacun dla was!" - powiedział siatkarz Andrzej Wrona, który w nocy z soboty na niedzielę wcielił się w rolę taksówkarza. Mistrz świata chciał w ten sposób wspomóc Wiktora - czteroletniego chłopca chorego na raka.

Przypomnijmy, jak doszło do tego wydarzenia. Andrzej Wrona - 27. letni siatkarz AZS politechniki Warszawskiej, poruszony losem chorego chłopca wpadł wraz z fundacją "Herosi" na interesujący pomysł. Na jeden dzień wcielił się w rolę kierowcy ekskluzywnej taksówki, by zgromadzone pieniądze przeznaczyć na leczenie czteroletniego Wiktora:

 

"Będę jeździł taksówką po Warszawie. Nie będzie to byle jaka taksówka, będzie to Taxi Grosik. Luksusowego Mercedesa klasy S udało mi się załatwić od firmy Drive Force One. Będę jeździł dla Wiktora. Wiktor ma cztery lata, jest chemioodporny i radioodporny. Ma nowotwór płuc, ma chyba czterdzieści guzów na płucach. Jak go poznałem miał jeszcze obie rączki, tydzień później trzeba mu było amputować jedną rękę, bo miał raka kości. Walczymy o zdrowie Wiktora, są potrzebne pieniądze. Z racji tego, że jest radioodporny, żadne leki na niego nie działają i cały czas poszukiwane są nowe lekarstwa, a jednorazowa dawka kosztuje ponad dwa tysiące złotych. Kombinowaliśmy, co w tej sytuacji zrobić i wymyśliliśmy razem z fundacją "Herosi", że ja będę jeździł na taksówce" - poinformował przed akcją.

 

 

Jak mistrz świata z 2014 roku poradził sobie w roli taksówkarza? Czy akcja spotkała się z odzewem mieszkańców Warszawy?

 

"Wszystkie moje zlecenia już ucichły, wszyscy, którzy mieli dojechać do domu, już dojechali. Puszka pęka w szwach. Dzięki za dziś, to był bardzo długi dzień, ale było warto. Poznałem wielu fajnych ludzi, którzy mają bardzo dobre serca. Wielki szacun dla was!" - powiedział Wrona kończąc pracę w niedzielny poranek.

 

Mimo ciężkiej pracy, nawet nad ranem siatkarza nie opuszczał dobry humor:

 

"Jest godzina trzecia zero sześć, trochę chce mi się jeść, ale nie mówię jeszcze cześć" - rymował na jednym z zamieszczonych filmów.

 


Jak informował siatkarz, akcja spotkała się z ciepłym przyjęciem nie tylko ze strony klientów, którzy wrzucali do puszki dużo pieniędzy, ale również ze strony stołecznych taksówkarzy, którzy pozdrawiali go na trasie. Misja "Taxi-Wrona" zakończyła się więc sukcesem, a zgromadzona kwota wspomoże leczenie małego Wiktora.

RM, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie