Rio 2016. Bonk: Nie obiecuję, że wrócę z medalem

Inne
Rio 2016. Bonk: Nie obiecuję, że wrócę z medalem
fot. Cyfrasport

Bartłomiej Bonk, brązowy medalista olimpijski z Londynu w podnoszeniu ciężarów, w Rio de Janeiro marzy o powtórzeniu sukcesu sprzed czterech lat. "Nie zapewnię, że ponownie wrócę z medalem, ale będę o niego walczył i na pomoście zostawię serce" - przyznał.

W 2012 r. w stolicy Wielkiej Brytanii zawodnik KS Budowlani Opole stanął na najniższym stopniu podium w kat. 105 kg. Przed wyjazdem na kolejne igrzyska nie chce jednak wspominać tego sukcesu i w rozmowie z podkreślił, że na chwilę o nim zapominał.

 

"Trzeba patrzeć w przyszłość, a nie za siebie i teraz skupiać się już tylko na rywalizacji w Rio. To będą zupełnie inne zawody i nie ma co porównywać ich do tych z Londynu" - tłumaczył.

 

31-letni sztangista zauważył, że od tamtego występu nabrał doświadczenia, ale jednocześnie zaznaczył, że w tym okresie przeszedł dwie operacje. Ostatnią w grudniu, kiedy miał zabieg biodra.

 

"Na szczęście to nie przeszkodziło mi w przygotowaniach do igrzysk. Na zajęciach nie odczuwam bólu i mogę trenować z pełnym obciążeniem. Trenuję naprawdę mocno, sumiennie i robię wszystko, żeby w Rio być gotowym na sto procent. Do tej rywalizacji właściwie przygotowujemy się od lutego na zgrupowaniach w Giżycku oraz Spale, gdzie jesteśmy już od pięciu tygodni. Od marcowych mistrzostw Polski w domu byłem tylko dwa razy po jednym dniu" – przyznał.

 

Bonk nie może doczekać się soboty, kiedy wyleci do Brazylii, bo – jak wyjaśnił – na miejscu treningi nie będą już tak ciężkie.

 

"Nawarstwiło się już zmęczenie treningowe, ale - jak na ten końcowy już etap przygotowań - jest nieźle. Jednak najlepszą odpowiedź na pytanie o formę da olimpijski pomost. W końcu po to przerzucaliśmy te tony ciężarów, żeby wypaść tam jak najlepiej" - zaznaczył.

 

Medalista mistrzostw świata (brąz we Wrocławiu w 2013 r.) i Europy (złoto w Tbilisi w 2015 r. oraz brąz w Kazaniu w 2011 r.) zapewnił, że na swoje trzecie igrzyska w karierze jedzie z zamiarem walki o podium, lecz nie chce deklarować, że wróci do kraju z kolejnym krążkiem.

 

"To bardzo trudne zadanie, bo na pomost wychodzimy na kilkadziesiąt sekund, które decydują, czy pokonamy ten ciężar, czy on pokona nas. Do tego wszyscy będziemy mieć ten sam cel, a poziom w światowej stawce jest wyrównany. W mojej kategorii wagowej startuje też mój kolega z klubu i kadry Arek Michalski i wiem, że medal jest też w jego zasięgu. Zobaczymy, jaki będzie, ale mogę zapewnić, że na pomoście zostawię serce" – podkreślił.

 

W jego opinii miejsce na podium może dać podobny wynik jak w Londynie, czyli w granicach 410 kg w dwuboju. "Stać mnie na taki rezultat" – zapewnił.

 

Odnosząc się do wykluczenia w wyniku skandalu dopingowego rosyjskich ciężarowców powiedział, że była to słuszna decyzja. Jak dodał, nie był tym zaskoczony, bo "trenuje od 20 lat i wie, co dzieje się w tym sporcie".

 

"Cieszę się, że wreszcie w tej kwestii zaczyna dziać się coś pozytywnego. Wierzę, że dzięki takim decyzjom wreszcie szanse na starcie będą wyrównane. Chora jest sytuacja, w której Tomasz Zieliński po czterech latach od Londynu z dziewiątego miejsca awansuje na czwarte, bo dopiero teraz wyszło na jaw, że tylu jego rywali walczyło tam nie fair. Nie uważam jednak, że po wykluczeniu Rosjan w Rio łatwiej będzie zdobyć medal, bo na igrzyskach będzie jeszcze wielu innych czołowych zawodników z całego świata" – wyjaśnił.

 

Olimpijską rywalizację w kat. 105 kg w Rio zaplanowano na 15 sierpnia. Igrzyska rozpoczną się w piątek wieczorem i potrwają do 21 sierpnia

IM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie