Pindera: Pod ziemią, jak co roku

Sporty walki

Wielkimi krokami zbliża się sobotnia gala w Wieliczce i walki w kopalni soli, czyli Underground Boxing Show. To chyba jedyna taka impreza na świecie.

Najpierw zjazd 125 metrów, później boks w niecodziennych warunkach. Nie inaczej będzie i tym razem. A co najważniejsze, wszystko wskazuje na to, że nie zabraknie emocji i dobrych walk. Jak chociażby ta ostatnia w wadze ciężkiej, w której zmierzą się Marcin Rekowski (17-3, 14 KO) i Krzysztof Zimnoch (19-1-1, 13 KO)

 

Obaj nie mają ostatnio najwyższych notowań. 38-letni Rekowski przegrał dwie walki przed czasem, najpierw pechowo, we wrześniu minionego roku na Polsat Boxing Night w Łodzi z Nagy Aquilerą, a w kwietniu na kolejnej firmowej gali Polsatu, tym razem w Krakowie, z Andrzejem Wawrzykiem. Oba pojedynki były dramatyczne, oba mogły zakończyć się jego sukcesem, ale tak się nie stało.

 

Pięć lat młodszy Zimnoch, który ma na koncie tylko jedną porażkę, z Mikiem Mollo, w  lutym tego roku w Legionowie, też może mówić, że los i sędzia nie był wtedy po jego stronie, gdy Amerykanin bił w ferworze walki po komendzie stop. Później było już tylko gorzej, kolejne ciosy rywala zakończyły ten krótki pojedynek w pierwszej rundzie.

 

Zimnocha widzieliśmy trzy miesiące później jeszcze w starciu z Konstantinem Airichem, ale ta walka w Szczecinie nie wystawia mu najlepszego świadectwa. Wygrał przed czasem, ale popełnił sporo błędów, o których sam wie najlepiej. Dlatego zmienił trenera, pożegnał się z CJ Husseinem i zaczął współpracę z Richardem Williamsem. Dalej trenuje w Londynie głęboko wierząc, że będzie lepszy, że wyeliminuje błędy, które popełniał w ostatnich walkach.

 

W Wieliczce zmierzą się więc dwaj bokserzy po przejściach, ale wciąż mający nadzieję, że czeka ich jeszcze w ringu coś dobrego. Zimnoch jest sporo młodszy, więc w jego przypadku jest to jak najbardziej zrozumiałe, a Rekowskiemu też trudno odmawiać wiary w siebie.

 

Moim zdaniem ta walka nie ma faworyta, jeśli już, to jest nim Zimnoch. Zobaczymy jak obaj zniosą ten pojedynek mentalnie, jak przyjmą pierwszy mocny cios rywala. Rekowski w walkach z Aquilerą i Wawrzykiem miał z tym problem. Ale on potrafi uderzyć równie mocno jak Mike Mollo, więc pięściarz z Białegostoku musi się mieć na baczności. Czyli nokaut pod ziemią bardzo prawdopodobny. Pytanie tylko, kto kogo?

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie