Wawrzyniak uderzył Nawałkę, bo myślał, że to Linetty!

Piłka nożna
Wawrzyniak uderzył Nawałkę, bo myślał, że to Linetty!
fot. PAP

- By dodać mu trochę otuchy, gdy ponton zaczął mocno skakać po falach, wypłaciłem mu z całej siły "karczycho". Ja w śmiech, ale obok konsternacja. Widzę tylko przerażone miny kolegów. Co jest?! - myślę. Okazało się, że strzał w tył głowy wypłaciłem trenerowi Nawałce, który zajął miejsce Karola... - zdradza "Przeglądowi Sportowemu" Jakub Wawrzyniak.

Dziennikarze "PS" poprosili 14 osób (kolegów z drużyny, trenerów, działaczy) o zadanie Wawrzyniakowi możliwie jak najciekawszych pytań, na które piłkarz Lechii Gdańsk odpowie na łamach gazety. Pytali m.in. Zbigniew Boniek, Franciszek Smuda i Michał Żewłakow. To jednak Łukasz Piszczek wywiązał się z zadania najlepiej. Obrońca Borussii Dortmund sprowokował kolegę do wyjawienia dość zabawnej (przynajmniej jak dla kogo) anegdoty z jednego ze zgrupowań reprezentacji.

Piszczek: Co wydarzyło się na zgrupowaniu w czasie powrotu z Jastarni do Gdańska? Dla ułatwienia dorzucam podpowiedź: To nie był Karol.

Wawrzyniak: To była historia, po której zacząłem się żegnać z reprezentacją. Czerwcowy mecz z Litwą za kadencji trenera Adama Nawałki. Tomek Iwan w ramach „treningu alternatywnego” zorganizował przepłynięcie pontonami z Gdańska do Jastarni. Płynęliśmy na obiad do hotelu „Bryza”. Ponton mieścił kilka osób. We trójkę siedzieliśmy w rzędzie, przed nami Karol Linetty. Już na morzu było widać, że Karol czuje się nieswojo. Blady, skulony, wyraźnie się bał. Nie przypadła mu do gustu ta wodna rozrywka… Ruszyliśmy w drogę powrotną. Chłopaki pokazują na Karola, że wciąż siedzi przerażony. By dodać mu trochę otuchy, kiedy ponton zaczął mocno skakać po falach, wypłaciłem mu z całej siły „karczycho”. Ja w śmiech, ale obok konsternacja. Widzę tylko przerażone myśli kolegów. Co jest?! – myślę. Okazało się, że strzał w tył głowy wypłaciłem trenerowi Nawałce, który zajął miejsce Karola. Obrócił się, zobaczyłem tylko jego okulary. Jako jedyny nie zauważyłem, że Karol przesiadł się do drugiego pontonu, który miał kłopot z napędem i płynął wolniej. Gdy z przerażeniem zobaczyłem, kogo tak bezlitośnie potraktowałem, powiedziałem tylko: „O Boże…”. Zacząłem żegnać się z kolegami: „Dobra, dzięki chłopaki za wspólny pobyt w reprezentacji, miło było, bo mnie zdaje się za chwilę już w niej nie będzie. Powodzenia, będę wam kibicował”. Na szczęście selekcjoner przyjął to po męsku. Dopłynęliśmy, podszedłem do niego: "Trenerze, tam na pełnym morzu myślałem, że to Karol". Nie miał pretensji. Zdaje się sam odetchnąl, gdy dotarliśmy na miejsce, bo też niespecjalnie mu się spodobała ta atrakcja.

Więcej anegdot z udziałem Wawrzyniaka w piątkowym "Przeglądzie Sportowym".

RH, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie